Multiinstrumentalista?
To raczej określenie, które nie do końca do mnie pasuje. Opanowałem pewne podstawy, ale jest to pojęcie znacznie szersze i ja do końca do niego nie pasuję. Generalnie nie jestem multiinstrumentalistą. Muzyk? Jeśli ktoś mówi, że jestem muzykiem jest mi bardzo miło.
Artysta?
Na pewno w jakimś stopniu. Ale bez przesady. Na pewno będę mógł się tak nazwać kiedy zrobię coś w 100 proc. swojego. Pracuję nad tym. Nad niczym konkretnym. Bardziej myślę między wierszami.
Gwiazda?
Nie. Absolutnie nie. Powiedziałem sobie kiedyś, będę gwiazdą w momencie kiedy udzielę wywiadu „Playboyowi”. Taki sobie sam wyznaczyłem standard. Nie jestem gwiazdą i mam na to dowód! Kiedy byłem na Open’er festiwal byłem całkowicie anonimowy i miałem święty spokój.
Na ilu instrumentach potrafisz grać?
(śmiech) Tak, żeby było słychać to na czterech. Gitara, perkusja, gitara basowa i klawisze.
Gdzie nauczyłeś się grać i śpiewać?
Samodzielnie. Trochę uczyłem się grać na gitarze. Przez dwa lata chodziłem do szkoły muzycznej, gdzie uczyłem się śpiewu klasycznego. Ale nie potrafili mnie tam nauczyć śpiewać. Do dziś, jeśli miałby się na ten temat wypowiedzieć profesjonalista, śpiewam technicznie źle.
Mówi się o Tobie jako muzyku, który „wziął się” z Internetu? Jak to się zaczęło?
Nieskromnie mówiąc nie chciałem, aby moje zdolności się zmarnowały. Z drugiej strony, kilka lat wstecz, każdy kto chciał śpiewać szedł do jakiegoś programu TV. Ja chciałem coś zrobić inaczej. Kiedy zaczynałem w sieci praktycznie nic się nie działo. Śledziłem co się dzieje na Zachodzie, jakie tam były trendy, i jak tam wykorzystuje się Internet do promowania własnej twórczości. Chcąc promować się w sieci tak naprawdę nie trzeba wiele i z tego względu jest łatwiej. Poza tym otrzymuje się od razu komunikat zwrotny, czy coś się podoba, czy niekoniecznie.
Jak bardzo przejmujesz się komentarzami na temat swoich realizacji?
Trochę na początku, ale później już nie. Najbardziej wartościowe są konstruktywne negatywne opinie, ale o te tak naprawdę jest trudno. Wiadomo, jaki jest poziom komentarzy w polskim Internecie.
Co chciałbyś osiągnąć jako muzyk?
Przede wszystkim chciałbym nagrać coś własnego. Swoją płytę, którą profesjonalnie wydam. I chciałbym, żeby została skrytykowana. Nie ciągnie mnie na salony. Do tej całej otoczki, która jest wokół muzyki. To nie jest mój cel.
Jakiej muzyki słucha CeZik? Na kim się wzorujesz?
Nie słucham muzyki! A przynajmniej staram się nie słuchać. Był czas kiedy robiłem to non stop. Teraz przestałem ze względu na to, że nie chcę słyszeć czegoś co teoretycznie mogę sam wymyślić. Jeśli tego nie słucham to jest szansa, że sam na to wpadnę.
Jak powstały „Te ostatnie niedziele”?
Bardzo lubię klimat Fogga, choć nie znam wielu jego piosenek. „Ostatnia niedziela” kojarzy mi się z domem babci, u której zawsze słyszałem ją w radio. W „Ostatniej niedzieli” bardzo podoba mi się tekst. Choć to też jest dziwne, bo rzadko zwracam uwagę na słowa w piosence.
A skąd śpiewanie od tyłu?
Tak jak mówiłem obserwuję zagraniczne trendy. Widziałem to kiedyś w amatorskim amerykańskim filmiku na YouTube. Sam do takiego występu przygotowywałem się trzy miesiące. Jest parę zasad, których trzeba się trzymać kiedy chce się śpiewać od tyłu, ale oczywiście ich nie zdradzę.
Twoje wideoklipy są bardzo zabawne
Wzruszać też lubię, ale w pierwszej kolejności bawić. Wzruszanie się tak nie sprzedaje.
Czy widziałbyś byś się w jakimś show na żywo, kabarecie?
Raczej nie. Muszę mieć czas na przygotowania, a tam niejednokrotnie musiałbym improwizować
Co sądzisz o polskim rynku muzycznym?
To mainstream. Dobrze się tego słucha, dobrze to wygląda. Ale, żeby tam można było znaleźć jakiś głębszy przekaz, to niekoniecznie. Jeśli szukam czegoś w polskiej muzyce to raczej zwracam się w kierunku niszy.
Czy masz jakiś plan na życie oprócz bycia muzykiem?
(śmiech) Taki zastępczy owszem jest. Mam nadzieję, że nie będę musiał go wcielać w życie
Czy masz tradycje muzyczne w rodzinie?
