EksMagazyn: Podobno napisała pani trylogię dla kobiet?
Hanna Bakuła: „Wnuczkożona, czyli jak utrzymać laskę” to książka dla kobiet w średnim i młodym wieku. Jedne i drugie są ostrzegane przed nielojalnością starych facetów. Druga książka „Samiec alfa, czyli jak wytrzymać z facetem” opisuje różne typy mężczyzn i również przestrzega, z tym, że przed popełnianiem typowych błędów. Trzecia książka „Seks na kredyt, czyli jak dostać gratis” porusza bardzo ciekawe zjawisko, a mianowicie, dlaczego tak beznadziejni mężczyźni mają tak fantastyczne kobiety i czy te cudowne kobiety powariowały, że z nimi są.
Beznadziejni? Z jakiego powodu?
Mam na myśli brzuchacza podlaskiego z czerwonym karczychem. Jakby taki facet poszedł do banku i powiedział: „Niech mi pan da kredyt na moją urodę”, to bank by odpowiedział: „Powinien nam pan dopłacić, że myśmy pana wpuścili”. Tymczasem, obserwuję, jak kobiety biorą na partnerów pomarszczone, stare, zarozumiałe, niegrzeczne kalafiory i jeszcze te kalafiory je zdradzają! To książka o tym, żeby nie dawać na kredyt – jeśli mężczyzna nie ma samochodu i domu, to nie znaczy, że go będzie miał. A my odmawiamy sobie wszystkiego, żeby on wreszcie się czegoś dorobił. Niech on chociaż ma zdolność kredytową, jak do nas przychodzi, jakąkolwiek! Albo niech to będzie uroda, albo super wykształcenie albo talent. Czemu kobiety podnoszą robaczywe ulęgałki? W tej książce jest sporo moich felietonów, które przez 17 lat pisałam dla Playboy’a. To bardzo pouczająca lektura, kilkanaście lat temu było trochę inaczej, ale zjawisko istnieje nadal. Wszystkie te książki nazwałabym trylogią. Sienkiewicz napisał mizoginistyczną trylogię dla mężczyzn, a ta jest dla kobiet.
Po co ją pani napisała?
Żeby kobiety miały wyższe poczucie wartości, żeby lepiej ogarniały to swoje, pogruchotane przez mężczyzn, życie. Rozmawiałam przed chwilą z czytelniczką, która mówiła, że została porzucona przez męża. Znalazł sobie starszą kobietę, a przecież nikt go o to nie podejrzewał! Każdy mężczyzna zostawi kobietę po 10 latach, jeśli go nie będzie pilnowała. Kijem tego, co nie pilnuje swego. Kobiety powinny się wspierać, a nie czatować, dosłownie, na męża koleżanki. Kobietom jest niestety wszystko jedno, czy mężczyzna jest żonaty czy w związku, byle z nimi sypiał.
Uważają, że to on zdradza?
Tak, on ma zobowiązania, a my nie. Miałam męża dentystę, byliśmy bardzo fajną parą. Prowadził gabinet. W USA jakiekolwiek molestowanie nie wchodzi w rachubę, grozi zamknięciem gabinetu. Taka kultura pracy. Nie zatrudnia się małżeństw, nie mówiąc o parach, w jednym przedsiębiorstwie. Jeśli ktoś zaczyna mieć romans w pracy, to zmienia posadę, żeby nie wyrzucili go dyscyplinarnie. Nie ma łatwości dostępu w postaci sekretarki-szparki czołgającej się pod biurkiem z wypiętym tyłkiem. Kiedy przyjechaliśmy do Polski, on – młody, przystojny dentysta, ja młoda, przystojna malarka, powiedziałam: „Kochany, niestety, będziesz miał asystenta. – Dlaczego? Dlatego, że mam 40 lat, nie będzie mi się jakaś cycata dwudziestka kręciła po gabinecie. Koniec.” Przez siedem lat miał asystenta. Potem się rozstaliśmy, ale nie dlatego, że mnie zdradzał. Zabawne było to, że dostał do pomocy chłopca. Zgłosiło się kilku, wybraliśmy bardzo przystojnego, ponieważ mąż nie ma tendencji gejowskich. Ale za to jak on się podobał kobietom!
W swoich książkach z pasją portretuje pani przeróżne typy kobiet i mężczyzn. Dziś skoncentrujemy się na tych drugich. Dlaczego niektóre kobiety stale pociągają tzw. niegrzeczni chłopcy?
Największym wrogiem związku jest nuda. Ja akurat mam zerową tendencję do bad boy’ów. Jak widzę, że skurczybyk, to nawet w jego stronę nie spojrzę. Do widzenia. Takie trujące ciasteczko mnie nie interesuje, bo brzuch po nim boli. Kobiety wybierają bad boy’ów, bo nie są nudni. Jest pasja, ale zaraz dostaną emocjonalny wpiernicz i pasja się skończy. Myślę, że skurczybyka bierze kobieta z kompleksami, a jego przeciwieństwo – dupę wołową kobieta wygodna. I w sumie, ta druga dobrze robi.
Cały materiał jest do przeczytania w 23. numerze EksMagazynu.
CytujSkomentuj
Jak ja tę kobietę kocham! Kicham wręcz obsesyjnie i zaśmiewam się na głos z każdej jej kolejnej książki. Tak genialny zmysł obserwatorski, cięty język, wyobraźnie i przede wszystkim – ogromny dystans do siebie, swojej płci, kobiet w ogóle. To, w jaki sposób opisuje najgorsze rzeczy dziejące się w społeczeństwie na płaszczyźnie związków zasługuje na owację na stojąco. CUDOWNA! Życzę i jej i sobie jeszcze wielu dobrych książek
CytujSkomentuj
Moja mama pracuje w wydawnictwie Muza i już wcześniej mówiła mi – córka, Bakuła za miesiąc wychodzi, szykuj się na spotkanie