Wujek Mario (Mariusz Kwieciński), lat 38 – defensive lineman, kicker
Jestem dobrym duchem zespołu. Grałem sześć lat, z czego przez trzy zmagałem się z kontuzjami. Teraz trenuję, ale nie występuję. Football amerykański jest tak samo kontuzjogennym sportem jak każdy inny, w którym mężczyźni biegają po boisku i się zderzają ze sobą (śmiech). Dlaczego ta dyscyplina? Jeszcze kilka lat wstecz football to było coś innego, egzotycznego. Kiedyś mogliśmy oglądać takie zawody wyłącznie w kablówkach, na satelitach. Football amerykański po prostu stał się moją pasją. Może dziwnie to zabrzmi, ale najbardziej w footballu lubię swoich chłopaków (śmiech). Podoba mi się, że jest to sport zespołowy. Nie jest to sport dla solistów. Tu jeden czy dwóch zawodników nic nie zrobi bez wsparcia drużyny.
Krzysztof Dreger, 26 lat – defensive lineman
To już mój 9 sezon w Warsaw Eagle. Zaczynałem w 2005 roku, będąc jeszcze w liceum. Kolega zaprosił mnie na trening. Graliśmy wtedy w lasku na Marymoncie. Co prawda było to coś innego niż w telewizji, ale i tak mi się spodobało (śmiech). Każda pozycja na boisku jest ważna. Jest miejsce na indywidualność zawodnika, ale jeżeli ona nie współgra z innymi, wówczas nie ma rezultatów. Jeden zawodnik może wiele zmienić w losach meczu, ale sam tego meczu nie wygra. Najbardziej lubię w footballu amerykańskim wszystko (śmiech). To, że 45 osób z zespołu jest jak rodzina, to, że treningi są bardzo ciężkie, to, że trenować muszą wszyscy, żeby coś osiągnąć. Przed sezonem jest to 5-7 treningów w tygodniu. W sezonie to 4-5 treningów w tygodniu, gdzie bardziej skupiamy się na technice i taktyce.
Witold Szpotański, 25 lat – running back
Gram już ponad 6 lat. Wcześniej, przez pięć lat, grałem w drużynie z Płocka. Z Warsaw Eagles jestem od roku. W lipcu, na Stadionie Narodowym, niestety przegraliśmy, dla mnie i większości chłopaków najważniejszy mecz w życiu (VIII SuperFinał). To bardzo boli, ale motywuje do ciężkiej pracy w przyszłym sezonie. Cel na przyszły sezon – być, pod każdym względem, lepszą drużyną. A wynik? Liczy się tylko złoto. Drużyna to nie tylko boisko. Podstawą są dobre relacje w zespole. Nawet jeżeli drużyna będzie złożona z najlepszych zawodników na świecie, to jeżeli oni nie będą zespołem, to nie będzie wyniku. Football amerykański w Polsce jest coraz popularniejszy. Jest coraz więcej drużyn i kibiców. Na Stadion Narodowy na finał w zeszłym roku przyszło 23 tys. kibiców, a w tym roku 16 tys.
Cały materiał dostępny jest w 18. numerze EksMagazynu. W Empikach, salonach Relay i InMedio w całej Polsce.
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.