Pani Magdaleno, prowadzi pani ekskluzywny salon z przepięknymi kolekcjami sukien ślubnych – CLOO. Dlaczego akurat taką branżą się pani zajęła? I jak wyglądały pani początki?
Magdalena Napieraj, właścicielka salonu CLOO: Pochodzę z krawieckiej rodziny. Jako dziecko obserwowałam jak szyła moja babcia. Jej stara maszyna stoi dzisiaj w moim salonie. Marzyłam o tym, żeby kiedyś znaleźć się w cudownym świecie mody. W szkole podstawowej, we wszystkich zeszytach rysowałam projekty sukien ślubnych i wieczorowych, nierzadko dostając za to uwagi. Jako nastolatka zdałam sobie sprawę, że niestety nie potrafię rysować i moje marzenie o zostaniu projektantką odeszło gdzieś daleko. Ale moje zainteresowanie modą pozostało. Czytałam biografie znanych projektantów mody i okazało się, że ich początki również nie były łatwe. Uznałam wtedy, że się nie poddam. Skoro nie drzwiami, to można wejść też oknem (śmiech).
Zbiegło się to z momentem w moim życiu, kiedy rozpoczęłam poszukiwania sukni ślubnej dla siebie. Odwiedziłam mnóstwo salonów i uświadomiłam sobie, że w żadnym z nich nie czułam się wyjątkowo. Właśnie wtedy, zapragnęłam stworzyć takie miejsce dla przyszłych panien młodych, w którym nie tylko kupowałyby suknię ślubną, ale kupowałyby swoje marzenia, poczuły się jak „księżniczki”. Chciałam, żeby kobiety, które odwiedzą mój salon miały świadomość, że mogą liczyć na moją pomoc na każdym etapie ślubnych przygotowań.
Niestety początki nie były łatwe, ponieważ przez mój młody wiek ludzie z branży nie darzyli mnie zaufaniem i niektórzy nie chcieli nawet ze mną współpracować (!). Kolejny raz, uznałam, że się nie poddam!
W jaki sposób pani salon rozwijał się na przestrzeni lat?
Pierwszy salon powstał w mniejszym mieście aglomeracji śląskiej. Sprzedawałam tam piękne suknie, ale raczej ze „średniej” półki. Przez dwa lata budowałam markę salonu i jednocześnie bardzo dużo uczyłam się o samej branży. Ciągle jednak czułam niedosyt. Wiedziałam, że stać mnie na więcej. Postanowiłam, że otworzę drugi salon w Katowicach. Równocześnie podjęłam współpracę z jedną z najlepszych na świecie marek tworzących suknie ślubne. Wraz ze wzrostem liczby klientek i wprowadzaniem do salonu coraz więcej nowości i prestiżowych marek, postanowiłam zadbać o większy komfort przymiarek i znalazłam większy lokal na nowy salon. Teraz klientki mają do dyspozycji duże pokoje z przymierzalniami, gdzie mają sporo miejsca i prywatności na wybór swojej wymarzonej sukni ślubnej.
W najbliższej przyszłości planuję również poszerzenie oferty sukien ślubnych o kolejne brandy, jak również o suknie wieczorowe i koktajlowe. Chcemy zadbać nie tylko o przyszłe panny młode, ale również o ich matki, siostry czy przyjaciółki. Coraz częściej nasze klientki decydują się na druhny, więc chcemy umożliwić im zakup sukien również dla nich.
Na czym polega wyjątkowość salonu CLOO?
CLOO to nie tylko najlepsze suknie ślubne, ale przede wszystkim nasi styliści ślubni, dla których praca jest pasją. Każdy dzień jest dla nas wyzwaniem. Wiemy, że suknię należy dopasować tak, żeby panna młoda nie tylko wyglądała w niej jak najlepiej, ale również, aby ta pasowała do urody i charakteru jej właścicielki.
Czego mogą oczekiwać przyszłe panny młode, przychodząc do pani salonu?
Przyszłe panny młode mają do dyspozycji kilkaset modeli sukien ślubnych starannie wyselekcjonowanych przeze mnie na różnego rodzaju targach i pokazach, zarówno w kraju jak i za granicą. Suknie są zróżnicowane nie tylko pod względem stylistyki, ale również pod względem ceny, tak żeby każda panna młoda mogła znaleźć coś dla siebie.
Oferta salonu jest bardzo bogata! Wspominała pani o stylistach ślubnych w pani salonie. Na czym polega praca takich osób?
