„Artysta” to budzący zachwyt krytyki i miłośników kina zmysłowy romans i sentymentalna podróż do złotego okresu kina. Film po mistrzowsku łączy klasyczną, czarno-białą poetykę filmu niemego ze zrozumieniem oczekiwań nowoczesnego widza. To akcja, śmiech i łzy oraz, mimo pozorów, wycieczka do niezwykle barwnego świata.
Opowieść dzieje się pod koniec lat 20. XX wieku, w czasie przełomu dźwiękowego. Koniec kina niemego był równocześnie końcem karier wielu gwiazd, będących u szczytu popularności. Czy słynny aktor George Valentin (Dujardin) podzieli los „wielkich zapomnianych”? Czy płomienna miłość, która wybuchnie między nim, a początkującą tancerką Peppy Miller (Bejo), a jak się później okaże, zdolną aktorką. zainspiruje go do walki o miejsce w świecie „nowego” Hollywood i ocali przed zapomnieniem oddanej kiedyś publiczności?
Na te pytania nie zdradzimy odpowiedzi. Powiemy jedynie, że „Artysta” jest dowodem na to, że można nawet w XXI wieku, w świecie kina zdominowanego przez mistrzów animacji i efektów specjalnych, zrobić film, w którym werbalnie nie pada ani jedno słowo (a dokładniej pada ich kilka w dość zaskakującym i zabawnym finale). I widz, po 10 minutach projekcji zapomina, że ogląda nieme kino!
Reżyser Michel Hazanavicius dokonał rzeczy niesamowitej: przywołał siłę starego kina, z odrobinę zblazowanych widzów czyniąc ponownie publiczność naiwną, jak za czasów kina niemego, zmuszając ją do śmiechu przy skeczach wyjętych z repertuaru Chaplina, wzruszając do łez w scenach niczym z klasycznych historii romansowych – tak dziś śmiesznych, a jednak ujmujących i uroczych!
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.