24/08/2010
Moja oaza spokoju
Wszyscy mamy czasem ochotę odpocząć od miejskiego zgiełku, śmierdzących spalin i niebotycznych kolejek do kasy ulubionej sieciówki. Taką oazą spokoju jest dla mnie pobliska wieś. Tam godzinami można szwędać się po lesie, moczyć stopy w jeziorze siedząc na pomoście, zjeść jagodzianki z własnoręcznie zebranych jagód i sos grzybowy z duuuużą ilością koperku. A to wszystko po to, by wypocząć i znów zatęsknić za tętniącym życiem miastem. Ratlerek na zdjęciu ma na imię Brutus i na szczęście nie jest moim psem, chyba nie dałabym rady wykarmić takiego głodomora.
Jutro wracam do Lublina a w czwartek jadę do Warszawy do butikowi zegarkowej Timexa by przyjrzeć się najnowszym modelom zegarków tej marki i spotkać się z blogerkami.
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.