19/11/2011
Zabawa kolorem
Beż + brąz, błękit + granat, biel + czerń. Co to za dziwny wzór? To najbardziej popularne łączenia kolorów wybierane przez mężczyzn w naszym kraju. Standard z jednej strony bezpieczny i poprawny, ale też bardzo nudny. Wymienione połączenia dominują przede wszystkim w „modzie garniturowej”, ale nie tylko. Żelazne zasady takich połączeń narzuca nam wielu doradców: żona, dziewczyna, gazety z kącikami porad, w których jeden stażysta doradza w sprawach mody, prawa, zdrowia i porad kulinarnych, ekspedienci w sklepach itd. To, że Polacy boją się kolorów, to dość oczywisty fakt. Osobną kwestią jest także bariera a może brak wyczucia w łączeniu kolorów i szukanie nietypowych połączeń kolorystycznych.
Zdecydowana większość mężczyzn w Polsce nie lubi wyróżniać się z otoczenia strojem. Bariery mentalne z minionych czasów nadal są zbyt silne. Czasy komuny zabijały indywidualność stroju i koloru, obowiązywała uniformizacja, dominowały kolory chłodne i stonowane. U wielu mężczyzn nadal istnieje blokada przed kolorami takimi jak fiolet, żółty, zielony, czerwony, pomarańcz, turkus – takie kolory jeszcze 30 lat temu nie były akceptowane w modzie męskiej (bikiniarze mieli ciężki żywot), a z kolei 15-20 lat temu uznawane były za kicz (pamiętacie fioletowe czy zielone garnitury cinkciarzy?) Z moich obserwacji i doświadczeń z pracy z klientami wynika, że mężczyźni wybierając ubiór kierują się prostą i sprawdzoną zasadą: 1 kolor główny i 1-2 kolory będące blisko tego głównego (najczęściej ten sam kolor, ale o innym odcieniu). Przykłady:
- granatowe jeansy + koszula w granatowo-niebieską kratę + granatowy vneck,
- brązowa marynarka + koszula ecru + jasno brązowe spodnie,
- oliwkowa kurtka + zielone spodnie + brązowy golf.
Są to połączenia bardzo poprawne, może nawet zbyt poprawne,bo przypominają gotowe zestawy z katalogów wysyłkowych z lat 90. W takich zestawach bardzo często brakuje „tego czegoś”. Niby są dobre, ale w zasadzie nijakie i przeciętne. Wybicie z tej przeciętności można osiągnąć na kilka sposobów.
Po pierwsze odważny, oryginalny fason, ale to zadanie trudne a w modzie męskiej bardzo często prowadzące nie do oryginalności a karykatury (przykład: Michał Wiśniewski, Radosław Majdan, Michał Szpak). Barierą może być tutaj także cena. Oryginalne i stylowe fasony to domena marek z wyższej półki (dobry przykład to Rage Age – dopracowane i oryginalne fasony, ale też wysoka cena).
Druga możliwość to mocny, wyrazisty kolor. Ja przez wiele lat unikałem takich kolorów, ale od momentu, gdy zacząłem prowadzić bloga pokochałem kolory. Spodnie w odważnych kolorach to chyba już znak rozpoznawczy Mr.Vintage, lubię także kolorowe skarpetki czy poszetki. Przy mocnych kolorach należy uważać by nie było tego zbyt wiele w okolicach twarzy (czapka, koszula, szalik, fular, krawat, sweter). To miejsce strategiczne jeśli chodzi o kolory z dwóch powodów. Po pierwsze nie każdy kolor będzie pasował do danej karnacji, co wynika przede wszystkim z tego, że każdy kolor w inny sposób odbija światło, które następnie pada na twarz. Jeden kolor może odbijać światło w taki sposób, że uwydatnione będą nasze zmarszczki, zaczerwienienia i inne niedoskonałości, a inny kolor może te niedoskonałości maskować. Po drugie mocne kolory odciągają wzrok od naszej twarzy a skupiają go na danej rzeczy, a dobrze dobrana odzież i dodatki powinny spełniać odwrotne zadanie – skupiać wzrok na twarzy. Ja z tego powodu tak chętnie wybieram kolorowe spodnie - wokół twarzy mam zazwyczaj spokojne kolory, które pasują do mojej karnacji a „na dole” jest mocny kolor. Z mocnym kolorem także można przesadzić (tutaj przykład).
