Klara budzi się rano na klatce schodowej. Nie pamięta, co się działo w nocy, nie wie, jak wróciła do domu. Z przerażeniem orientuje się, że od imprezy, na którą wyszła w sobotę, minęły dwa dni.
Jest jeszcze gorzej. Odkrywa dziwne ślady na swoim ciele, a później dowiaduje się, że rok wcześniej inną kobietę spotkało coś bardzo podobnego. Klara postanawia się z nią skontaktować. I wtedy ktoś podrzuca jej dziwny prezent. Co stało się z tamtą dziewczyną? Czy Klara będzie następna?
To tylko niektóre z pytań, dzięki którym od tej książki trudno się oderwać. Młoda mistrzyni thrillera psychologicznego Magda Stachula wraca z powieścią „W pułapce”, która przeraża i uzależnia jak nigdy. To kwintesencja gatunku. Thriller psychologiczny, który trzyma w napięciu i nie pozwala odetchnąć nawet przez chwilę.
Atmosfera jest w nim gęsta, bohaterowie nieodgadnieni, a zwroty akcji częste i zaskakujące. Autorka w przenikliwy sposób opisuje skomplikowane mechanizmy psychologiczne rządzące bohaterami. Ale najważniejszy W pułapce jest wszechogarniający strach przed nieznanym, który wywołuje u czytającego dreszcz. Tej książki nie da się odłożyć na później. Kiedy się już zacznie, trzeba czytać do końca.
CytujSkomentuj
Od kiedy przez zupełny przypadek weszłam w posiadanie „Sześć lat później” Harlana Cobena i przeczytałam, dosłownie pochłonęłam tę książkę w jedną noc, zostałam miłośniczką kryminałów Teraz jestem na etapie zachwytu skandynawską odmianą gatunku i jest bardzo bardzo dobrze. Z polskich twórców, znam na razie tylko Krajewskiego. Też polecam
CytujSkomentuj
Właśnie słyszałam że skandynawscy twórcy mają się czym pochwalić. Polecasz?
W Pułapce nie znam, przy łóżku nadal czeka stosik książek i chyba je muszę na razie gdzies odłożyć bo tylko wzbudzają wyrzut sumienia że jednak padłam spać a nie poczytałam