Nie w pokoleniu moich rodziców. Mój brat także zajmuje się muzyką. Wykłada na Akademii Muzycznej oraz komponuje. Byłoby to dosyć ciekawe, gdybyśmy razem coś zrobili (śmiech)
Czy sam mógłbyś uczyć śpiewu?
O nie! Śpiewam niepoprawnie. Może ładnie, ale źle. Po to poszedłem do szkoły muzycznej, żeby się nauczyć, ale się nie udało.
Skąd 6 okienek w Twoich wideoklipach?
Względy praktyczne. W drugiej kolejności artystyczne. To umożliwia zaśpiewanie w pełnej harmonii.
Co lubisz robić poza muzyką?
Lubię sięruszać. Lubię wysiłek fizyczny. Squash przede wszystkim. Także piłka nożna, ale do tego potrzeba więcej osób i ciężko skompletować ekipę
Czy kobiety często do Ciebie piszą w sprawach matrymonialnych?
(śmiech) Tak. Jest tego sporo.
Skoro jesteśmy już przy kobietach. Jakie kobiety Ci się podobają? Jakie Cie fascynują?
Bardzo istotna jest dla mnie strona wizualna. Jestem dość płytki pod tym względem. Fascynują mnie kobiety z grzywką! Grzywka to mój niezaprzeczalny fetysz. Nieważne czy jest koloru blond czy czarna. Może być nawet zielona (śmiech). Poza tym ciężko mi określić taki zestaw cech, który czyni kobietę atrakcyjną w moich oczach. Mogą być to kobiety zupełnie różniące się.
Jakich kobiet nie znosisz?
Zrzędliwych przede wszystkim.
Czy jest coś co Cię przeraża w Internecie?
Raczej nie. Jeśli tracę w ten sposób anonimowość to robię to na własne życzenie. Prezentując swoją twórczość, obnażam się w pewien sposób.
Czy uważasz, że mężczyzna rozebrany jest niemęski?
(śmiech) Zależy który.
Rozebrałbyś się w magazynie dla kobiet?
(śmiech) A kto by mnie chciał oglądać?:)
Czy jest jakaś kobieta, którą bardzo chciałbyś zobaczyć w Playboyu?
Jest, ale ona jeszcze nie może (śmiech)
Co Cię śmieszy, a może czego nie znosisz w mężczyznach?
Nie lubię ludzi zbyt pewnych siebie. Lubię ludzi skromnych, zwłaszcza jeśli mają powody, aby się z czymś obnosić, a tego nie robią. W facetach zwłaszcza nie lubię zbytniej pewności siebie
Czego nie znosisz u siebie?
Nosa. Po prostu mi się nie podoba.
Masz jakieś kompleksy?
Oprócz nosa, raczej nie. Nic nie może mi przyjść do głowy. Na pewno nie mam kompleksów na punkcie braku sławy.
Czym jest dla Ciebie lans?
Lans kojarzy mi się z promowaniem na siłę.
Ale Ty też się promujesz
No właśnie ja się promuję, a nie lansuję. Z telewizji w dalszym ciągu spływają do mnie propozycje zaprezentowania tego co robię. Ale nie do końca odpowiada mi forma, dlatego tego nie robię. Nic na siłę. Wolę to wrzucić do sieci. Zresztą, cały czas mam sygnały, od fanów swojej muzyki, którzy proszą mnie, żebym się nie sprzedał. No to staram się nie sprzedać.
Rozmawiały Anna Chodacka i Aneta Zadroga.
Cezary Nowak, rocznik 1985, szerzej znany jako CeZik. Artysta internetowy, specjalista od kompleksowych produkcji audio-wizualnych, człowiek umiejący śpiewać piosenki od tyłu. Publiczności telewizyjnej dał się poznać w programie „Szymon Majewski Show”. Od połowy sierpnia znów podbija Internet klipem „Forfiter blues”. Prezentowane przez niego realizacje to wieloelementowa twórczość, w której nie tylko gra na instrumentach i śpiewa. Jest także odpowiedzialny za produkcję swoich klipów. Jego liczne zdolności zostały docenione na tegorocznym Yach Film Festiwal. Klip „Te ostatnie niedziele” zdobył nominację w kategorii „kreacja aktorska”.
CytujSkomentuj
Te ostatnie niedziele są rewelacyjne!!!! Padam ze śmiechu za każdym razem, kiedy je oglądam;)
CytujSkomentuj
Forfiter Blues – miód na me uszy. Powodzenia dalej, Cezik! Nie sprzedaj się
CytujSkomentuj
Ostatnia niedziele w wersji ska 10/10. Przejście z rapu do gangsta rapu też bomba!
CytujSkomentuj
Najbardziej lubię niedzielę z blusem… Jak siedzi z fajką i ją kopci hahahah.. i jak podkreśla ton przeciągniętym pomrukiem trzęsąc przy tym głową!
CytujSkomentuj
…nawet jest pleiscyt, ja czekam na jazzową niedzielę…
CytujSkomentuj
Co prawda o Ceziku ostatnio sie w PL nie slyszy, ale ja go bardzo lubie i mam nadzieje, ze nie powiedzial ostatniego slowa pod katem swoich dzialan.
Utalentowany mlody czlowiek, z wielkim potencjalem i poczuciem chumoru.