Frida_life
Ela Makos
13/03/2017

Na walizkach: Viva la vida. Frida Kahlo!

„Kobieto! puchu marny! ty wietrzna istoto!
Postaci twojej zazdroszczą anieli,
A duszę gorszą masz, gorszą niżeli!” – Adam Mickiewicz
Kobiety – z jednej strony piękne i czarujące, a z drugiej waleczne i nieustępliwe. Buntowniczki, marzycielki, domatorki… Jedno jest pewne, każda kobieta jest wyjątkowa i każda skrywa wiele tajemnic – również Frida Kahlo.

Mieszkając w Meksyku moją uwagę przyciągnęła Frida Kahlo. Wszędzie napotykana podobizna wzbudziła chęć poznania biografii słynnej malarki. Im więcej o niej czytam, tym bardziej rośnie moja ciekawość. Opinie na jej temat są podzielone. Kim w końcu była? Rewolucjonistką czy może kobietą delikatną i potulną? Pozytywne i negatywne opinie mieszają się z faktami. Frida Kahlo wzbudza wiele emocji. Jej sztuka podziwiana jest na całym świecie. Charakterystyczna podobizna przyciąga z kolei uwagę każdego.

Jaka była, co nią kierowało? Jak żyła, o czym marzyła? Dlaczego malowała głównie autoportrety? Tak bardzo chciałabym poznać jej wersję wydarzeń. Zrozumieć choć trochę sposób postrzegania rzeczywistości. Na to i wiele innych pytań postanowiłam znaleźć odpowiedź podczas wizyty w Mexico City, jej rodzinnym mieście.

Frida

„Wszyscy myślą, że jestem surrealistką, ale ja nią nie jestem. Nigdy nie malowałam snów, ani sennych koszmarów. Malowałam moją własną rzeczywistość.”

Uliczkami dzielnicy Coyoacán mogłabym wędrować godzinami. To jedna z moich ulubionych części wielkiej metropolii. Dziś jednak bardzo się spieszę na spotkanie z niezwykłą osobowością. Jedną z największych i najpopularniejszych meksykańskich malarek. Pędzę w kierunku Casa Azul, muzeum poświęconego tej znanej artystce. Tu narodziła się i umarła legendarna Frida. Jestem bardzo szczęśliwa, w końcu zweryfikuję wyobrażenia z rzeczywistością.

Kolejka do wejścia studzi mój zapał. Muzeum przeżywa oblężenie, jakiego w życiu nie widziałam. Ale nie ma odwrotu, dzielnie czekam na swoją kolej. Nie zawrócę przecież w połowie drogi!

Czas płynie w zawrotnym tempie! Dwie godziny oczekiwania na wstęp rekompensuje mi rozmowa z przypadkowo napotkanymi osobami. Łączy nas wspólny temat… upał. Jest 10 rano, a ja rozpływam się w meksykańskim słońcu. W końcu docieram do kasy. Z upragnionym biletem w ręku wchodzę do środka i od razu moją uwagę przyciąga fantastyczny ogród. Cudowne miejsce schowane za wysokimi murami. Piękna oaza w środku miejskiej dżungli. Delikatny powiew wiatru zabiera mnie do początków stulecia. Oczami wyobraźni próbuję prześledzić historię Fridy…

Jej historia

Casa Azul, Niebieski Dom w Coyoacán w Mexico City to miejsce, w którym 6 lipca 1907 roku przyszła na świat Magdalena Carmen Frieda Kahlo y Calderón. Trzecia z czterech córek niemieckiego fotografa Guillermo Kahlo oraz meksykanki Matilde Calderón. To tutaj spędziła większość swojego życia, najpierw z rodzicami i siostrami, potem z mężem Diegiem Riverą. To tutaj zmarła 13 lipca 1954 w swoim łóżku, stojącym do dziś obok toaletki, na której Diego ustawił wazę w kształcie żaby, zawierającą prochy Fridy. Casa Azul – Niebieski Dom.

Jej pasja

Ciężka choroba w dzieciństwie i tragiczny wypadek w młodości na zawsze wyznaczyły los pięknej dziewczyny. W wieku 18 lat, autobus, którym jechała ze swoim przyjacielem, zderzył się z tramwajem. Stan Fridy określano jako beznadziejny. Pomimo uszkodzonego kręgosłupa, połamanych nóg, żeber i miednicy oraz przebitej macicy, po ciężkiej depresji dziewczyna znalazła ukojenie w malarstwie. Wszechobecny ból, gorsety, kule, operacje, ciągłe rehabilitacje, kwiaty we włosach, zdecydowane spojrzenie, kalectwo ukrywane pod barwnymi strojami to jej odwieczni towarzysze. Pomimo przeciwności losu odnalazła ona swoją pasję i starała się czerpać z życia pełną garścią. Jej postawa i wola walki wzbudzają wiele szacunku.