Suknia ślubna to najważniejsza suknia w życiu kobiety, dlatego tak ważne jest odpowiednie doradztwo przy jej wyborze. Stale staram się rozwijać kompetencje naszych stylistek ślubnych poprzez różne kursy i szkolenia. Konsultantka ślubna to nie osoba, która sprzedaje suknie ślubne. To osoba, która doradza, więc najważniejsze jest zbudowanie zaufania. Klientka musi wiedzieć, że staramy się dopasować suknię jak najlepiej do jej urody, figury, charakteru, a także założonego budżetu.
CLOO to miejsce, które tętni życiem! Dni otwarte, spotkania z profesjonalistami, pokazy mody…
To oczywiście nie przypadek. Od początku moim założeniem było, aby mój salon nie był tylko salonem sukien ślubnych, ale żeby było to miejsce, w którym przyszłe panny młode dostaną coś więcej. Dlatego wymyśliłam sobie, że cyklicznie będę organizowane różnego rodzaju eventy. Co roku, w okolicach listopada odbywa się w salonie pokaz najnowszej kolekcji sukien ślubnych. Pokazy stały się niejako wizytówką salonu CLOO i cieszą się coraz większą popularnością wśród naszych klientek. W zeszłym roku zainteresowanie było tak duże, że niestety musiałyśmy odmawiać chętnym osobom. Możliwe, że w przyszłych latach przeniesiemy pokaz w bardziej przestronne wnętrza.
Ale to nie wszystko. Wymyśliłam formułę „dni otwartych”, na które zapraszam różnych specjalistów z branży ślubnej, a nasze klientki mają możliwość zrobienia próbnego makijażu czy fryzury i wtedy zobaczyć się w wybranej sukni ślubnej. Poza tym mogą spróbować np. tortów ślubnych, jak również zobaczyć filmy i zdjęcia ślubne profesjonalistów.
Nasze klientki bardzo chętnie korzystają z usług, jakie są przez nas oferowane.
Misja, która przyświeca pani działalności…
Idea, która przyświeca mi od samego początku: „Coś więcej niż salon sukien ślubnych”. Chcę żeby CLOO było miejscem gdzie ślubne marzenia spotykają się z rzeczywistością. Ciągłe powiększanie asortymentu, nabywanie nowych umiejętności oraz organizacja eventów daje naszym klientkom kompleksowy dostęp do najlepszej oferty ślubnej.
Pani salon również wydaje Magazyn „CLOO”. Co mogą znaleźć w nim państwa czytelnicy?
Magazyn ślubny „CLOO” jest odpowiedzią na potrzeby naszych klientek. Często pytały nas o różne sprawy związane z organizacją ślubu i wesela. Chciałam dać im kompletne odpowiedzi na ich pytania, a także podsunąć inspiracje. W magazynie można znaleźć porady ekspertów ślubnych z różnych dziedzin, stylizowane sesje zdjęciowe, a także rabaty na wszelkiego rodzaju usługi.
Co najbardziej cenią sobie pani klientki?
Jest tego sporo (śmiech), ale jeśli miałabym wybrać to – profesjonalizm, indywidualne podejście, a także naszą szczerość. W CLOO przyszła panna młoda nie usłyszy, że w każdej sukni wyglądają zjawiskowo. Na co dzień nie chodzimy w sukniach ślubnych, zatem żadna z nas nie wie, w czym będzie wyglądać dobrze. Do stylistek ślubnych należy zadanie znalezienia i dobrania odpowiedniej sukni do każdej z naszych klientek.
Jaki wpływ na decyzje przyszłych panien młodych mają sugestie pani i pani pracownic? Przyszłe mężatki przychodzą do nas z pomysłem na siebie i wydrukowanymi zdjęciami sukien ślubnych z Internetu. W trakcie przymiarek jednak, idąc za naszymi radami i doświadczeniem, często zmieniają zdanie. Zależy nam, aby nasze klientki w tym wyjątkowym dla siebie dniu, wyglądały jak najlepiej, olśniewająco wręcz (!), nie tylko dla samych siebie, ale aby w taki sposób postrzegali je przyszły mąż i goście.
A zdarzają się bardziej kapryśne klientki? Jakie ma pani „sposoby” na panny młode?
Oczywiście zdarzają się trudniejsze sytuacje, ale wtedy najważniejsze jest zaufanie. Często przyszłe panny młode przychodzą wybrać suknię z dużą grupą osób i wtedy najczęściej zdarza się, że mają problem z podjęciem decyzji, ponieważ każdemu podoba się coś innego. Naszym zadaniem wtedy jest przekonanie do siebie wszystkich najbliższych i danie im do zrozumienia, iż to panna młoda jest w tym momencie najważniejsza i powinni uszanować jej wybór. Najważniejsze jest, aby klientka zrozumiała, że nie jesteśmy jej wrogiem, a chcemy dla niej jak najlepiej.
