Centra przyciągają coraz więcej osób. Mają swoje sposoby. Pierwszy i najskuteczniejszy z nich to oczywiście wyprzedaże – oferty rabatowe na każdym kroku, zniżki, promocyjne produkty, itp.
Życie w galerii
Wyprzedaże coraz częściej łączą się z eventami przyciągającymi tłumy. Wiele z centrów handlowych staje się na potrzeby klientów gigantycznymi parkami rozrywki, gdzie można nie tylko wydać pieniądze, ale i zjeść, odpocząć, obejrzeć wystawę, pobawić się z dziećmi, posłuchać występu znanej gwiazdy muzycznej.
Jedna z galerii w Krakowie jakiś czas temu zorganizowała wystawę żywych gadów, która wzbudziła spore kontrowersje i protesty ekologów. Jednak swoje zadanie spełniła – przy gablotach z wężami i skorpionami kłębiły się tłumy klientów. Później były kolejne atrakcje – od wystawy historycznej związanej ze stuleciem lotnictwa w Krakowie (w galerii pojawiły się zawieszone u stropu szybowce, a klienci między zakupami mogli podziwiać eksponaty z Muzeum Lotnictwa, czy mundury pilotów z okresu II wojny światowej. Czekały też na nich dwa symulatory lotów, a na najmłodszych – na placu przed galerią czekał specjalny Muzeobus) po spektakle Międzynarodowego Festiwalu Teatrów Ulicznych, czy zlot zabytkowych samochodów – garbusów.
Inne centrum organizuje z kolei rajdy samochodowe na dachu swojego budynku, a wewnątrz zaprasza między innymi do Klubu Małego Poligloty „Angielski Urwis”. W jego ramach prowadzone są zajęcia z języka angielskiego dla przedszkolaków z atrakcyjnymi ofertami rabatowymi. Co jakiś czas w innych centrach można trafić na przyciągające klientów wydarzenia, jak pokazy bicykli, wystawy, czy nawet adopcję zwierząt.
To rozrywki głównie dla rodzin z dziećmi. Ale i dla żyjących pełną piersią singli też jest coś specjalnego. Na przykład zajęcia sportowe. – Chodzę do centrum na squasha. Doskonale się czuję, mogąc poćwiczyć i wyładować energię – mówi Tomek, programista z Warszawy. Trzeba by jeszcze wspomnieć, że na owego squasha zapisał się na godz. pierwszą w nocy i nie przeszkadza mu, że trzy razy w tygodniu spędza pół nocy na dojeździe do galerii powrocie do domu.
Centra dbają również o pracujących. Zwłaszcza o freelancerów. Bezprzewodowa sieć, mnóstwo stolików wokół stosik z jedzeniem i kawą to idealne miejsce dla osób, które nie pracują w biurze, a nie chcą non stop siedzieć w domu. Niektóre centra idą o krok dalej – poza wyżywieniem i kawą niezbędną każdemu freelancerowi, oferują pełną obsługę biurową z przeróżnymi ofertami rabatowymi. Wysłanie paczki? Nadanie faksu? Wynajęcie biurka z kompletnym oprogramowaniem biurowym – drukarką, kserokopiarką, skanerem? Proszę bardzo. A gdyby komuś przypadkiem skończyły się nagle wizytówki, z tym także nie będzie kłopotu. Na miejscu może je sobie szybko zaprojektować i wydrukować. I po problemie.
Popularność centrów handlowych, zwłaszcza, jeśli chodzi o pracujących tam freelancerów, rozumieją socjologowie. – Jeśli ktoś pracuje jako wolny strzelec, to musi się jakoś mobilizować do pracy – zauważa Paweł Kubicki, socjolog z Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie. – Już samo wyjście z domu, na przykład do galerii handlowej, gdzie są inni ludzie, jest swego rodzaju zmuszeniem się do działania. Zresztą dziś żyjemy tak, jak byśmy pracowali non stop, dlatego wychodzenie z domu może być próbą oczyszczenia atmosfery w domu, zachowania pewnej potrzebnej każdemu higieny życia – zauważa socjolog.
Poradnik wyprzedażowy
Ale, wróćmy do głównego tematu – wyprzedaży. Oferty rabatowe pojawiające się co jakiś czas w różnych sklepach kuszą i tak naprawdę, grzechem byłoby z nich nie skorzystać. Warto jednak wiedzieć, jak zrobić to mądrze.
Pierwsza i najważniejsza rada brzmi: Nie ulegaj szaleństwu zakupowemu tylko dlatego, że jakaś rzecz naszej ulubionej marki jest przeceniona o 70 proc. Duża przecena to w wielu przypadkach największa pokusa. Bardzo często tak dużymi ofertami rabatowymi objęte są rzeczy, które nie cieszyły się dużym zainteresowaniem w normalnej cenie. Metka naszej ulubionej marki zazwyczaj gwarantuje jakość do jakiej nas przyzwyczaiła, jednak każdej marce zdarzają się nie trafione modele pod względem fasonu czy koloru.
Kolejna rada: Pytaj o rozmiary. W wielu sklepach nie obowiązuje zasada „jak nie ma na sklepie, to znaczy, że nie ma nigdzie indziej”. Warto pytać obsługę o to, czy nie mają gdzieś na zapleczu rozmiaru, który nas interesuje. W wielu przypadkach obsługa po prostu nie wyrabia się z wynoszeniem brakujących rozmiarów. Cześć salonów ma również możliwość zamówienia brakującego rozmiaru z innych sklepów, mimo że jakoś specjalnie się tym nie chwalą.
I trzecia wskazówka: Pytaj o możliwość zwrotu. Możliwość zwrotu zakupionej rzeczy w czasie wyprzedaży to bardzo dobra sprawa, ponieważ zakupione ubrania możemy na spokojnie zmierzyć w domu, nie czekając w kolejce do przymierzalni. W wielu przypadkach będziemy mogli też zanieść takie rzeczy do krawca z zapytaniem o możliwość przeróbki. Jeśli krawiec nam to odradzi, to towar zwrócimy.
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.