Trzecia możliwość, do której dzisiejszym wpisem chciałbym szczególnie zachęcić, to eksperymenty z łączeniem kolorów. Nie ma tutaj barier finansowych, mocne kolory mogą, ale nie muszą się pojawić, możemy także pozostać przy fasonach zupełnie klasycznych. Najważniejsza kwestia przy tego typu eksperymentach, to pozbycie się wszelkich uprzedzeń i stereotypów, o których wspominałem na początku, typu: „granat łączymy z błękitem”, „szary z czarnym”, „brąz z beżem i pomarańczem”. Zachęcam również do odrzucenia poradników pokazujących jak łączyć kolory (najczęściej tzw. Koła kolorów/barw), bo choć z założenia mają dawać podstawy teoretyczne, to w praktyce, szczególnie tej ubraniowej więcej mogą namieszać w głowie niż pomóc. Gdzie zatem szukać idealnych połączeń kolorystycznych? Wszędzie wokół siebie.
Przede wszystkim należy zaufać własnemu oku. Łączmy samodzielnie nawet takie kolory garderoby, które pozornie wydają się być skazane na porażkę. Stańmy przed lustrem lub zróbmy zdjęcie i na spokojnie oceńmy. Szukanie ciekawych połączeń kolorystycznych wokół siebie dotyczy właściwie wszystkiego co nas otacza i przyciąga naszą uwagę. Może to być ciekawe zdjęcie (niekoniecznie modowe), logo firmy, opakowanie produktu, kratka na koszuli, obraz w muzeum, wizualizacja w czasopiśmie wnętrzarskim, grafika ulubionego artysty, okładka płyty itp. Świetnych inspiracji dostarcza także natura: różnokolorowe liście, które spadły z drzew; skóra egzotycznych ryb, płazów i gadów.
Odrzućmy własne przyzwyczajenia i szukajmy ciekawych połączeń. Fioletowy golf, który dotychczas łączyliśmy tylko z neutralnym szarym połączmy z zielenią butelkową czy z pomarańczem. Efekt może być ciekawy, choć takie połączenia z góry uznalibyśmy za niezgodne z kanonem dobrego gustu. Moda damska już od kilku sezonów odrzuca bariery w łączeniu kolorów wcześniej uznawanych za kiczowate i zupełnie nie pasujące (np. złoto ze srebrem, róż z pomarańczem, czerń z brązem). Obecnie w modzie damskiej im bardziej nietypowe połączenie kolorów serwują projektanci czy styliści, tym większa szansa na sukces. Przykładem może być tutaj słynna już kolekcja wiosna-lato 2011 marki Jil Sander, gdzie połączony został pomarańcz z różem i choć początkowo wydawało się to nieco pstrokate i kiczowate, to po kilku tygodniach każdy blog szafiarski i każda sieciówka traktowała to jako „must have”. W modzie męskiej raczej nie doczekamy się takich czasów, ale eksperymentować (z umiarem) warto.
Poniżej kilka ciekawych i nieszablonowych połączeń kolorystycznych, które przyciągają uwagę. Wzrok przyciąga kombinacja kolorystyczna, a nie sam kolor, czy wyjątkowo oryginalny fason. Mężczyźni lubiący zabawę kolorami są wyjątkowo chętnie fotografowani przez najbardziej znanych fotografów męskiej mody ulicznej: Scotta Schumana i Tommy’ego Tom’a. To jeden ze sposobów by znaleźć się na The Sartorialist :)
Oczywiste połączenia z kolorem beżowym, to przede wszystkim wszelakie odcienie brązów, ale z granatem, fioletem, zielenią czy szarością uzyskujemy doskonałe połączenia:
Granat najczęściej jest łączony z niebieskim, błękitem, szarością, z czernią, ale z odcieniami brązów, zieleni czy z pomarańczem wygląda bardzo ciekawie:
Fiolet uznawany jest za mocny kolor, więc najczęściej jest łączony z neutralnym i spokojnym szarym, ale poniżej 2 przykłady fioletu łączonego brązem i zielenią. Są doskonałe:
Bawmy się kolorami jeśli tylko mamy taką możliwość (np. brak ograniczeń dress codowych) i odwagę. Powyższe zdjęcia doskonale pokazują, że facet odziany w klasyczne i stonowane kolory, ale łączone w nieszablonowy sposób wygląda znakomicie i nadal męsko.
