W 1912 r. świat stał się zdecydowanie bogatszy. Bogatszy o jedną nową, drobną istotkę – Irenę Kwiatkowską. Kryspin Stanisław Kwiatkowski i Marianna Barabasz, rodzice aktorki, mieli wspólnie czwórkę dzieci. Z tego towarzystwa jedynie Irena postawiła na artystyczne życie i po ukończeniu jednego z warszawskich liceów postanowiła studiować w Państwowym Instytucie Sztuki Filmowej. Właściwie zaraz po zakończeniu edukacji na Wydziale Aktorskim trafiła na scenę. Można ją było oglądać m.in. w kabarecie Cyrulik Warszawski. Trafiła tam niemal prosto z przedstawienia dyplomowego, podczas którego zauważył ją Fryderyk Járosy, a więc dyrektor tego kabaretowego przedsięwzięcia.
Poza udziałem w rewii „Pod włos”, który tworzony był w ramach teatrzyku Cyrulik Warszawski, Irena Kwiatkowska grała również w Teatrze Powszechnym, Teatrze Nowym w Poznaniu, czy Teatrze Polskim w Katowicach. Wszystko to miało miejsce jeszcze przed wybuchem wojny. Dzięki ciężkiej pracy i zaangażowaniu można ją było wtedy oglądać w wielu ciekawych rolach. Była m.in. Chochlikiem w „Balladynie”, Rózią w „Dożywociu”, Pokojówkę w „Damach i huzarach” czy Maniewiczową w „Żabusi”.
Już wtedy dała się poznać jako żywiołowa, ale i też potrafiąca bawić do łez, artystka. Prężnie rozwijająca się kariera musiała ustąpić wojennym obowiązkom, w które zaangażowała się Irena Kwiatkowska. Pełniła służbę sanitarną, imała się różnych prac dorywczych, a wieczorami grywała w przedstawieniach teatralnych, uczestniczyła w Powstaniu Warszawskim, trafiła też do pociągu jadącego do Auschwitz. Udało jej się jednak uniknąć obozu.
Z miłości do radia i do mężczyzny
Już po wojnie jej głos można było usłyszeć w Polskim Radiu. Było to też miejsce, które połączyło Irenę Kwiatkowską i jej przyszłego męża – Bolesława Kielskiego, lektora Polskiego Radia. Była z nim związana od 1947 do 1994 r., kiedy to mężczyzna zmarł.
Dzięki jej pracy w radiu odbiorcy mogli wsłuchiwać się w kolejne odcinki „Przygód Plastusia”, „Przygód Tomka Sawyera”, historii o „Ani z Zielonego Wzgórza” czy stać się częścią słynnego już „Ptasiego Radia”.
W końcu trafiła też do krakowskiego kabaretu Siedem Kotów, w którym teksty specjalnie dla niej przygotowywał Konstanty Ildefons Gałczyński. Dzięki niemu mogła stać się Hermenegildą Kociubińską, Sierotką czy Żoną Wacia.
Tak charakterystycznej artystki nie mogło również zabraknąć w Kabarecie Starszych Panów. Współpracowała dodatkowo z kabaretem „Dudek” i kabaretem „Szpak”.
Teatr to jej miejsce
Od 1948 r. właściwie nie schodziła z desek warszawskich teatrów. Wcieliła się w rolę Madame Arcati z „Seansu” czy Marii z „Wieczoru Trzech Króli”. Grała w Teatrze Współczesnym, Teatrze Komedia, Teatrze Syrena, Teatrze Ludowym czy Teatrze Nowym. Wiele postaci, które zobaczyć można było na scenie, zostało odmienionych przez Irenę Kwiatkowską. Tak jak np. Aurelia z „Wariatki z Chaillot” czy Szmabelanowa z „Pana Jowialskiego”. Nutka Kwiatkowskiej była w nich zdecydowanie widoczna.
Na szklanym ekranie
Widzowie mogli ją poznać również jako niezwykle przyciągającą aktorkę filmową. W tej odsłonie zadebiutowała w 1945 r. filmie Antoniego Bohdziewicza „2×2=4”. Potem można ją było oglądać też w filmie „Tysiąc dolarów”, „Sprawa do załatwienia” czy „Zacne grzechy”. Sporą sławę przyniosły jej także role serialowe. Była bowiem nie tylko częścią serialu „Wojna domowa” czy „Zmiennicy”, ale przede wszystkim słynną kobietą pracującą z serialu „Czterdziestolatek”, która imała się różnych zajęć. Do dziś wielu pamięta jej charakterystyczny głos i energiczne gesty. Mimika twarzy i wspomniane już gesty to generalnie ważna cecha postaci, które tworzyła Irena Kwiatkowska.
W 1994 r. zdecydowała się pójść na emeryturę, ale nadal okazjonalnie występowała w serialach, filmach czy też dubbingowała. Za swoje dokonania sceniczne i te przed mikrofonem została wyróżniona wieloma nagrodami. Kilka „Złotych Masek” Ekspresu Wieczornego, „Super Wiktor”, „Diamentowy Mikrofon” od Polskiego Radia, nagroda „Aktorka komediowa stulecia” - to tylko część wyróżnień, jakie trafiły do rąk aktorki.
W 2011 r. artystka zmarła w Domu Aktora w Skolimowie.
CytujSkomentuj
Odkąd pamiętam, zawsze, ale to zawze uwielbiałam Irenę Kwiatkowską, a zakochałam się w niech chyba od czasów Wojny DOmowej. Wyborna aktorka, utalentowana i zabawna, genialna po prostu, jak zresztą większość aktorów starej daty..
CytujSkomentuj
Uwielbiam. Ciepła, mega inteligentna, z dystansem i oceanem poczucia humoru ❤️
CytujSkomentuj
Uwielbiam ją i Hankę Bielicką. Moje dwie ikony naszego Kina i Teatru. Dziś już takich nie ma.