To było prawie dokładnie trzy lata temu, w lipcu 2015. Północną Ameryką zatrzęsły wieści, że hakerzy wykradli bazę danych osobowych od serwisu AshleyMadison.com, największego na świecie dedykowanego osobom szukającym okazji do zdrady partnera/partnerki. Do publicznego wglądu wyciekły setki tysięcy imion, nazwisk, ale też miejsc zamieszkania czy numerów kart kredytowych.
Wiele małzeństw po tym skandalu się zakończyło, ponieważ nawet w liberalnej seksualnie Ameryce (aż 17% mieszkańców USA deklaruje, że miało romans będąc w związku) to było zbyt wiele. Co prawda serwis działa dalej i wciąż deklaruje, że gwarantuje pełną dyskrecję, ale liczba użytkowników znacząco spadła. Hasło nieustannie brzmi „Życie jest za krótkie, miej romans!”, ale kto właściwie na taki romans był chętny?
Postanowili to przeanalizować badacze z dwóch amerykańskich uniwersytetów. Dostępne dane skrzyżowali z listami osób uprawnionych do głosowania w pięciu stanach USA. Dzięki danym dotyczącym transakcji z kart kredytowych zidentyfikowano aż 80 tys. osób! Wynik nie zaskakuje. Okazało się, że im bardziej konserwatywne są deklarowane poglądy polityczne wyborców, tym bardziej prawdopodobne było, że ich nazwisko było na liście.
Zdecydowanie najmniej wśród wyciekłych nazwisk było zwolenników Partii Demokratycznej, w drugiej kolejności Zielonych i wyborców niezależnych. Zdecydowanie najwięcej osób szukających skoku w bok przynależy do partii Republikańskiej i Libertariańskiej, które najsilniej akcentują wartości rodzinne.
– Ogólny trend jest taki, że członkowie partii o bardziej konserwatywnych i prawicowych poglądach korzystali z portalu częściej. Nasz wynik to potencjalnie najsilniejszy wskaźnik, że ludzie deklarujący publicznie bardziej konserwatywne wartości seksualne są paradoksalnie bardziej skłonni do dewiacji od norm, wbrew deklaracjom, niż ich odpowiednicy o bardziej liberalnych poglądach – komentuje współautor badania, dr Kodi Arfer.
Oczywiście przyczyny takich wyników czy też tendencji w zachowaniu bardziej konserwatywnych Amerykanów nie muszą być jednoznaczne. – Ludzie mogą być zainteresowani zachowaniami w sferze tabu, jak cudzołóstwo, ale chcą to ukryć. By odsunąć od siebie podejrzenia, mogą deklarować powściągliwość seksualną – spekuluje drugi z badaczy, Jason J. Jones.
Źródło: Archives of Sexual Behaviour
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.