ANNA BECK – WŁAŚCICIELKA I TWÓRCZYNI MARKI BIELIŹNIANEJ JUSTBECK, POMAGAJĄCEJ KOBIETOM W POKOCHANIU NA NOWO SWEGO CIAŁA. INSPIRUJĄ JĄ KOBIETY, ICH HISTORIE I CODZIENNE DOŚWIADCZENIA. PROMIENNYM UŚMIECHEM PRZYCIĄGA LUDZI, A JEJ GŁOWA JEST PEŁNA POMYSŁÓW, KTÓRE SZYBKO REALIZUJE.
CO PANI NAJBARDZIEJ LUBI W SWOJEJ PRACY?
Anna Beck, twórczyni i właścicielka marki JUSTBECK : Największą satysfakcję sprawiają mi moi klienci, ich radość, uśmiech i polecenia naszych produktów. Te wszystkie wspaniałe wiadomości i pozytywne słowa wyrażające wdzięczność za nasze gorsety. Klientki odzyskują wiarę w siebie, inaczej postrzegają swoje ciało. Od razu po założeniu naszych gorsetów Panie mają w talii kilka – kilkanaście centymetrów mniej. Czasami latami borykają się z kompleksami, nie umieją poradzić sobie z nagromadzonym tłuszczykiem na brzuchu, przez to często są bardzo krytyczne w stosunku do siebie. My pokazujemy im, że niezależnie od noszonego rozmiaru, mogą czuć się i wyglądać pięknie.
CO PANIĄ INSPIRUJE, SPRAWIA, ŻE SĄ CHĘCI DO DZIAŁANIA?
Uwielbiam spędzać dzień w pracy, ciągle realizujemy wiele ciekawych projektów. Moja praca nie jest monotonna, cały czas coś się dzieje. Do pracy chodzę z przyjemnością, a nie z przymusu. A poza pracą? Nie wyobrażam sobie dnia bez czytania książek, one bardzo mnie motywują do realizacji swoich planów. Czytam wiele automotywacyjnych książek, które inspirują do pracy nad sobą. Pokazane są w nich przykłady wielu ludzi, którzy osiągnęli w życiu sukces, dzięki swojej pasji, ciężkiej pracy i wierze w to, że się da coś osiągnąć, pomimo różnych sytuacji życiowych.
Inspirują mnie także porażki i wnioski, jakie jestem w stanie z nich wyciągnąć, uczę się na błędach i staram się wyciągać coś pozytywnego z każdej, nawet niemiłej sytuacji. Tak też powstała moja firma, moja teściowa zwracała mi uwagę po porodzie, że nie mam talii, że powinnam coś z tym zrobić. Oczywiście było mi odrobinę przykro, ale zamiast się obrazić, zaczęłam szukać rozwiązania i stąd pojawił się pomysł na znalezienia produktu idealnego na co dzień, który pomoże mi wymodelować brzuch (śmiech). Zostawiłam pracę w korporacji i podjęłam decyzję, aby otworzyć firmę zajmującą się sprzedażą produktów wyszczuplających. Chciałam pomagać innym kobietom. Zauważyłam po prostu, że życie daje nam codziennie mnóstwo możliwości, wystarczy je dostrzec i wykorzystać w odpowiedni sposób.
WYGLĄDA PANI NA BARDZO EMPATYCZNĄ OSOBĘ, BO POMIMO PRACY ZAWODOWEJ, STARA SIĘ PANI RÓWNIEŻ ANGAŻOWAĆ W PROJEKTY SPOŁECZNE. CO TO PANI DAJE?
