Artykuł stanowi 6. część cyklu „Okiem specjalisty“, w którym eksperci z Instytutu Medycyny Estetycznej MEDESTETIS rozwiewają wątpliwości dotyczące różnych obszarów medycyny estetycznej.
Będąca dziełem dynamicznego rozwoju nauk medycznych – medycyna estetyczna pojawiła się w latach 70. XX wieku. Od początku jej celem była poprawa jakości życia pacjentów drogą nieinwazyjnych zabiegów, a za ich prawidłowe efekty od zawsze uznawało się subtelną poprawę urody, korektę defektów dającą naturalne rezultaty, hamowanie rozwoju chorób i spowalnianie starzenia się skóry. Wydaje się, że już powyższa definicja, kilkoma zdaniami mogłaby udzielić odpowiedzi na pytanie, dlaczego medycyna estetyczna jest tak popularna – to jednak nie wszystko… Wiele osób zapytanych o to, czy ma zastrzeżenia do jakichkolwiek elementów swojego wyglądu, odpowie kategorycznie: absolutnie nie. Czy aby na pewno?
Tak już jest, że wielu z nas ocenia siebie krytycznie, analizuje, porównuje do innych. Dotyczy to nie tylko osób z dużymi kompleksami, ani takich, dla których ważny jest tylko wygląd zewnętrzny. Dla większości z nas ważne jest, aby po prostu dobrze czuć się we własnej skórze. To niejednokrotnie gwarancja sukcesów zarówno w życiu osobistym jak i zawodowym. Bo o ile sam wygląd nie jest w tych aspektach życia najważniejszy, to poczucie pewności siebie ma już rolę decydującą. Dlatego medycyna estetyczna, kiedyś zarezerwowana dla nielicznych, dzisiaj pomaga wielu pacjentom odzyskiwać pewność siebie, lecząc nie tylko ich dolegliwości, ale wielokrotnie również dusze. Co więcej, równolegle do rosnącego zainteresowania, mogliśmy zaobserwować dynamiczny rozwój oferowanych możliwości – wzrastało bezpieczeństwo i skuteczność terapii wspieranej coraz nowocześniejszą technologia. Dlatego też od początku cyklu „Okiem specjalisty” staraliśmy się przybliżać różne kategorie medycyny estetycznej – prezentować jej zalety, ale sygnalizować również kwestie, na które warto zwracać uwagę. Dzisiaj postaram się zainteresować państwa nową kategorię nićmi liftingującymi. Dlaczego?
Warto zastanowić się, czy moda na stosowanie nici jest rewolucją na rynku medycyny estetycznej czy może sezonowym hitem. Trzeba również odpowiedzieć na pytania: z jakimi korzyściami wiążę się poddanie takiemu zabiegowi i jakie mogą być oczekiwania pacjenta wobec gabinetów medycyny estetycznej. Na temat nici liftingujących powstało już wiele artykułów. Dlatego w niniejszym artykule chciałabym skupić się na wybranych aspektach ich zastosowania – ważnych z punktu widzenia pacjenta, a przede wszystkim tych, które najczęściej słyszę w ich pytaniach. Na większość z nich odpowiedź jest jednoznaczna, na kilka, niestety, nie da się odpowiedzieć jednym słowem – dlaczego tak się dzieje, postaram się wyjaśnić poniżej.
Czy nici liftingujące są bezpieczne?
Tak. Materiał, z którego wytwarzana jest większość dostępnych na rynku nici, to polidioksanon używany z powodzeniem od dziesięcioleci przez chirurgów, okulistów, ginekologów. Zmieniła się forma i sposób ich zakładania, ale skład pozostał ten sam. Produkt posiada certyfikat bezpieczeństwa CE i może być stosowany na terenie całej Unii Europejskiej. Polidioksanon (PDO) jest silnym syntetycznym włóknem, które po pewnym czasie rozpuszcza się w tkance. Materiał ten spełnia wszystkie wymagania określone przez Farmakopeę USA (USP) względem szwów chirurgicznych i wykazuje wysoki profil bezpieczeństwa. Oczywiście, w tym miejscu, muszę dodać, że za jakość używanego produktu odpowiada osoba wykonująca zabieg. Dlatego zawsze należy pamiętać, że nici są bezpieczne, jeżeli zakłada je przeszkolony w tym zakresie lekarz.
