EksMagazyn: Na początek – gratulacje! Niedawno się zaręczyłaś.
Halina Mlynkova: Dziękuję! Te zaręczyny odbyły się już jakiś czas temu, choć na światło dzienne wyszło to stosunkowo niedawno. Magda Mołek niczym „sroka” zauważyła, że coś się błyszczy na moim palcu i mnie o to zapytała (w Dzień Dobry TVN – przyp. red). Nie było wtedy już sensu niczego ukrywać.
Kilka miesięcy temu wydałaś płytę „Po drugiej stronie lustra”. Po jej przesłuchaniu mam odczucie, że ta płyta jest optymistyczna. Czy to miłość tak na ciebie podziałała?
Wszystkie zmiany, które zaszły w moim życiu w ciągu ostatnich paru, lat miały ogromny wpływ na brzmienie tej płyty. Cieszę się, że wzięłam głęboki oddech i przewartościowałam pewne rzeczy. Teraz zupełnie inaczej patrzę na niektóre sprawy. Nawet, gdy rano jest ciemno, ja pełna entuzjazmu wstaję i cieszę się tą chwilą.
Czy praca w studio nad płytą, przy boku ukochanego mężczyzny, rozprasza czy mobilizuje?
Ja do tego podeszłam bardzo profesjonalnie. Wyłączyłam się na myślenie, że nagrywam płytę z ukochanym, traktowałam Leszka (Leszek Wronka, producent muzyczny – przyp. red.) jak profesjonalnego producenta. I wiedziałam, że muszę dać z siebie sto procent.
Wydaje mi się, czy masz w sobie teraz więcej energii.
Wiesz, ta energia się u mnie wybudziła na nowo. Zamknęłam pewien etap mojego życia i faktycznie dużo lepiej się z tym czuję. Na pewno miłość dodaje człowiekowi skrzydeł, ale zaszła też we mnie wewnętrzna zmiana. Już nie przejmuję się tym, że mam gorszy dzień. Jeśli tak jest, bardzo szybko przywołuję się do porządku i mówię sobie, że nie ma sensu się dołować. Życie jest piękne!
Nowa płyta jest bardzo „irlandzka”. Skąd zainteresowanie tymi brzmieniami?
To trwa dosyć długo. Na poprzedniej płycie były już utwory inspirowane muzyką irlandzką. Ta muzyka mnie fascynuje, uważam że jest baśniowa, trochę tajemnicza. Nagranie tej płyty uświadomiło mi też, że w tę stronę muzyczną chcę podążać. Ponadto wiem, że oprócz niszowych zespołów, nikt takiej muzyki w Polsce nie gra. Myślę, że mogę zagospodarować sobie tę „półkę” muzyczną.
Cały materiał jest do przeczytania w EksMagazynie nr 22, maj-czerwiec 2014
CytujSkomentuj
Zawsze uważałam, że to właśnie z wywiadów takich jak te, można najlepiej poznać człowieka i jego prawdy o życiu. Wspaniała kobieta i chociąz wcale się nie dziwię, że się jej „Korale” przyjadły w przenośni to jest to naprawdę bardzo dobra piosenka i z przyjemnością jej się słucha, mimo upływu wielu lat. No i chyba szczęśliwa teraz jako kobieta i mama maluszka <3