Moją firmę prowadzę prawie cztery lata. Wiele kobiet, które do nas przychodzi, otwiera się przed nami. My głównie prowadzimy sprzedaż internetową, więc mnóstwo Pań do nas pisze o swoich problemach. Są niepewne siebie i tego, jak wyglądają i my dosłownie widzimy te ich kompleksy przez ekran monitora. Opowiadają również, że zostały na przykład porzucone przez partnera i pozostawione bez środków do życia, często też partner odchodzi do młodszej kobiety lub odchodzi, bo przerasta go opieka nad chorym czy niepełnosprawnym dzieckiem. Teraz właśnie zaangażowaliśmy się do akcji pomocy mamom z Centrum Zdrowia Dziecka. Poznałam panią, która prowadzi całą organizację dla rodziców i zachęciła mnie do tego, by zrobić metamorfozę wśród tych klientek, które nas obserwują od lat. Wybierzemy jedną panią na profesjonalną metamorfozę, zrobimy jej make up, ułożymy pięknie włosy, uzyska też porady stylistów plus otrzyma bon prezentowy w naszym sklepie. Do akcji dołączyło wiele firm, które też chcą pomóc- jestem zachwycona reakcją tylu dobrych ludzi. Jako naszą bohaterkę, wybraliśmy mamę, która większość swego życia spędza w szpitalu. Ja na szczęście byłam tylko kilkanaście dni w szpitalu z moim maluszkiem, ale wtedy miałam okazję zobaczyć, jak to wygląda od środka. Miałam jednak ten komfort, że mogłam wrócić do domu i kochającej rodziny, a potem do pracy zawodowej. Te kobiety niestety rezygnują z siebie i rozwoju, a ich związek najczęściej się rozpada. Znam mamy, które spędzają lata w szpitalu, bo dziecko czeka na serce. Po postach, które zaczęliśmy udostępniać u siebie na Facebooku, odzywa się wiele mam, które dziękują nam, że ktoś je w końcu zauważył. Wiadomo, że to dzieci są najważniejsze i na nich jest zawsze najwyższe skupienie, ale koniecznie trzeba też pomyśleć o tych mamach, które poświęcają swoje życie, siedząc stale przy tych łóżkach, z nadzieją, że właśnie trafi się okazja na przeszczep. Bardzo często przypłacają to głęboką depresją. A przecież, jak każdy, one też chcą wyglądać pięknie!
GDYBY MIAŁA PANI WYMIENIĆ NAJWIĘKSZĄ MOTYWACJĘ DO OSIĄGNIĘCIA SUKCESU, CO BY TO BYŁO?
Moim mottem życiowym jest robienie codziennie jednej rzeczy, która mnie przeraża. Dzięki temu pokonuję swoje słabości, mam więcej odwagi, pracuję nad swoją samodyscypliną i jest mi łatwiej realizować swoje plany. Pozytywne nastawienie do życia ma ogromne znaczenie dla realizacji celów, uśmiechem przyciągamy do siebie ludzi, którzy często chcą nam pomagać i przebywać w naszym towarzystwie.
Bardzo duży wpływ według mnie ma też to, kim się otaczamy. Jeśli chcemy się rozwijać, musimy mieć obok siebie ludzi, którzy nas będą wspierać i wierzyć w nas. Ja wiem, że zawsze mogę liczyć na mojego męża, który zawsze podniesie mnie na duchu w gorszych chwilach. Unikam za to toksycznych osób, które wyciągają z nas energię. Ogromną motywacją jest dla mnie również realizacja swoich celów, napędza mnie to do pracy i oczywiście pieniądze, dzięki którym możemy pokazać dzieciom świat, zapewniamy im bezpieczeństwo i lżejsze życie niż to, które my mieliśmy.
Uważam, że wszystkie nasze sukcesy i porażki są następstwem stworzonych przez nas nawyków…
JAK MÓWIŁ NAPOLEON HILL, WIERZĘ W TO, ŻE: „CO UMYSŁ LUDZKI POTRAFI WYMYŚLIĆ I W CO UWIERZYĆ, TEGO POTRAFI TAKŻE DOKONAĆ”.
CO PANIĄ NAPĘDZA DO PRACY I KOLEJNYCH SUKCESÓW?
