To miała być kariera jak wiele innych: rozpoczęta z inicjatywy matki po to, by zaszczepić w dziecku zainteresowanie dyscypliną korzystną dla zdrowia. Mała Dusty Button trafiła na pierwsze zajęcia baletowe w wieku 7 lat, ale nie została długo w maleńkim, rodzinnym Myrtle Beach.
Już jako 10-latka podpisała pierwszy kontrakt, w wieku 16 lat przeniosła się do Nowego Jorku, dostrzeżona i przyjęta do szkoły Jacqueline Kennedy Onassis przy legendarnym American Ballet Theatre. I choć dostała tam angaż z propozycją podpisania wieloletniej umowy, ona zrezygnowała. Wybrała dalszą edukację jeszcze wyżej, w londyńskiej Royal Ballet School. Dziś, choć ma dopiero 29 lat, Dusty jest już gwiazdą światowego formatu.
Znana jest jednak nie tylko z baletu klasycznego. Ten bowiem kojarzy się ze skrajną dyscypliną oraz konserwatywnymi ramami nie tylko w tańcu, ale też w życiu. Dyscypliny Dusty nigdy się nie bała. Ba, właśnie za to balet tak ceni. – Kocham dyscyplinę i otwartość na ocenę, krytykę, a jednocześnie upór, by uczyć się na tym doświadczeniu bardziej niż załamać – opisywała Dusty w niedawnym wywiadzie.
O ile jednak balet jest jej miłością, o tyle od wielu lat sama uważa się za czarną owcę baletu. Jest niepokorna do granic, dla niektórych przekracza te granice. Czasami zrzuca tradycyjne tutu i jest baleriną w bardziej frywolnym wydaniu, inspirowanym kulturą masową i muzyką popularną.
Sama zresztą otwarcie przyznaje, że najbardziej lubi słuchać hip-hopu, pochłania pizzę, pije piwo wprost z butelki, kosztuje sportów ekstremalnych, a poza baletem zapaliła się z mężem do motoryzacji. Wspólnie zbierają i remontują stare samochody.
Nie stroni też od wypowiedzi, które mogą jeżyć piórka na niektórych miłośnikach baletu. Jej ulubiony moment w lekcji baletu? – Podnoszenia. Lubię przypomnieć facetom, że kobieta też może być na górze – wypaliła w rozmowie z branżowym „Dance Magazine”.
W tym sensie Dusty stanowczo nie pasuje do skostniałego baletowego świata, choć sama przyznaje, że wiele się w nim zmienia, staje się bardziej otwarty. – Na przykład mamy długą historię zaburzeń pokarmowych [jak bulimia – przyp. red.], które są niezdrowe fizycznie i umysłowo. Ale świat się zmienia i w ciągu ostatniej dekady dostrzegłam zmiany w doborze i angażu tancerek. Powiedzieć, że to powiew świeżego powietrza, to nic nie powiedzieć! – stwierdziła Button, zwracając uwagę na przełamanie stereotypu wyjątkowo szczupłych tancerek.
Stale powtarza wszystkim dokoła, że taniec jest piękny i jest jej pasją, ale to… tylko taniec. – Rada dla mnie i każdej innej kobiety jest dokładnie taka sama: nie ustawać, przygotować się na krytykę i pokazać środkowy palec każdemu, kto powie Wam, że nie możecie czegoś zrobić.
Zdjęcia: Red Bull Content Pool
CytujSkomentuj
Ah! Piękna i z charakterem! I ta sylwetka. No cudo po prostu. Widać, że mnóstwo pracy włożyła w dzisiejszy efekt. Może być wzorem dla osób, które dążą do celu by pracować solidnie i się nie poddawać, bo nie wierzę że nie miała momentów zwątpienia czy zwykłego zmęczenia