Czy wiecie, że oficjalne narodziny szminki, udokumentowane publikacjami w prasie, miały miejsce w 1883 roku w Amsterdamie? 1 maja na światowej wystawie kosmetyków, paryskie perfumerie zaprezentowały, właśnie w mieście rowerów, nowy rodzaj „farby do ust”. Wówczas ten kosmetyk opisywano jako „Stylo d’Amour” (co w wolnym tłumaczeniu znaczy „kredka miłości”). Świadkowie opisują ją jako kolorowy sztyft, zawinięty w papier.
Jednak, jak się zapewne domyślacie, historia „farby do ust” sięga wiele tysięcy lat wstecz. Żeby upiększyć swój wizerunek, po „starożytną” szminkę sięgała już królowa Nefretete w 1340 roku p.n.e.
Podobnie, jak obcasy i gorset, na początku istnienia, szminka była kojarzona z kobietami raczej lekkich obyczajów. W starożytnej Grecji pomalowane usta były znakiem rozpoznawczym, przypisanym damom z półświatka. W tamtych czasach szminkę wytwarzano z dość toksycznych substancji, takich jak ołów, arsen, sięgano też po… owady. Kleopatra na przykład, aby uzyskać czerwień na wargach, jako barwnika używała proszku z suszonych żuków…
Cały materiał w najnowszym, V numerze EksMagazynu, do kupienia w salonach EMPiK i tutaj.
CytujSkomentuj
Zawsze najbardziej kobieco kojarzyła mi się taka jaskrawo czerwona Może poza czerwienią w sąsiedztwie złotych zębów, jak za wschodnią granicą czasami…