Kredyt (śmiech), a także realizacja celów, które sobie zaplanowałam. Może to być zabawne dla niektórych, ale zawsze zapisuję w moim notesie wszystkie cele i plany, które zamierzam zrealizować w najbliższym czasie. Wierzę, że wszystko, co będzie napisane, ma większą moc. Czasami, jak przez przypadek, znajdę swoje stare notatki, to jestem pozytywnie zaskoczona tym, że zrobiłam większość z zapisanych rzeczy. Daje mi to wtedy dodatkową motywację i wiarę w to, że naprawdę marzenia się spełniają.
Wierzę w to, że jeśli będę wierzyła w to, co chce osiągnąć – to mi się to uda (śmiech). W życiu pojawią się wtedy okoliczności, dzięki którym łatwiej zrobić to, co bym chciała. Trzeba mieć oczy szeroko otwarte i korzystać z „przypadków”, które pojawiają się na naszej drodze. Nie zapominam też, żeby otwierać się na nowe rzeczy.
Wiele motywacji dodają mi nagrody, które otrzymujemy jako firma, motywują nas do rozwoju.
Skąd czerpie Pani siłę na te trudniejsze momenty zawodowe?
Bardzo duże znaczenie ma dla mnie opinia naszych klientek. One mnie bardzo motywują. Czasami, kiedy mam gorszy dzień, który mnie przytłacza, kiedy mam wrażenie, że mi się nie uda, itd… Nagle wtedy dostaję wiadomość czy telefon z podziękowaniem, wyrazami wdzięczności, że jesteśmy i dzięki naszej firmie kolejna Pani poczuła się lepiej w swojej skórze. Mam wrażenie, że te kobiety są jak anioły, które przypominają mi jakie mamy zadanie!
Motywują mnie także książki i audiobooki, których, jak wspomniałam wcześniej, słucham w wolnej chwili. Dzięki regularnemu czytaniu jestem w stanie się rozwijać, a także dostrzegam dużo więcej pozytywnych rzeczy w swoim życiu. Zawsze staram się znaleźć pozytywne elementy, nawet w tych sytuacjach, które wydawały by się bez wyjścia. Uważam, że wszystko jest po coś w życiu. Nie zawsze udawało mi się podjąć dobre decyzje, konsekwencjami były np. ogromne straty finansowe. No, ale tak też w życiu bywa. Mogę dzięki temu powiedzieć innym co zrobić, aby uniknąć moich błędów. Nie zamartwiam się wtedy, nie skupiam się na tym, na nic nie wnoszących do życia brakach, tylko na tym co mam. Ale, szczerze, wolę podjąć wyzwanie i popełnić błąd, niż nic nie zrobić, a potem żałować, że nie spróbowałam, kiedy była taka możliwość.
Jaką część ze swoich obowiązków lubi Pani najbardziej, a co jest rzeczywiście prozaiczną koniecznością?
Bardzo lubię spędzać czas w pracy, rozmawiać z ludźmi, doradzać klientkom – patrzeć na ich reakcje, kiedy założą naszą bieliznę. Lubię zarabiać na pasji. Patrzeć, jak pracownicy się rozwijają. Nasza praca nie jest monotonna, cały czas coś się dzieje, organizujemy sesje zdjęciowe, metamorfozy klientek, szukamy stylizacji, wdrażamy nowe produkty. Czasami przytłaczają mnie obowiązki biurowe, księgowe, ilość dokumentów, które muszę uzupełniać. Niestety, nie jestem w tej dziedzinie za bardzo poukładana, robię wiele rzeczy na raz i czasami wymyka mi się coś spod kontroli (śmiech). Cóż, powiem szczerze, nie znoszę pracy „biurowej”!
Co w Pani marce określiłaby pani jako WSPANIAŁE?
Wspaniali ludzie, firmy, które z nami współpracują, pomagając nam w tworzeniu marki od podstaw. Pracownicy, którzy rozmawiają ze wspaniałymi klientkami i o naszych wspaniałych produktach.
