ikona234kobieta6
Ela Makos
27/05/2016

Nie potrafimy się opalać

Co może być trudnego w opalaniu? Okazuje się, że w ogóle nie potrafimy tego robić, choć na pozór wydaje się to być proste. Na czym polegają nasze błędy?

Idąc na plażę zabieramy ze sobą krem z filtrem i inne kosmetyki, które mają nas chronić przed szkodliwymi promieniami słońca. Wydawać się zatem może, że już na tym etapie robimy wszystko tak jak trzeba. Okazuje się jednak, że problemem nie jest to, iż nie zabieramy ze sobą wspomnianych kremów, ale że nie wiemy jak się z nimi obchodzić i gdzie je przechowywać. Nie czytamy również załączonych do nich ulotek, a nawet jeżeli to robimy to nie są one dla nas do końca zrozumiałe. Warto jednak zwrócić uwagę na to, w jakiej temperaturze mogą być przechowywane tego typu kosmetyki. Zazwyczaj jest to od około 5 do 25 stopni Celsjusza.

Jeżeli nie dbamy o to, aby krem znajdował się w odpowiednich warunkach to możemy się spodziewać tego, że zwyczajnie będzie on zepsuty. Nie zawsze jest to widoczne gołym okiem, ale może sprawić, że produkt nie będzie działał tak jak powinien. W tej sytuacji mogą się w nim wytworzyć nowe substancje, które zamiast chronić skórę będą wywoływać podrażnienia czy uczulenia. Niezbyt dobrze działają na nie także niskie temperatury. Nie chodzi tutaj o umyślne przechowywanie ich w zimie. Na przemrożenie są narażone np. w luku bagażowym.

Wszystko to dotyczy także kremów, które zabieramy ze sobą na plażę. Dlatego na plaży najlepiej jest chronić je przed słońcem, w przeciwnym razie nie będą nas skutecznie chronić. Można go zakopać w piasku, włożyć do wody czy też przechowywać w torbie termicznej.

Pozostaje jeszcze kwestia tego, jak często i jaką ilością kosmetyku się smarować. Najlepiej jest posmarować się już w pokoju, zanim wyjdziemy na plażę. Gdy już znajdziemy się na słońcu to dobrze jest powtarzać ten proceder co 1,5 godziny. Dawka opuszkowa, czyli wyciśnięta ze standardowej tuby na opuszek palca wskazującego powinna wystarczyć na 2 centymetry kwadratowe. Inaczej mówiąc, standardowa ilość preparatu – 150 ml – powinna starczyć dorosłej osobie na tydzień, a nam często zostaje pół opakowania na drugi rok. Jeżeli jednak źle go przechowujemy to z pewnością w kolejne wakacje nie będzie nas on już w ogóle chronił.

Co ważne, słońce może nam szkodzić nie tylko wtedy, gdy leżymy na ręczniku i sami się na nie wystawiamy. Równie niebezpieczne jest np. w mieście. Można powiedzieć, że bywa ono bardziej szkodliwe niż wtedy, gdy znajdujemy się na łonie natury. Dzieje się tak m.in. dlatego, że wiele promieni słonecznych jest odbijanych od karoserii samochodów.

- Trzeba też pamiętać, że z promieniowaniem mamy do czynienia również przebywając w cieniu. Nawet w pochmurny, burzowy dzień chmury zatrzymują tylko ok. 30% promieniowania. Promieniowanie może nas również dosięgnąć w samochodzie – szyby zatrzymują promienie UVB, ale nie UVA. Narażone na nie mogą być również osoby przebywające w słonecznym mieszkaniu w pobliżu okna, a tak upalne dni spędzają nieraz osoby starsze – podkreśla dr n. med. Ewa Pierzchała.

Takie promieniowanie nie daje rumienia, a więc nie ma tego znaku ostrzegawczego. Jednak promieniowanie UVA, które przedziera się przez szybę dociera do skóry właściwej. Oznacza to, że działa ono znacznie głębiej, a co gorsze, nieodwracalnie. Niszczy włókna kolagenowe, a także naskórek. Warto zatem zwracać uwagę na słońce nawet wtedy, gdy myślimy, że nie jesteśmy narażeni na jego działanie.

Źródło: www.naukawpolsce.pap.pl

ikona234kobieta6
ikona234kobieta6

Komentarze Dodaj komentarz (1)

  1. Dagmara 29/10/2018 21:00

    CytujSkomentuj

    O, to coś dla mnie. Z natury jestem bardzo blada i opalam się z trudem, z łatwością natomiast się parzę słońcem i oapalam na czerwono. Filtry niefiltry słabo mi pomagają, ogólnie nie lubię nawet samego momentu nakładania tego kremu na siebie. Tak więc opalam się raczej w ruchu i w niewielkim stopniu, dla mnie jest to jednak wystarczające :)

Dodaj komentarz

Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.