Czy to zabieg dla każdego?
Nie. Albo może inaczej – dla każdego coś innego. W medycynie estetycznej najważniejszy jest efekt końcowy. Aby uzyskać lepszy wygląd u każdego pacjenta planujemy inny harmonogram zabiegów. Tu wiele zależy od wieku, stanu skóry, ale chyba najwięcej – od oczekiwań pacjenta. Jest kilka rodzajów nici liftingujących i doświadczony lekarz dobiera je po zbadaniu i rozmowie z osobą, która podda się zabiegowi. Jedne nici służą do spłycenia drobnych zmarszczek, inne do podniesienia opadających kącików ust, a jeszcze inne do uniesienia owalu twarzy i likwidacji zwisających policzków. Zawsze najważniejszy jest pacjent i to, czego oczekuje. Istotne jest także, czy może on sobie pozwolić na okres rekonwalescencji po zabiegu, czy musi od razu powrócić do swoich obowiązków zawodowych lub rodzinnych.
Czy po zabiegu mogę od razu iść do pracy?
I tak, i nie. Tu nie ma jednoznacznej odpowiedzi. Wszystko zależy od ilości, rodzaju i umiejscowienia nici. I tak na przykład, jeżeli używamy nici do spłycenia zmarszczek palacza, powinniśmy liczyć się z obrzękiem i ewentualnymi siniakami. Najczęściej jednak obrzęk znika następnego dnia, a zasinienie można ukryć dobrym makijażem. Gdy zakładamy nici mocno unoszące owal twarzy, raczej nie będzie siniaków, ale mogą wystąpić lekkie pofałdowania uniesionej skóry oraz dłużej utrzymujący się obrzęk. Pojedyncze nici służące rewitalizacji skóry dekoltu najczęściej nie są żadną przeszkodą w powrocie do obowiązków. Ogólna konkluzja jest taka, że najlepiej zrobić taki zabieg przed weekendem lub krótkim urlopem – jeśli pojawi się zasinienie lub obrzęk, będziemy mieć czas, żeby się z nimi uporać.
Czy po zabiegu będę mieć jakieś ograniczenia w codziennej aktywności?
Tak. Nie są specjalnie uciążliwe, ale aby uzyskać dobry efekt, pacjent powinien się do nich zastosować. W przypadku większości nici zalecamy unikanie bardzo aktywnej mimiki mięśni twarzy przez 1-3 tygodni. Co to oznacza – unikanie szerokiego otwierania ust (np. u dentysty), intensywnego śmiechu czy robienia min. Ponadto, przy niektórych rodzajach nici, zalecamy spanie na plecach oraz unikanie intensywnej aktywności fizycznej przez okres nawet kilku tygodni. Zawsze przed zabiegiem informuję pacjenta o zaleceniach na kolejne dni.
Czy po zabiegu trzeba przyjmować antybiotyki?
Czasem tak. Nie ma jednoznacznej odpowiedzi – wszystko zależy od rodzaju i ilości nici. Czasem zalecam pacjentom leki przeciwzapalne, czasem faktycznie proponuję zażywanie antybiotyków jako profilaktykę przeciwbakteryjną. Decyzja ta zawsze jest podyktowana rodzajem zabiegu i stanem zdrowia pacjenta.
Czy warto robić nici, jeśli na rynku jest tyle innych metod?
Tak. Tu odpowiedź jest prosta. Na tę chwilę jest to jeden z najskuteczniejszych sposobów radzenia sobie z niektórymi problemami związanymi ze starzeniem, asymetrią czy naturalnymi defektami twarzy. Nici mogą ponadto być używane u osób, u których nie potrzeba zwiększać objętości w obrębie twarzy. Rewitalizują i unoszą skórę, bez dodawania objętości. Ponadto mogą być z powodzeniem używane razem z innymi metodami, co znacząco poszerza nam spektrum możliwości. A to pozwala na uzyskanie optymalnego efektu.
Autorką artykułu jest lek. med. Anna Grodecka z Instytutu Medycyny Estetycznej MEDESTETIS
Instytut Medycyny Estetycznej MEDESTETIS
ul. Odrowąża 18/1 (przecznica ul. Wrocławskiej)
30-009 Kraków
Masz pytania do artykułu?
Napisz do nas na adres: recepcja@medestetis.pl
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.