Zacznijmy od tytułowego bohatera. Wszystko zaczyna się dawno, dawno temu. Na początku XIX wieku. W Europie. Wówczas to wiele kobiet choruje na tzw. „histerię”, a lekarze wymieniają objawy tej choroby: ból głowy, bezsenność, ospałość lub zbyt duża nerwowość, osłabienie, brak łaknienia. Ową „histerię” leczy się w gabinetach… doprowadzając kobiety do orgazmu. Używa się do tego specjalnych urządzeń, które wystrzeliwują w okolice kobiecej pochwy i łechtaczki (zwane wtedy zresztą „rejonem produkcyjnym”) silny strumień wody. Zadowolone z efektu kobiety decydują się na zabieg coraz chętniej, niestety, użycie pierwszego wibratora jest bardzo drogie, a i samo urządzenie wydaje się z dzisiejszej perspektywy raczej mało poręczne.
„Hysteria” to film, którego akcja osadzona jest w epoce wiktoriańskiej, z czołówką angielskich aktorów w obsadzie (Jonathan Pryce, Hugh Dancy, Rupert Everett, Maggie Gyllenhaal). Opowiada historię młodego lekarza – idealisty, Mortimera Granville’a (Dancy), który usunięty ze szpitala za zbyt postępowe poglądy na higienę, znajduje posadę u wybitnego londyńskiego specjalisty chorób kobiecych (Pryce). Jego zadaniem jest leczyć kobiety z tytułowej histerii, stosując masaż relaksujący, doprowadzający je do „paroksyzmów skurczy”, który w efekcie przynosi im odprężenie (dziś nazwalibyśmy to orgazmem). Zakochuje się w córce swego szefa (Maggie Gyllenhaal), wyzwolonej sufrażystce i idealistce. Jak skończy się ta historia? Zobaczcie koniecznie sami!
CytujSkomentuj
Bardzo zabawny film, każdej kobiecie powinien się spodobać;) Choć mnie nieco przeraziło, że jeszcze sto lat temu, jako lek na „histerię” proponowano usuwanie macicy!!! Kobiety miały jednak długo przechlapane. Pomijając fakt, że przecież do niedawna lekarze byli przekonani, że orgazm kobiecy nie istnieje!
CytujSkomentuj
a dzisiejszej perspektywy wydaje się to zaskakujące, że lekarze myśleli, że kobiecy orgazm nie istnieje. Jak mogli?!