EksMagazyn: Jesteś artystką. Czy to znaczy, że widzisz świat inaczej niż inni ludzie, czy może starasz się dostrzegać rzeczy, na które inni nie zwracają uwagi?
Monika Drożyńska: Wydaje mi się, że jak każdy, postrzegam świat po swojemu. Zwracam uwagę na te same rzeczy co wszyscy, to co mnie różni, to być może, potrzeba przetwarzania rzeczywistość, staje się wtedy dla mnie bardziej znośna.
Skąd czerpiesz inspirację i – w związku z nowymi okolicznościami – jak mama-artystka patrzy na świat i co się zmieniło, odkąd masz dziecko?
Zewsząd, najwięcej prawdopodobnie z codzienności. Pole moich obowiązków się poszerzyło, więc automatyczne poszerzyło się także pole inspiracji.
Kiedy podczas wystawy szopek krakowskich wystawiłaś fragment swojego nowotworu, z którym walczyłaś, uznano Cię za skandalistkę. Lubisz szokować ludzi?
Czasem niektóre formy wyrazu mogą się wydać szokujące; szokowanie nie może być intencją samą w sobie. Sztuka jest trochę jak tort, składa się z różnych rzeczy, które tworzą pożądaną całość. Guz w formalinie którego użyłam, był jednym z wielu elementów, który zdominował wielowarstwowość tej pracy, stało się tak głównie za sprawą mediów, które właśnie ten nagłośniły.
Kiedy miasto zdecydowało o zburzeniu domu kultury na Woli Duchackiej, włączyłaś się do projektu szycia nowego lokum. W prasie mówiłaś, że to po to, aby zwrócić uwagę władz na to, że kultura potrzebna jest nawet na peryferiach miast. Jesteś społeczniczką?
Nie jestem społeczniczką, jestem egoistka. Miałam rozpoczętą pracę nad projektem spódnicy, która docelowo miała się stać placem zabaw, który nie wypalił. Szukałam dla niej nowego kontekstu i znalazłam go w Domu Kultury na Woli Duchaciej. Dalej uważam, że kultura jest bardzo potrzebna na peryferiach, ale ten wątek był jednym ze składowych tego absurdalnego projektu, jak wiele innych, zresztą. Co to w ogóle za pomysł żeby uszyć dom kultury? Tonący brzytwy się chwyta, czasem, tylko po to, żeby nie zwariować z bezsilności.
Twój najnowszy projekt próbuje połączyć w jedno wielu ludzi. Co chciałaś przekazać w „Auslanderze”?
Nic nie chciałam przekazać. To robię prac z tezą. To był test, na to co nas łączy, a co dzieli. Co jest obce w nas, a co w innych. Jaka jest odpowiedź na to pytanie, nie wiem.
Nad czym teraz pracujesz?
Właśnie rozpoczęłam projekt „Haft miejski”. Jest on kontynuacja projektu „Aktywności zimowe”, który jest serią dwunastu haftów i dwunastu fotografii. Ich treścią są napisy na murach, które fotografowałam, następnie zimą haftowałam na tkaninach i serwetkach oprawionych w tamborki. Haft miejski ma być prezentacją Aktywności zimowych w przestrzeni miejskiej, przy użyciu legalnych nośników jak billboard, city light i ekran reklamowy.
A teraz dokończ zdania…
Lubię pracować… w domu
Pieniądze są… umowne, szczęścia nie dają
Rozum… śpi
Miłość… jest dla mnie jak ptyś z kremem
Wzruszam się… na majonych łąkach i kreskówkach
Strasznie mnie wkurza… wszystko
Odchodzę, kiedy… mam dość
Szczęście… pieniędzy nie daje
W kobietach nie znoszę… głupoty
Czuję się najpiękniejsza na świecie, kiedy… się budzę
Imponują mi mężczyźni… w klapkach
Nie znoszę facetów… owłosionych
Seks najchętniej uprawiam… z mężczyzną
Rozmowa o seksie jest dla mnie… i dla niego
W łóżku nie toleruję… wymiętej pościeli
*Monika Drożyńska – artystka działająca w wielu obszarach sztuki. Designerka, projektantka, performerka. Jest autorką prac integralnie związanych z przestrzenią miejską. Uczestniczka wielu wystaw krajowych i międzynarodowych (min Zachęta, Centrum Sztuki Współczesnej Łaźnia, Muzeum Narodowe, Galeria Starmach, MuseumsQuartier), nominowana w konkursie Gazety Wyborczej Kulturalne Odloty w kategorii Artysta Roku 2008, laureatka Gdańskiego Biennale Sztuki, stypendystka ministra kultury 2010. Absolwentka Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie.
Więcej informacji o artystce i jej pracach znaleźć można na stronie: www.monika.drozynska.pl
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.