Na początek istotna uwaga: wszystko, co widać na zdjęciach, dziś już nie istnieje. Na razie pomysł Zero Waste Bistro jest obwoźny i w maju został zdemontowany w Nowym Jorku, czekając na kolejną prezentację w innym miejscu. Nie oznacza to jednak, że pomysł jest nieudany, wręcz przeciwnie.
Warto zwrócić na niego uwagę, ponieważ rzadko zdarzają się tak kompletne rozwiązania dla palących pytań: o nasze bezlitosne zaśmiecanie środowiska i ekologię. I choć pierwsza ekspozycja odbyła się w USA, Zero Waste Bistro to pomysł rodem z Helsinek. To kooperacja promująca fińskie podejście do zrównoważonego rozwoju.
Zaprojektowany przez Lindę Bergroth lokal jest w całości stworzony z recyklingu i może również w komplecie zostać poddany dalszemu recyklingowi. Ozdobne niebieskie ściany to tektura (w dużym uproszczeniu), a blat wspólnego stołu jest stworzony z tworzywa durat, które powstaje z odpadów przemysłowych i naturalnych barwników, zapewniających efektowną kolorystykę. To nie tylko bardzo wytrzymały materiał, ale też gotowy do obróbki na nowo, jeśli przestanie być przydatny w obecnej formie.
Dokładnie tak samo jest z naczyniami. Talerze i opakowania powstają albo z trocin, albo z papieru podlegającego w pełni recyklingowi. Talerze mogą być wielorazowego użytku, a kubki – po jednym razie nadają się do przetworzenia. Niby błaha sprawa, a trzeba pamiętać, że dziś – każdego roku – w samych tylko Stanach Zjednoczonych wyrzuca się 58 miliardów kubków z zawartością plastiku, z którymi nic się później nie dzieje. Więc samo upowszechnienie nowych opakowań byłoby swego rodzaju rewolucją.
Sama kuchnia, a więc posiłki, to mieszanka upraw organicznych oraz produktów ubocznych przemysłu spożywczego. A jeśli coś na talerzu zostanie, to ląduje w kompostowniku. Tak, pewna fińska firma już opracowała kompostownik dla restauracji, który umożliwiłby ograniczenie ilości odpadów spożywczych aż o 90%. Natomiast efektem takiego nieustającego procesu jest kompost będący bogatym nawozem naturalnym.
Nie można mieć wątpliwości, że w obecnej formie Zero Waste Bistro to tylko pokazówka, zresztą w takim właśnie celu stworzył ją Fiński Instytut Kultury. A jednak każde z zaproponowanych rozwiązań może mieć świetlaną przyszłość. Dziś pompowane są w nie miliony euro, a w niedalekiej przyszłości któreś może zostać upowszechnione.
CytujSkomentuj
Pomijając fakt, że wygląda to oczywiście nomen omen cukierkowo pięknie na wizualizacjach, to motyw kompostownika w restauracjach rzeczywiście nie jest taki głupi. Patrząc na to, ile jedzenia marnuje się w knajpach, hotelach, o marketach już nie wspominając (choć tam trudno część rzeczy nazwać rzeczywiście jedzeniem), to taki pomysł wydaje się mega przyszłościowy. Za dużo marnujemy, zdecydowanie za dużo. Bo to wygodniejsze.
CytujSkomentuj
Dlaczego zanim kliknęłam ten tekst, wiedziałam, że chodzi o Skandynawów? Nie wiem, czy takie coś ma rację bytu, niby idea jest szczytna i wszystko super, ale w tak rozwiajającym się świecie, jak zachodznia Europa czy jest sens robić takie fajne bo fajne ale jednak jednorazowe działania? Bardziej chyba wizerunkowo by to dobrze wyglądało na zasadzie ciekawostki niż miało rzeczywisty wpływ na zaśmiecanie środowiska i marnowanie bądź nie marnowanie jedzenia…
CytujSkomentuj
Chętnie odwiedziłabym takie bistro Dużo podróżuję i uwielbiam hotelowe śniadania ‘na bogato’, ale z drugiej strony – co się dzieje z tym wszystkim czego goście nie zjedzą? Kiedyś odwiedziłam Sandomierz (ten od księdza Mateusza) i tam zatrzymałam się w aprtamencie połączonym z restauracją i na śniadanie można było wybrać jeden z kilku zestawów. Co się okazało? Spokojnie się najadłam i nic się nie zmarnowało.
CytujSkomentuj
Ja silnie działam w nurcie zero waste w Polsce i bardzo się cieszę, że mentalność ludzi pooowoli ale się zmienia na plus. Nadal widzę mnóstwo foliówek upchanych po kurtkach i spodniach, do domu (!), ale też coraz więcej ludzi bierze zakupy do kartonów lub toreb płóciennych.
No i te wszechobecne słomki plastikowe ((
Grunt to robić swoje i do przodu