I na koniec polecam jeszcze dwa blogi: The Men’s Side i Vlsv’s World – fashion vs. style. Zarówno Adam, jak i Wiesław mają niesamowite wyczucie koloru i choć wiele ich stylizacji jest kompletnie nie w moim guście, to łączenia kolorów nie raz bywają mistrzowskie.
W kolejnym wpisie pokażę ciekawe narzędzie ułatwiające szukanie oryginalnych połączeń kolorystycznych oraz gotowe zestawy będące blisko klasyki, ale jednocześnie będące nieszablonowymi kombinacjami kolorów.
Zdecydowana większość mężczyzn w Polsce nie lubi wyróżniać się z otoczenia strojem. Bariery mentalne z minionych czasów nadal są zbyt silne. Czasy komuny zabijały indywidualność stroju i koloru, obowiązywała uniformizacja, dominowały kolory chłodne i stonowane. U wielu mężczyzn nadal istnieje blokada przed kolorami takimi jak fiolet, żółty, zielony, czerwony, pomarańcz, turkus – takie kolory jeszcze 30 lat temu nie były akceptowane w modzie męskiej (bikiniarze mieli ciężki żywot), a z kolei 15-20 lat temu uznawane były za kicz (pamiętacie fioletowe czy zielone garnitury cinkciarzy?) Z moich obserwacji i doświadczeń z pracy z klientami wynika, że mężczyźni wybierając ubiór kierują się prostą i sprawdzoną zasadą: 1 kolor główny i 1-2 kolory będące blisko tego głównego (najczęściej ten sam kolor, ale o innym odcieniu). Przykłady:
- granatowe jeansy + koszula w granatowo-niebieską kratę + granatowy vneck,
- brązowa marynarka + koszula ecru + jasno brązowe spodnie,
- oliwkowa kurtka + zielone spodnie + brązowy golf.
Są to połączenia bardzo poprawne, może nawet zbyt poprawne,bo przypominają gotowe zestawy z katalogów wysyłkowych z lat 90. W takich zestawach bardzo często brakuje „tego czegoś”. Niby są dobre, ale w zasadzie nijakie i przeciętne. Wybicie z tej przeciętności można osiągnąć na kilka sposobów.
Po pierwsze odważny, oryginalny fason, ale to zadanie trudne a w modzie męskiej bardzo często prowadzące nie do oryginalności a karykatury (przykład: Michał Wiśniewski, Radosław Majdan, Michał Szpak). Barierą może być tutaj także cena. Oryginalne i stylowe fasony to domena marek z wyższej półki (dobry przykład to Rage Age – dopracowane i oryginalne fasony, ale też wysoka cena).
Druga możliwość to mocny, wyrazisty kolor. Ja przez wiele lat unikałem takich kolorów, ale od momentu, gdy zacząłem prowadzić bloga pokochałem kolory. Spodnie w odważnych kolorach to chyba już znak rozpoznawczy Mr.Vintage, lubię także kolorowe skarpetki czy poszetki. Przy mocnych kolorach należy uważać by nie było tego zbyt wiele w okolicach twarzy (czapka, koszula, szalik, fular, krawat, sweter). To miejsce strategiczne jeśli chodzi o kolory z dwóch powodów. Po pierwsze nie każdy kolor będzie pasował do danej karnacji, co wynika przede wszystkim z tego, że każdy kolor w inny sposób odbija światło, które następnie pada na twarz. Jeden kolor może odbijać światło w taki sposób, że uwydatnione będą nasze zmarszczki, zaczerwienienia i inne niedoskonałości, a inny kolor może te niedoskonałości maskować. Po drugie mocne kolory odciągają wzrok od naszej twarzy a skupiają go na danej rzeczy, a dobrze dobrana odzież i dodatki powinny spełniać odwrotne zadanie – skupiać wzrok na twarzy. Ja z tego powodu tak chętnie wybieram kolorowe spodnie - wokół twarzy mam zazwyczaj spokojne kolory, które pasują do mojej karnacji a „na dole” jest mocny kolor. Z mocnym kolorem także można przesadzić (tutaj przykład).
Trzecia możliwość, do której dzisiejszym wpisem chciałbym szczególnie zachęcić, to eksperymenty z łączeniem kolorów. Nie ma tutaj barier finansowych, mocne kolory mogą, ale nie muszą się pojawić, możemy także pozostać przy fasonach zupełnie klasycznych. Najważniejsza kwestia przy tego typu eksperymentach, to pozbycie się wszelkich uprzedzeń i stereotypów, o których wspominałem na początku, typu: „granat łączymy z błękitem”, „szary z czarnym”, „brąz z beżem i pomarańczem”. Zachęcam również do odrzucenia poradników pokazujących jak łączyć kolory (najczęściej tzw. Koła kolorów/barw), bo choć z założenia mają dawać podstawy teoretyczne, to w praktyce, szczególnie tej ubraniowej więcej mogą namieszać w głowie niż pomóc. Gdzie zatem szukać idealnych połączeń kolorystycznych? Wszędzie wokół siebie.
