Na kilka dni przed koncertem mojego ulubionego zespołu udało mi się dostać bilety! Idealna miejscówka z idealnym widokiem. Dni przed wydarzeniem pamiętam jak przez mgłę. Nie byłam w stanie skupić się na niczym innym jak tylko planowaniu wyjazdu na koncert!
Szaleństwo jednej nocy!
Docieramy na stadion o czasie. Nie trudno tu trafić! Wszyscy zmierzają w tym samym kierunku. Tłumy fanów i ja, ten największy fan! Iggy Pop już rozgrzewa publiczność do czerwoności. Piosenkarz szaleje na scenie, wprowadzając widownie w dobry nastrój. Wszyscy czekamy na Metallicę bawiąc się cudownie przy jego muzyce. Atmosfera na stadionie jest niesamowita.
Zbliża się wyczekiwany moment! W każdej chwili spodziewamy się przybycia naszych idoli. Jak to będzie zobaczyć ich na żywo? Czy mają jeszcze tyle energii co kiedyś? Parę minut po 21 gasną światła, a na wielkich ekranach zaczyna się spektakl. Ale zaraz, czy ja nie pomyliłam wydarzeń? Western, jaki western? Co to ma być… Czy ja dobrze widzę! Widownia szaleje, meksykańska fala porywa każdego! Nie wiem gdzie patrzeć. Wyświetlany klip wywołuje niesłychaną reakcję. Szaleństwo sięga zenitu! Zaraz po tym klipie zaczyna się show! Pierwszym utworem granym przez zespół jest Hardwired. Myślę… Nie! Ja to wiem – słyszy nas cały Meksyk. Tak przygotowanego i dobrze zorganizowanego koncertu dawno nie widziałam.
Ten jeden…
Ogromne ekrany za plecami muzyków przyciągają moją uwagę. Idealnie zaplanowane klipy uświetniają koncert! Metallica szaleje na scenie! Kolejne utwory rozgrzewają publiczność do czerwoności. Bellz, Ride, Day, Dead, Moth, Roam, Dream, Whiplash! Czas na kilka solówek. Każdy muzyk daje indywidualny popis swoich umiejętności. Biegają po scenie porywając za sobą publiczność! Kolejne utwory Creep, One, Puppetz, Fade, Seek i na koniec ten jeden jedyny kawałek… Wszędzie rozpoznałabym początek tej piosenki. Pierwsze akordy przenoszą mnie w lata młodości. Metallica zaczyna grać jedną z moich ukochanych i wyczekiwanych ballad. Światła, lasery i nastrój wprawiają tłum w trans… Odpływam i ja. I nic innego się nie liczy.
„…So close no matter how far
Couldn’t be much more from the heart
Forever trusting who we are
And nothing else matters!”
Metallica w ramach trasy WorldWired Tour dała w ubiegłym tygodniu 3 koncerty w Mexico City. Wszystkie pełne fanów, wszystkie niesamowicie spektakularne. Jeszcze kilka dni po show naładowana byłam pozytywną energią. Mogłabym góry przenosić. To co się działo na stadionie przeszło moje najśmielsze oczekiwania. Z pewnością był to jeden z najlepszych, o ile nie najlepszy koncert, w jakim dane było mi uczestniczyć! I nic innego się nie liczy!
Tekst i zdjęcia: Justyna Szczurek
***
Justyna Szczurek – rodowita Krakowianka, włóczykij, który jest ciągle w biegu i planuje kolejne wyprawy. Nie wyobraża sobie życia bez walizki, dobrej książki, aparatu, pisania i jedzenia. Nieustannie fotografuje otaczający ją świat i przelewa na papier wszystko to, czego doświadcza podczas podróży. Instynkt podróżnika ponownie zaprowadził ją na inny koniec globu, tym razem do Meksyku, gdzie mieszka i pracuje. Co ją do tego pchnęło – ciekawość, miłość do TACOS i Mariachi czy może praca? Ciągle szuka odpowiedzi. Jaki jest jej przepis na życie? Szczypta szaleństwa, intuicja, upór godny największego osła, wielki uśmiech i pozytywne myśli – tylko tyle i aż tyle.
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.