Kapelusz w stalinowskiej Polsce był nad wyraz widocznym znakiem „hołdowaniu burżuazyjnym przeżytkom”, oznaczał że kobiecie są obce nowe, socjalistyczne ideały… choćby w postaci chustki na głowie.
Hanna Bielicka, pałająca wielką miłością do kapeluszy, tłumaczyła że sympatię tę zawdzięcza jeszcze czasom przedwojennym – czasom, w których etole i kapelusze należały do normalnych dodatków eleganckiej kobiety: „Jestem z epoki, w której kapelusze nosiło się na co dzień: i do kościoła, i z wizytą do sąsiadki mieszkającej po drugiej stronie ulicy. Gdyby moja matka lub babka weszły do kawiarni bez kapelusza, to wzbudziłoby sensację. Każdy by pomyślał, że w domu coś złego się stało i przyszły wezwać pomoc: tylko wypadek mógł usprawiedliwić taki niekompletny strój.[1]”
Agnieszka Jelonkiewicz, konsultantka wizerunku, historyk sztuki, ekspert z dress code’u.Jedna z bohaterek książki „Sukces jest kobietą! Piękna twarz biznesu”. Szkoli Zarząd i naczelne kierownictwo firm z profesjonalnej autoprezentacji i etykiety w biznesie. Przygotowuje wizerunek medialny ekspertów i rzeczników prasowych. Prowadzi zajęcia dydaktyczne dla młodzieży i grona pedagogicznego. Akademia Stylu Agnieszki Jelonkiewicz www.twoj-wizerunek.com FB Akademia Stylu Agnieszki Jelonkiewicz: www.facebook.com/AkademiaStyluAgnieszkiJelonkiewicz
[1] Hanna Bielicka, Uśmiech w kapeluszu, Akapit-Press, Warszawa 2000.
CytujSkomentuj
Cudowna postać klasa i uśmiech.