Jej miłość

Po wypadku Frida nie wróciła do szkoły medycznej, wstąpiła natomiast do Ligi Młodych Komunistów. Tam właśnie poznała Diego Riverę, cenionego malarza fresków i zdeklarowanego komunistę. Nieokiełznany temperament i charyzma Fridy zauroczyły dużo starszego artystę, którego Frida poślubiła 21 sierpnia 1929 roku. Ich małżeństwo pełne było pasji oraz namiętności. Z drugiej strony obfitowało też w awantury i zdrady obojga małżonków. Frida nie kryła przez mężem swoich romansów. On natomiast tolerował jej związki z kobietami, ale nie akceptował innych mężczyzn, pojawiających się w życiu malarki. Frida z kolei zazdrosna była o każdą modelkę i przyjaciółkę męża. Wielu twierdziło, że poślubiła ona Diego w nadziei, że ten pomoże jej w karierze malarskiej. Artysta wspierał żonę, jednak zajęty własnymi wystawami i zleceniami, nie promował w szczególny sposób jej twórczości.

Obrazy Fridy, określane przez europejskich krytyków sztuki jako surrealistyczne, dotyczyły głównie jej samej. Ona sama nie utożsamiała się z tym nurtem. Jej cierpiące ciało było największą inspiracją. Malowała po kłótniach z mężem, kolejnych zdradach i operacjach. Szczególnie bolesnym doświadczeniem były dla kobiety aborcje, którym zmuszona była poddawać się kilkukrotnie, ponieważ uszkodzona w wypadku macica nie była zdolna do utrzymania płodu. Diego, który nie chciał mieć dzieci, nie rozumiał tragedii Fridy. Jego zobojętnienie i liczne romanse, szczególnie głośny związek z młodszą siostrą malarki Cristiną, doprowadziły, po dziesięciu latach trwania małżeństwa, do rozwodu.

Rozstanie z Diego, którego nazywała największą i jedyną prawdziwą miłością, było dla Fridy niezwykle trudne. Pogarszający się stan zdrowia i liczne operacje, doprowadziły do nawrotu depresji. Rok po rozwodzie para ponownie wzięła ślub. To właśnie wtedy Frida przestała malować swoje słynne autoportrety, skupiając się na martwych naturach. Rok później, mimo wyraźnego zakazu lekarzy, wzięła udział w demonstracji przeciwko północnoamerykańskiej interwencji w Gwatemali. Umarła jedenaście dni później. Za oficjalną przyczynę śmierci podano powikłania związane z zapaleniem płuc, jednak wiele osób sugerowało samobójstwo..

Frida, meksykańska malarka z której twórczością utożsamia się wiele kobiet na całym świecie

Wychodzę z muzeum z jeszcze większą liczbą pytań. Nie sposób nie patrzeć na świat jej oczyma. Bez względu na opinie, to dla mnie wyjątkowa kobieta. Pełna pasji i życia, barwna osobowość. Silna, a zarazem krucha dziewczyna. Wizyta w jej domu utwierdziła mnie w przekonaniu, iż nie ważne, kim jesteś, co robisz i jak wyglądasz. Najważniejsze, aby pozostać w zgodzie z samym sobą, realizować swoje plany, marzenia i nie poddawać się bez walki przeciwnościami losu. Żyć po swojemu i nie determinować własnego losu opiniami innych. Być sobą.

A jaka jest twoja historia?

Ambitna, opiekuńcza, delikatna, krucha, wrażliwa, szlachetna, złośliwa, drażliwa, czuła, markotna, odważna, szalona, pracowita, spontaniczna, oszczędna, rozrzutna, zaradna, osobliwa, pomysłowa…

Każda z nas jest inna, ale i wyjątkowa! Jedna, jedyna i niepowtarzalna. Pamiętajmy o tym codziennie, nie tylko przy okazji Dnia Kobiet, Dnia Matki czy Dnia Babci! Codziennie!

Tekst i zdjęcia: Justyna Szczurek

***

Justyna Szczurek rodowita Krakowianka, włóczykij, który jest ciągle w biegu i planuje kolejne wyprawy.  Nie wyobraża sobie życia bez walizki, dobrej książki, aparatu, pisania i jedzenia. Nieustannie fotografuje otaczający ją świat i  przelewa na papier wszystko to, czego doświadcza podczas podróży. Instynkt podróżnika ponownie zaprowadził ją na inny koniec globu, tym razem do Meksyku, gdzie mieszka i pracuje. Co ją do tego pchnęło – ciekawość, miłość do TACOS i Mariachi czy może praca? Ciągle szuka odpowiedzi.  Jaki jest jej przepis na życie? Szczypta szaleństwa, intuicja, upór godny największego osła, wielki uśmiech i pozytywne myśli – tylko tyle i aż tyle.

Frida_life
Frida_life

Dodaj komentarz

Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.