To teraz nieco trudniejsze pytanie! Co w sobie określiłaby Pani jako WSPANIAŁE?
Nie wiem… Tak, to jest rzeczywiście bardzo trudne pytanie, jestem w stosunku do siebie wymagająca i dosyć krytyczna. Hm, zawsze czuję się wspaniale, kiedy nie przypalę obiadu (śmiech). Och, jaką mam wtedy satysfakcję! A tak poważnie: To, co staram się robić w pracy, czy w kontaktach z ludźmi, to rozwiązywanie problemów bez kłótni. Ten, kto się kłóci, zawsze jest dla mnie przegranym, według mnie jedynym sposobem, aby zwyciężyć w kłótni to unikać jej. Jestem bardzo opanowaną osobą. Staram się również zawsze rozmawiać i postawić się w sytuacji osoby atakującej. Choć w małżeństwie bywa to trudniejsze:) . I na koniec – doceniam swoją wartość i dobry kontakt z ludźmi, ta łatwość komunikacji i nawiązywania relacji to ogromny dar i mój niewątpliwy atut, ale nigdy nie zapominam o pokorze.
Co do cech fizycznych – bardzo lubię swoje długie i zdrowe włosy. To jest mój naturalny jasny kolor. Raz w życiu obcięłam włosy i to był naprawdę błąd. Lubię swoje oczy z charakterystyczną blizną, do której mam sentyment. Ach i najważniejsza talia – którą już mam po wymodelowaniu naszymi produktami .
MY KOBIETY, RZADKO SIĘ CHWALIMY I RZADKO SAME SOBIE MÓWIMY KOMPLEMENTY.
Faktycznie, coś w tym jest. Obserwuję to również w mojej pracy. Bywają klientki, które gdy tylko do nas wchodzą, już same z siebie mówią, co im się w swoim ciele nie podoba. A ja patrzę na nie z niedowierzaniem, podziwiając ich urodę. Nie wolno źle mówić o sobie, nigdy!
Jeśli nie będziesz mówić o swoich kompleksach, to ich nikt nie zauważy. Ja zawsze staram się skupiać moją uwagę tylko na pozytywach, nie na tym, co złe czy osłabiające. Owszem, mam, jak każdy z nas, również przykre sytuacje, ale nawet wtedy, zawsze widzę coś dobrego i pozytywnego. Taka ze mnie niepoprawna optymistka. Jednak wiem, że to może być dla pewnych osób ciężka praca do wykonania, ale na rzecz siebie samego, więc naprawdę warto!
Jestem twarzą i ciałem mojej firmy, więc też wystawiam się na spojrzenia ludzi pokazując moją sylwetkę, nad którą cały czas pracuję. I sama wiem, że czasem jest mnie więcej, a czasem mniej. Wiem też, że jeśli coś postanowię, to jestem w stanie to zrealizować. Jest to ciężkie, ale jest to absolutnie do wypracowania. Warto pracować też nad sobą i swoimi nawykami.
CO BY PANI DORADZIŁA KOBIETOM, KTÓRE SĄ NA POCZĄTKU SWEJ DROGI ZAWODOWEJ I TAK NAPRAWDĘ NIE WIEDZĄ ZA CO SIĘ ZABRAĆ – CZY SŁUCHAĆ GŁOSU SERCA CZY RYSOWAĆ WYKRESY I OBLICZAĆ WSPÓŁCZYNNIKI SUKCESU? CO ROBIĆ, JAK ZACZĄĆ, BY WYTRWAĆ W TYM, W CO SIĘ ANGAŻUJEMY?
