Wiele kobiet mieszkających na zachodzie już zdecydowało się na zabieg „Brazilian Butt Lift”. Wygląda jednak na to, że tę modę można również zauważyć w naszym kraju. Marzenia o tym, by mieć kształty rodem z brazylijskich plaż rodzą się w głowach kolejnych kobiet. Panie mają co do tego pewne wzory. Wystarczy jedynie spojrzeć na to jak wygląda Jennifer Lopez, Kim Kardashian czy Beyonce. To one są idolkami i wyznaczają trendy, a panie chętnie im wtórują. To m.in. te amerykańskie gwiazdy i Latynoski z Ameryki Południowej zapoczątkowały zmiany w kanonie kobiecej sylwetki oraz preferencje naśladujących je kobiet. Coraz więcej z nich do gabinetu chirurga przychodzi nie po korektę nosa i implanty piersi, ale po pupę jak jej idolka.
Trend „big booty” (dużej pupy) jest wszechobecny w muzycznych teledyskach, instagramowych profilach trenerek fitness, gdzie królują tzw. belfies, czyli zdjęcia nie twarzy, lecz pośladków – nawet amerykański Vogue przyznaje, że „nastała era dużych pup”. Kobiety już nie wstydzą się swoich pośladków, ale wręcz wiele z nich je eksponuje, powiększa, uwypukla, ujędrnia oraz podnosi. Jak uzyskać ten efekt bez odpowiednich genów czy ćwiczeń? Jeszcze parę lat temu zabieg wykonywano za pomocą wszczepienia implantów. Dziś gabinety wykorzystują w tym celu mniej inwazyjne rozwiązania jak przeszczep własnego tłuszczu.
Czym jest wspomniany „Brazilian Butt Lift”? Jest to zabieg konturujący pośladki, w którym chodzi przede wszystkim o to, aby nadać im kształt i uzyskać efekt uniesienia. W tym celu zazwyczaj wykonuje się lipotransfer. Ta metoda bazuje na własnym tłuszczu. Lekarz pobiera go z miejsc, w których mamy go w nadmiarze, poddaje obróbce technologicznej i reimplantuje, a więc wstrzykuje w inne miejsce, czyli w tym wypadku pośladki. To właśnie dzięki temu procesowi stają się one okrąglejsze i bardziej jędrne. Chodzi o modelowanie pośladków w ten sposób, aby została podkreślona jej naturalna rzeźba i uzyskana sylwetka klepsydry.
Zabieg poprzez lipotransfer ma stosunkowo niewielkie ryzyko powikłań i może być precyzyjniej wykonany. Co więcej, pacjentki nie muszą obawiać się przerysowanych kształtów. Wszystkie zabiegi dostosowywane są do wymagań kobiety oraz do proporcji jej ciała.
Eksperci zapewniają że, zabieg nie jest inwazyjny. Pacjentka może wrócić do domu tego samego dnia, okres rekonwalescencji trwa średnio do 4 tygodni. Zaraz po zabiegu lepiej unikać dłuższego siedzenia, a także ćwiczeń fizycznych. Pacjentka dostaje specjalny kostium uciskowy, może też odczuwać delikatny ból, który wynika głównie z gojenia się drobnych nacięć.
Źródło: Guarana PR
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.