sportsmama
Ela Makos
04/01/2017

Aleksandra Rożnowska – SportsMama: Wybrałam marzenia!

Kiedy zostałam poproszona o napisanie tekstu motywacyjnego, pomyślałam sobie: nic bardziej prostego! Przecież jestem mamą, napiszę o tym jak to dziecko zmotywowało mnie do treningów i dbania o siebie. Po chwili namysłu jednak przypomniałam sobie, że ja przecież aktywna byłam na długo zanim zaszłam w ciążę i urodziłam dziecko. Nie chciałam więc pisać czegoś, co nie jest prawdą

Oczywiście, dziecko przyczyniło się do tego, że jestem bardziej zorganizowana i więcej mi sie CHCE! Ale bynajmniej to nie na tym etapie mojego życia uświadomiłam sobie, co tak naprawdę chcę robić! Więc jeżeli myślicie, że napiszę „typowy tekst FIT MAMY” o tym, jak to dziecko stało się moim motorem do działania, to bardzo się mylicie (śmiech)!

Jeszcze na studiach (kilka lat temu… tylko bez dat proszę!) postanowiłam wyjechać za granicę w poszukiwaniu pracy. Był to okres kiedy wszyscy wyjeżdżali. Ja też tego bardzo chciałam. Przerwałam więc studia na AWFie i wyruszyłam do Irlandii za pracą. Wyobrażenia jakie wtedy miałam – jako niespełna 20-latka – nie pokryły się absolutnie z rzeczywistością, jaka mnie tam zastała! Chodziłam do pracy (byłam kelnerką/barmanką), wracałam do domu, budziłam się i znów szłam do pracy. Miałam tam być tylko kilka miesięcy. Czas jednak BARDZO szybko uciekał i nawet się nie obróciłam, a minęły już 2 lata!

Pewnego pięknego dnia, gdy sprzątałam salę po całonocnej balandze (oczywiście nie ja imprezowałam, tylko pracowałam), zbierając kufle i kieliszki… zastanawiałam się czy to już tak ma to wyglądać? Czy ja już zawsze będę w tym miejscu? Przecież chciałam inaczej!

Zawsze marzyłam o tym, by skończyć studia na AWFie, pracować jako fizjoterapeuta, zostać trenerem i prowadzić zajęcia fitness… Patrzyłam na te wszystkie roześmiane twarze, młode bawiące się osoby, a ja w wieku 22 lat harowałam jak wół! I po co? Wtedy mnie olśniło! Nic, poza korzyścią finansową, nie przeważyło tego pytania: „PO CO?”

Minęło jeszcze kilka miesięcy i wróciłam do Polski. Po dwóch latach przerwy wróciłam na studia, zamieszkałam z powrotem u rodziców i zaczęłam wszystko od nowa! Nie było mi łatwo, w grupie na studiach byłam jedną z najstarszych, ale miałam swój cel i to było najważniejsze! Wiedziałam, co mnie czeka, gdy nie skończę studiów. Wiedziałam, że mam wyjście awaryjne – barmanka w Irlandii, a tego powtórzyć już nie chciałam! Rok akademicki się zaczął, a ja zaczęłam walkę o swoje marzenia.

Pierwsze kroki jakie poczyniłam to zapisanie się na kurs instruktora fitness. Gdy tylko dostałam papierek od razu szukałam pracy (jestem pracoholikiem!). Ku mojemu zaskoczeniu od razu dostałam kilka fajnych ofert. Studiowałam dziennie, pracowałam jako „fitnesska”, wszystko zaczynało się powoli układać.

Następnie robiłam mnóstwo szkoleń, zostałam trenerką, skończyłam studia. Zaczęłam pracę w dużej sieciówce,  gdzie zostałam managerem, trenerem i prowadziłam autorskie zajęcia!

Nie uwierzycie, ale właśnie o tym marzyłam, sprzątając kufle po irlandzkich imprezowiczach. Wciąż miałam to przed oczami i mimo wielu różnych potknięć w życiu, udawało mi się krok po kroku realizować moje marzenia. Czasami nasze życie płata nam różne figle. Czasem trzeba upaść, zrobić coś na przekór, aby uświadomić sobie czego się oczekuje, czego tak naprawdę się chce!

Ten okres pracy w Irlandii dużo mnie nauczył. Przede wszystkim tego, że o marzenia należy walczyć, nie zawsze pieniądz jest ważniejszy! Być może Was to zdziwi, ale jako barmanka w Irlandii zarabiałam dwa razy więcej niż menager w Polsce. Natomiast satysfakcja z pracy jaką otrzymałam – jest nieporównywalnie większa!

Jeżeli i Ty jesteś na etapie wyborów życiowych, pamiętaj, żeby ZAWSZE kierować się sercem i intuicją!

fot. Pixel Heart

sportsmama
sportsmama

Dodaj komentarz

Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.