Qeunikona
Anna Chodacka
30/09/2015

Peter Hince o Queen

Jest jedną z niewielu osób, które miały okazję obcować z Freddiem Merkurym na co dzień. Zarówno w tych lepszych, jak i bardziej nerwowych chwilach. Kim prywatnie jest Peter Hince?

EksMagazyn: Jak długo przygotowywałeś się, żeby opublikować wspomnienia związane z zespołem Queen („Queen – nieznana historia” – przyp. red.)? Czy było ciężko?
Peter Hince:
Powiem krótko: długo i ciężko. Wiele lat temu próbowałem nawiązać współpracę z agentem wydawniczym, ale niestety bez sukcesów. Potem, przyjaciel skontaktował mnie z kimś, kto mógł mi pomóc w kontaktach z dużymi wydawnictwami. Niestety, sytuacja zawsze była taka sama: chcieli albo poddańczej biografii napisanej przez fana lub czegoś w bardzo tabloidowym stylu, co wyciągnęłoby wszystkie brudy Queen na wierzch. Ja nie chciałem się zgodzić na żadną z tych dwóch opcji. Z biegiem lat, kiedy moje umiejętności pisania były coraz lepsze, mam na koncie także powieści obyczajowe i science – fiction, uaktualniałem moje wspomnienia z trasy z Queen. W końcu ktoś doradził mi kontakt z niezależnym wydawcą. Tak trafiłem na John Blake Publishing. Po przeczytaniu kilku rozdziałów książki i zaledwie jednym spotkaniu zaoferowali mi podpisanie umowy. Kontrakt dopięliśmy w maju (2011 – przyp. red.), a we wrześniu publikacja była już gotowa – bardzo szybko! Książka była tylko delikatnie poprawiona przez wydawcę. Cieszę się, że nadal widać mój głos w tej historii. Ze względu na kwestie prawne niektóre historie przeze mnie poruszone musieliśmy wyrzucić z książki.

Czy konsultowałeś wydanie wspomnień z którymkolwiek z żyjących członków Queen?
Nie bezpośrednio. Brian May zawsze powtarzał mi, że powinienem spisać wspomnienia, jako, że jestem jedynym, który mógł spamiętać wszystko to, co działo się w trasie (śmiech).

Dlaczego chciałeś wydać takie wspomnienia?
Z wielu powodów. Chciałem jakoś uczcić ten okres mojego życia. Bardzo burzliwy i intensywny. Chciałem w zabawny sposób opowiedzieć o rock’n’rollowym stylu życia. Może spisanie tego wszystkiego, wyrzucenie tego z siebie, było też dla mnie rodzajem terapii? Na pewno nie zrobiłem tego dla pieniędzy. W przeszłości tabloidy oferowały mi mnóstwo kasy za szczegóły z życia członków Queen. Zawsze odmawiałem. Chyba chciałem też opowiedzieć prawdziwą zakulisową historię Queen – nikt tak naprawdę nigdy tego nie zrobił.

Zdjęcia: materiały wydawcy

Cały artykuł znajdziecie w X numerze EksMagazynu – w Empikach w całej Polsce.

Qeunikona
Qeunikona

Komentarze Dodaj komentarz (2)

  1. Irka 21/05/2012 10:18

    CytujSkomentuj

    Rewelacyjna biografia! I zazdroszczę szczerze przebywania w towarzystwie Freddiego!

  2. geek 22/05/2012 14:31

    CytujSkomentuj

    ja bym wszystko oddała, żeby pojechać z Queen w trasę :)

Dodaj komentarz

Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.