PUK…
Kabaret, który nie jest popowy, ani też nie sili się na wielką alternatywę. Znajduje się gdzieś pośrodku.
Śmiech…
… to dziwne zjawisko. Pozwala nam się odstresować, odpocząć mózgowi. Paradoksalnie, pojawia się z reguły wtedy, kiedy komuś dzieje się społeczna krzywda (w większości dowcipów ktoś wychodzi na idiotę, zostaje zraniony, etc).
Setki osób na widowni…
Luz. I tak ma być.
Scena i/lub kamera…
Scena mi się podoba, kamera już dużo dużo mniej. Na scenie liczy się dbałość o szczegóły, ale też żywiołowość. Mam wrażenie, że przed kamerą chodzi tylko o szczegóły. Powtórki, powtórki i jeszcze raz powtórki. A teraz zrób to jeszcze raz, ale tak samo, jak przed chwilą. Współczuję ludziom, którzy piszą tylko do telewizji i mają tylko jedną szansę na przekonanie się, czy to, co pokazują, jest dobre.
Początki przygody z rozśmieszaniem ludzi…
Opowiadałem dowcipy, kiedy byłem mały. Ciągle te same i chyba cały czas je paliłem, ale ciocie się śmiały.
Marzenie zawodowe…
Napisać książkę. Jeszcze nie wiem jaką, ale wiem, że to zrobię. Prawdopodobnie będzie to w jakimś stopniu humorystyczna fantastyka z dużą dozą dziwności.
Prawdziwa kobieta…
Taka z ciałem. Manekiny, gumowe i wymyślone się nie liczą. Tak naprawdę to chyba prawdziwa jest każda kobieta, która się z tą płcią urodziła. Nad innymi można dyskutować.
Prawdziwy facet…
Ma karabin, co środę wysadza jakiś budynek, a w wolnym czasie naprawia głośno warczące motory. A tak na poważnie, to chyba tak samo, jak w pytaniu powyżej.
Wyzwanie…
Gra „Plants vs. Zombies” powyżej poziomu dziesiątego. Polecam.
Kłótnie damsko-męskie…
Nie przepadam, ale uważam, że jeśli jest ich zbyt dużo, to trzeba się rozejść.
Cały materiał znajdziecie w 19. numerze EksMagazynu dostępnym w Empikach, sieciach Relay i InMedio w całej Polsce.
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.