EksMagazyn: Jaka historia stoi za twoim przyjazdem do Polski?
Andre Whyte: Cóż, całkiem długa. Przyjechałem do Warszawy na stałe w lutym tego roku. Głównym powodem był angaż w drużynie footballu amerykańskiego Warsaw Eagles, aczkolwiek nie był to mój pierwszy przyjazd do Polski. Wcześniej podróżowałem i rozegrałem dwa mecze w innej drużynie footballu amerykańskiego – Gdyńskich Mewach. To wtedy zdałem sobie sprawę z wielkiego potencjału, który Polska ma w zakresie tego sportu i chciałem tu wrócić. Urodziłem się w Staten Island. Mam trzy siostry i jednego brata. Kiedy dorastałem, zdałem sobie sprawę z tego, że mogę z sukcesem uprawiać sport i zacząłem do tego dążyć. Otrzymałem stypendium sportowe na Uniwersytecie Bryanta. Grałem tam przez cztery lata i ukończyłem studia na kierunku administracja biznesowa. Po kilku miesiącach pracy, zdecydowałem się na kontynuowanie gry w football. Pojawiła się możliwość grania za oceanem. Moim pierwszym przystankiem była Praga, gdzie grałem trzy sezony, zdobywając dwa krajowe mistrzostwa. Potem przeprowadziłem się do Polski.
Jakie jest twoje ulubione miejsce w Warszawie?
Warszawa ma wspaniałą historię, jest tu mnóstwo świetnych miejsc. Uwielbiam pomniki, takie jak pomnik Ateny, blisko starego miasta albo monumenty upamiętniające Powstanie Warszawskie. Park Saski jest absolutnie wspaniały. Jestem wielbicielem sztuki starożytnej: greckiej, egipskiej, rzymskiej, japońskiej itd. i być może dlatego tak podobają mi się inspirowane greckim stylem posągi i klimat parku Saskiego. Moim ulubionym miejscem są też wszystkie te punkty, w których sprzedawane są lody o smaku caffe latte!!!
Stawiasz sport na pierwszym miejscu?
Kocham piłkę, a sport jest częścią mojego życia, odkąd mama, kiedy miałem osiem lat, zapisała mnie do drużyny juniorów footballu amerykańskiego. Od tego momentu postanowiłem poświęcać sportowi cały mój czas. Kocham muzykę i modę, i pomimo tego, że nie jestem kompozytorem, artystą ani projektantem, szukam możliwości, które pozwalają mi być blisko tych obu dziedzin: chodzę na koncerty, słucham muzyki, biorę udział w castingach. Wysłałem też moje zdjęcia do agencji modeli, żeby sprawdzić, czy nadawałbym się do sesji prezentujących modą męską. Doszedłem do wniosku, że nie muszę być zdeterminowany przez jedną życiową ścieżkę. Chciałbym się spełniać nie tylko w footballu amerykańskim, ale być ikoną w innych dziedzinach, którymi się interesuję. Wierzę w to, że cokolwiek postanowimy w naszych umysłach, może się to spełnić. W trakcie mojego zaledwie kilkumiesięcznego pobytu w Polsce, przekonałem się o tym wiele razy.
Jak czułeś się w trakcie okładkowej sesji zdjęciowej do EksMagazynu? Miałeś tremę?
Panowała zabawna atmosfera, a fotografka była świetna. Powiedziała mi, że dobrze wypadłem, natomiast trzeba pamiętać, że była to moja pierwsza sesja zdjęciowa z prawdziwego zdarzenia. Tak naprawdę nie wiedziałem, jak pozować, jak kontrolować mimikę twarzy. W trakcie sesji czułem się dobrze, czułem się też seksownie. Lubię te zdjęcia, niektóre uwielbiam, ale kiedy patrzę na końcowy efekt, myślę, że mógłbym kilka rzeczy poprawić, żeby całość wypadła jeszcze lepiej.
Co sądzisz o polskich kobietach? Czy są duże różnice między nami a Amerykankami?
Nie dziwię się, że tak wiele wspaniałych modelek pochodzi z Europy Wschodniej. Szczególnie Polki są bardzo piękne, mają wiele specyficznych cech fizycznych, które sprawiają, że są postrzegane jako atrakcyjne przez resztę świata. Bardzo podoba mi się, to że Polki są tak różne – brunetki, blondynki, z kręconymi włosami, z różnymi kolorami oczu. To świetne dla kogoś takiego jak ja, który nie preferuje jednego typu kobiecej urody. Polki to w większości silne kobiety, bardzo dobrze wykształcone, mające własne zdanie na wiele tematów. To łączy je z amerykańskimi dziewczynami. Jedyną dużą różnicą, którą zauważyłem w polskiej kulturze jest gotowość do ustatkowania się i zawarcia małżeństwa w bardzo młodym wieku.
Pełną wersję artykułu znajdziecie w 25. numerze EksMagazynu
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.