Przede wszystkim, trzeba podjąć decyzję i się tego trzymać. Jeśli się już decydujemy na rozwój i otwarcie firmy to życie tak się ułoży, że pojawią się różnego rodzaju rozwiązania i pomysły czy „przypadki”, które nam w tym wszystkim pomogą. Właśnie tak było u mnie. Ja moją działalność otworzyłam bardzo spontanicznie. Wcześniej pracowałam w branży ekonomicznej i spędziłam tam kilka dobrych lat. A później przyszedł czas, że chciałam zrobić coś z moim pociążowym brzuszkiem, to się pojawiło jako pomysł na życie (śmiech). Jednak każda partia ciała – nogi, ręce, jakoś łatwiej się poddają diecie i ćwiczeniom a ten brzuszek niestety nie . Szukałam rozwiązań na tę problemową partię mojego ciała, wiedziałam że mogę wymodelować brzuch ćwiczeniami, stosowałam również dietę, ale to również nie sprawdziło się tak, jak bym chciała. Pomyślałam wtedy o noszeniu gorsetu. Jednak to, co znalazłam na rynku, było albo duże i ciężkie i sznurowane, albo absurdalnie drogie i nie mogłam sobie na to pozwolić, zaś gorsety na rzepy były bardzo niedokładne. Gdy znalazłam świetny gorset i go kupiłam, od razu pomyślałam, że to super pomysł nie tylko dla mnie, ale też dla wielu innych kobiet w Polsce. Przecież mogę go też nosić tylko pod ubraniem i nikt go nie musi widzieć. A tu nagle nam rośnie pewność siebie, nagle wyglądamy totalnie inaczej. I wtedy postanowiłam, że rzucam moją ówczesną pracę. Praca była bardzo ciekawa, bardzo się dzięki niej rozwinęłam, natomiast była również ogromnie stresująca. Ja – już jako mama – powoli się z tego wszystkiego wycofywałam. Chciałam też robić coś, co mi sprawia radość w życiu, a przy okazji – pomóc innym kobietom, takim jak ja, lepiej się poczuć w swoim ciele.
Na początku moja rodzina była zaszokowana i bardzo mi to odradzała, mówiąc, że „co ja najlepszego robię”, że „mam świetną pracę w dużej korporacji i dobrze zarabiam, a teraz co, będę gorsety sprzedawać?!” Ja zaś odpowiedziałam – tak, będę sprzedawać gorsety! Jedyną osobą, która we mnie od początku wierzyła, był mój mąż. Powiedział, że jeśli ja czuję, że to naprawdę to, że tak bardzo w to wierzę to OK, inwestujemy wszystko w mój pomysł! Pomaga mi na różne sposoby cały czas, będąc gdzieś obok, a ja – czując jego wsparcie i wiarę we mnie i to, co robię – wzrastam jako człowiek i kobieta biznesu.
I tak znalazłam firmę , która specjalizuje się w szyciu tylko takich gorsetów i zapytałam, czy byliby zainteresowani uszyciem dla mnie gorsetu. Firma się zgodziła, pomagając mi w tworzeniu. Mieliśmy jeden model, teraz mamy prawie trzydzieści. Obecnie są to nie tylko gorsety, ale również kilkadziesiąt produktów modelujących, takie jak: body, sukienki czy też spodnie, a jako nowość zaczynamy szyć biustonosze dla kobiet po operacjach powiększania piersi czy produkty po zabiegach liposukcji, które to również sprzedajemy do klinik. Zawsze marzyłam o tym, by w każdej mojej pracy była możliwość pomocy innym ludziom. Bo wtedy jest tak, mamy zupełnie inną motywację do tej pracy, cieszymy się na myśl o niej. Nie zdarza się tak, że na myśl o budziku i godzinie ósmej boli nas brzuch z nerwów. U nas ciągle coś się dzieje, pomagamy kobietom, bierzemy udział w różnych projektach, które motywują kobiety, poznajemy ciągle nowe osoby i tworzymy nowe rzeczy. Same klientki nam podpowiadają, co by teraz chciały innego. Zauważają nas też inne firmy, którym jestem też bardzo wdzięczna za docenienie nas. Są to na przykład duże kliniki, które widzą, że to co robimy, działa. To jest coś, co bardzo nas napędza i uskrzydla.
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.