Przenieśmy się na moment do północnej części Palestyny. To właśnie tam, we wsi Al-Jalama, została założona Kobieca Spółdzielnia Rolnicza. Miejsce to nie sprzyja jednak kobiecej niezależności. Wie o tym dobrze Manar Mostafa Sha’ban, która stała się jej inicjatorką. Wszystko za sprawą sytuacji politycznej, przez którą zarówno jej mąż, jak i inni mieszkający tam mężczyźni stracili pracę. Wspomniana kobieta postanowiła zatem wziąć sprawy w swoje ręce. Musiała zmierzyć się z problemami o podłożu kulturowym oraz negatywnym nastawieniem do jej pomysłu przedstawicieli władz lokalnych. W Palestynie, co akurat charakterystyczne dla kultury arabskiej, mężczyźni z ogromnym dystansem podchodzą do pracy zawodowej kobiet oraz wynikającej z niej niezależności. Manar potraktowała to jednak jako kolejne z wyzwań, mających odmienić wizerunek palestyńskiej kobiety. Łamiąc regionalne stereotypy, po dwóch latach zmagań z władzami, w 2007 roku, oficjalnie zarejestrowała swoją Spółdzielnię.
Nie zostały same
Za Manar Mostafa Sha’ban poszły także inne kobiety, których samodzielność docenił instytut ARIJ (The Applied Research Institute – Jerusalem). To właśnie on wybrał mieszkanki północnej Palestyny do uczestnictwa w projekcie finansowanym w ramach polskiej pomocy rozwojowej. Dzięki szkoleniom m.in. z ekologii i higieny zorganizowanym przez ARIJ oraz sprzętowi zakupionemu przez Polskie Centrum Pomocy Międzynarodowej (PCPM) kobiety robią dżemy z dyni, suszą tymianek i szafran, szyją myjki do ciała z wysuszonej trukwy.
Dzięki szkoleniom zaczęły również zwracać uwagę na techniki marketingowe. Dbają o odpowiednią promocję i opakowania swoich produktów. Dzięki polskim środkom udało im się także utworzyć sklep przy jednej z głównych dróg łączących Autonomię Palestyńską z Izraelem. Co ciekawe, przysmaki z Al-Jalamy można znaleźć również w Polsce.
Stawiają na ciągły rozwój
Kobiety w dalszym ciągu produkują charakterystyczne bliskowschodnie przedmioty, a także angażują się w uprawę. Z roku na rok Spółdzielnia zatrudnia do pracy coraz więcej kobiet, chcących polepszać warunki swojego życia i zarabiać więcej niż dotychczasowe 400 dolarów, które nie wystarcza na wszystkie potrzeby. Manar organizuje nowe szkolenia i kursy, a co więcej sprawiła, że kobiety czują się silne i znają swoją wartość. Co robią w wolnych chwilach? Plotkują, spotykają się i… ćwiczą w siłowni, o którą również zatroszczyła się ich mentorka.
Źródło: Polskie Centrum Pomocy Międzynarodowej
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.