Co, przy wyborze sukni, jest najważniejsze dla przyszłej pani młodej?
Dla przyszłej panny młodej oczywiście najważniejszy jest jej wygląd, żeby suknia pasowała idealnie pod względem fasonu i koloru, ale nie bez znaczenia pozostaje również wygoda. Ważne jest, aby w sukni czuć się komfortowo, ponieważ panna młoda spędzi w niej od kilku do kilkunastu (!) godzin podczas ceremonii zaślubin i przyjęcia.
A co pani założyła na swój ślub?
Bardzo lubię prostotę i elegancję, więc dla siebie szukałam sukni, która będzie prosta, bez zbędnych zdobień. Taką też suknię znalazłam. Wesele odbywało się w pałacu, więc żeby całość stylizacji nie wydawała się zbyt skromna, dobrałam do niej bardziej okazałą biżuterię oraz długi katedralny welon. Zapewne dzisiaj postawiłabym na całkiem inną stylizację, chociaż mając swój salon i tyle pięknych sukien, ciężko byłoby mi się zdecydować na jedną (śmiech).
Jak postrzega pani przedsiębiorcze kobiety?
Do niedawna rola kobiety sprowadzała się do bycia tzw. „kurą domową”. Na szczęście to się zmieniło. Kobiety coraz częściej sięgają po swoje marzenia. Są niezależne, odważne, zdeterminowane, wykazują się inicjatywą i pewnością siebie. Umieją również radzić sobie w stresowych sytuacjach, mają ściśle określone cele i dążą do ich realizacji.
Jakich porad udzieliłaby pani wszystkim początkującym bizneswomen?
Ważne jest, aby mieć pasję i znaleźć sposób, aby ta pasja stała się pracą. Trzeba mieć siłę, odwagę i determinację, aby dojść do celu. Nie zrażać się niepowodzeniami, ale z każdej porażki wyciągać wnioski, aby stać się silniejszą. Ale najważniejsza jest chyba cierpliwość. Zakładając swój biznes liczymy na to, iż szybko przyniesie nam zadowalające wyniki, przede wszystkim finansowe. Jednak najczęściej jest tak, że na sukces trzeba trochę poczekać, dlatego wyznaczając sobie cele, należy pamiętać o tych długoterminowych, a nie skupić się tylko na najbliższej przyszłości.
Czy praca sprawia pani satysfakcję?
Yves Saint-Laurent powiedział kiedyś, że „najpiękniejszym makijażem kobiety jest jej pasja”. Moja praca jest dla mnie ogromną pasją i spełnieniem. Ciągle szukam dla siebie nowych wyzwań i ścieżek rozwoju, co daje mi niesamowitą satysfakcję. Jeżeli kiedyś przestanę odczuwać zadowolenie z tego, co robię, to będzie znak, że przyszedł czas na zmiany.
Z czego jest pani najbardziej dumna?
Dumna jestem z tego, że z nieśmiałej dziewczyny, którą byłam, stałam się pewną siebie kobietą. To w moim prywatnym życiu. A w zawodowym – wygrana w plebiscytu Trendsetter Roku, przez dwa lata z rzędu, organizowanym przez najbardziej poczytny portal ślubny w naszym kraju. Wśród salonów z całej Polski to właśnie mój został tym, który wyznacza trendy! Jest to dla nas bardzo ważne wyróżnienie, ponieważ przyznawane jest przez klientki. Wiemy zatem, że to, co robimy ma sens, a to dodaje nam skrzydeł i jeszcze większej chęci do działania!
Rozmawiała: Agnieszka Słodyczka (Jarząbek)
CytujSkomentuj
Jak dla mnie to ta cała akcja i zamieszanie z wyborem sukni ślubnej, gdzie panna młoda idzie do salonu z mamą, ciocią i trzema koleżankami to jest jakaś porażka. Bo każdy ma inną wizję, każdemu podoba się co innego, a koniec końców najmniej finalny wybór podoba się tej, której powinien w pierwszej kolejności, czy pani młodej Dlatego samemu albo co najwyżej z jedną koleżanką, co zna nasze gusta i wie, w czym dobrze wyglądamy i doradzi szczerze
CytujSkomentuj
Racja Wiolu, z tego tez powodu chyba narzeczeni i Polacy i na calym swiecie zaczynaja od tego odchodzic.
Suknia mlodej robi sie coraz skromniejsza i bardziej minimalistyczna i lepiej to wyglada niz takie „cyganskie wesele” haha.