Przede wszystkim należy zaufać własnemu oku. Łączmy samodzielnie nawet takie kolory garderoby, które pozornie wydają się być skazane na porażkę. Stańmy przed lustrem lub zróbmy zdjęcie i na spokojnie oceńmy. Szukanie ciekawych połączeń kolorystycznych wokół siebie dotyczy właściwie wszystkiego co nas otacza i przyciąga naszą uwagę. Może to być ciekawe zdjęcie (niekoniecznie modowe), logo firmy, opakowanie produktu, kratka na koszuli, obraz w muzeum, wizualizacja w czasopiśmie wnętrzarskim, grafika ulubionego artysty, okładka płyty itp. Świetnych inspiracji dostarcza także natura: różnokolorowe liście, które spadły z drzew; skóra egzotycznych ryb, płazów i gadów.
Odrzućmy własne przyzwyczajenia i szukajmy ciekawych połączeń. Fioletowy golf, który dotychczas łączyliśmy tylko z neutralnym szarym połączmy z zielenią butelkową czy z pomarańczem. Efekt może być ciekawy, choć takie połączenia z góry uznalibyśmy za niezgodne z kanonem dobrego gustu. Moda damska już od kilku sezonów odrzuca bariery w łączeniu kolorów wcześniej uznawanych za kiczowate i zupełnie nie pasujące (np. złoto ze srebrem, róż z pomarańczem, czerń z brązem). Obecnie w modzie damskiej im bardziej nietypowe połączenie kolorów serwują projektanci czy styliści, tym większa szansa na sukces. Przykładem może być tutaj słynna już kolekcja wiosna-lato 2011 marki Jil Sander, gdzie połączony został pomarańcz z różem i choć początkowo wydawało się to nieco pstrokate i kiczowate, to po kilku tygodniach każdy blog szafiarski i każda sieciówka traktowała to jako „must have”. W modzie męskiej raczej nie doczekamy się takich czasów, ale eksperymentować (z umiarem) warto.
Poniżej kilka ciekawych i nieszablonowych połączeń kolorystycznych, które przyciągają uwagę. Wzrok przyciąga kombinacja kolorystyczna, a nie sam kolor, czy wyjątkowo oryginalny fason. Mężczyźni lubiący zabawę kolorami są wyjątkowo chętnie fotografowani przez najbardziej znanych fotografów męskiej mody ulicznej: Scotta Schumana i Tommy’ego Tom’a. To jeden ze sposobów by znaleźć się na The Sartorialist :)
Oczywiste połączenia z kolorem beżowym, to przede wszystkim wszelakie odcienie brązów, ale z granatem, fioletem, zielenią czy szarością uzyskujemy doskonałe połączenia:
Granat najczęściej jest łączony z niebieskim, błękitem, szarością, z czernią, ale z odcieniami brązów, zieleni czy z pomarańczem wygląda bardzo ciekawie:
Fiolet uznawany jest za mocny kolor, więc najczęściej jest łączony z neutralnym i spokojnym szarym, ale poniżej 2 przykłady fioletu łączonego brązem i zielenią. Są doskonałe:
Bawmy się kolorami jeśli tylko mamy taką możliwość (np. brak ograniczeń dress codowych) i odwagę. Powyższe zdjęcia doskonale pokazują, że facet odziany w klasyczne i stonowane kolory, ale łączone w nieszablonowy sposób wygląda znakomicie i nadal męsko.
I na koniec polecam jeszcze dwa blogi: The Men’s Side i Vlsv’s World – fashion vs. style. Zarówno Adam, jak i Wiesław mają niesamowite wyczucie koloru i choć wiele ich stylizacji jest kompletnie nie w moim guście, to łączenia kolorów nie raz bywają mistrzowskie.
W kolejnym wpisie pokażę ciekawe narzędzie ułatwiające szukanie oryginalnych połączeń kolorystycznych oraz gotowe zestawy będące blisko klasyki, ale jednocześnie będące nieszablonowymi kombinacjami kolorów.
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.