Prof. Romuald Jończy z Uniwersytetu Ekonomicznego we Wrocławiu uważa, że coraz więcej obszarów w Polsce staje się peryferyjnymi; rozwijają się za to duże ośrodki. Na terenach wiejskich i peryferyjnych trudno o dobrą, rozwojową pracę, położoną w pobliżu miejsca zamieszkania – w odległości do 30 km, oraz zgodną z kwalifikacjami. Wobec jej braku wiele osób decyduje się na migrację zarobkową.
- Pozytywne skutki migracji zarobkowej to podniesienie dochodów i poziomu życia osób pracujących poza granicami kraju oraz obniżenie bezrobocia i zwiększenie popytu na pracę w rejonach, gdzie jest duża migracja zarobkowa. Zmniejsza się tam również liczba osób o najmniejszych dochodach – podkreśla prof. Jończy. – Minusy to m.in. sieroctwo społeczne, zmniejszenie wpływów do budżetów samorządów lokalnych oraz wzrost cen na lokalnym rynku, sięgający od 5 do nawet 24 proc.
Dr Bożena Kołaczek z Instytutu Pracy i Spraw Socjalnych w Warszawie podaje, że w krajach Unii Europejskiej co piąte dziecko żyje w biedzie. W Polsce problem ten dotyka 33 proc. dzieci. W Polsce najczęściej ubóstwo dotyka dzieci z rodzin wielodzietnych, zaś w innych krajach UE – z rodzin niepełnych.
Prof. Elżbieta Górnikowska-Zwolak z Górnośląskiej Wyższej Szkoły Pedagogicznej im. Augusta Hlonda w Mysłowicach twierdzi z kolei, że mimo radykalnej poprawy sytuacji kobiet w XX wieku w Europie, wciąż dotyka je wykluczenie społeczne, m.in. poprzez niższe od mężczyzn pensje na tych samych stanowiskach, mimo statystycznie wyższego wykształcenia. Kobiety mają też bardziej ograniczone możliwości awansu, a także gorszą sytuację na rynku pracy z racji stereotypowego przypisywania im większego zaangażowania w opiekę nad dziećmi.
źródło: PAP Nauka w Polsce
CytujSkomentuj
Ja to bym był już szczęśliwy, gdyby udało mi się pozbyć w końcu debetu z konta, a nie jak to ma miejsce obecnie powiększam go z miesiąca na miesiąc Pozdro dla wszystkich „debeciarzy”
CytujSkomentuj
ups! to nie do tego miało być….
CytujSkomentuj
Aż czasem przykro popatrzeć na niemal puste wsie i małe miasteczka, w których pozostały tylko starsze osoby. Młodzi zaś wyjechali „za chlebem”. I jest to życiowa sprawa przecież, ale pokazująca tylko to, że widać nie znaleźli tu lub ogólnie – w Polsce, sposobu na życie i musieli wyjechać. Ale szkoda…