O legendarnej Giocondzie od wczesnych lat uczymy się w szkołach, a później towarzyszy nam w kulturze popularnej. Ale kiedy wreszcie pojawiamy się w Luwrze… okazuje się, że obraz jest niewielki, chroniony grubą szybą i zawsze otoczony wianuszkiem turystów, przez co trudno nacieszyć nim oko tak, jak na to zasługuje.
Dlatego paryska Mona Lisa dziś dostępna jest nie tylko na płótnie, a nawet nie tylko w Paryżu. Muzeum w Luwrze podjęło się współpracy z HTC Vive Arts, by ożywić sam obraz i jego bohaterkę, odsłonić kontekst przestrzenny i urzeczywistnić całość.
– Ogólne wrażenie dosłownie otworzy oczy zwiedzających na Giocondę, na Mona Lisę. I może też otworzy umysły. Trudno przecież oglądać najsłynniejszy obraz świata. Co widzę, gdy patrzę na Mona Lisę? Wirtualna rzeczywistość pomoże zrozumieć, co kryje się za szkłem – tłumaczy Dominique de Font-Reaulx, dyrektorka interpretacji i programowania kulturowego Muzeum w Luwrze.
Dzięki wirtualnej rzeczywistości znikają tłumy dookoła, jest tylko odbiorca i dzieło sztuki. Z dzieła, dzięki podczerwieni, promieniom rentgena i analizie kątów załamania światła, wyłania się trójwymiarowa postać legendarnej modelki, która porusza się i nabiera kształtu. Podobnie jest z tłem, a także nieznanym powszechnie bliskim planem, miejscem pozowania. Oczywiście taka wizualizacja ogranicza pole interpretacji obrazu, jednak z drugiej strony pomaga go wytłumaczyć, nawet jeśli wiele elementów opiera się na dedukcji.
Zwiedzający mają do wyboru dwa sposoby cieszenia się nowym, wirtualnym odbiorem Mona Lisy. Pierwszy to skorzystanie z gogli VR w specjalnie wydzielonej sali muzeum, gdzie zainstalowano 12 zestawów. Będą dostępne do 24 lutego. Drugi to pobranie ekspozycji „Mona Lisa – za szkłem” za darmo z Viveportu. Warunkiem skorzystania z trójwymiarowej ekspozycji jest posiadanie gogli VR.
CytujSkomentuj
Niesamowita wiadomość. Szkoda ze się póki co nie wybieram do Luwru ale gdybym tylko miała taka możliwość to już bym tam dawno była. Cudowny pomysł.