29/05/2011
Autorytetów brak
Wielokrotnie na tym blogu toczyły się dyskusje na temat stylu ubierania, a właściwie jego braku wśród polskich mężczyzn. Przy pytaniach o przyczynę takiego stanu rzeczy padały różne argumenty:
- że prawdziwy mężczyzna nie może zbytnio o siebie dbać, bo jest postrzegany jako gej,
- że otacza nas brzydota (architektura, design) i tak naprawdę nawet najlepszym ubiorem nie wybijemy się z tej „szarzyzny”,
- że dostępność dobrych marek męskich jest w Polsce bardzo ograniczona a bariery cenowe nie zachęcają do zakupów,
- że w Polsce bardzo mało pisze się o modzie męskiej a publikacje prasowe i książkowe są na dość mizernym poziomie,
- że „wygląd nie jest sprawą najważniejszą” itd.
Każdy z tych argumentów na pewno wpływa na obraz polskiego mężczyzny, natomiast ja chciałbym dodać jeszcze jeden argument: „brak autorytetów, brak wzorców”.
Dawno temu, jak zacząłem prowadzić blog, pojawił się pomysł na cykl „Moje ikony stylu”. Założenie było takie, by pokazywać sylwetki polskich mężczyzn, których styl jest godny pokazania i naśladowania. Cykl zakończył się na 3 odcinkach (Robert Kozyra, Janusz Palikot i Tomasz Stańko) i niezwykle trudno było mi znaleźć kolejne osoby o których z czystym sumieniem mógłbym napisać „to jest moja ikona stylu”. Wzorców dobrego stylu jest u nas jak na lekarstwo, a te które są, to postaci niszowe, no bo jaki procent mężczyzn w Polsce kojarzy kto to Kozyra czy Stańko, nie wspominając już o tym, by ktoś zwracał uwagę na to jak oni wyglądają.
Problem polega zatem na tym, że wzorców i autorytetów próżno szukać wśród osób „z pierwszego planu”, których regularnie widuje się w telewizji, prasie czy internecie, czyli tam, gdzie przeciętny mężczyzna mógłby je zobaczyć. Jeśli zadałbym Czytelnikom bloga pytanie, który polski serial czy film według nich wybija się na tle innych pod względem stylizacji męskich postaci, to chyba byłby problem ze wskazaniem, bo większość jest na tym samym przeciętnym i nijakim poziomie. Brak jest postaci, które zapadają w pamięć ze względu na ubiór i cały wizerunek. Jeśli chodzi o postaci z programów telewizyjnych, to zapewne padłyby nazwiska Majewski, Janiak, Urbański czy Kammel. Pierwszym dwóm stylu nie można odmówić, ale pojawia się pytanie jak wielu Polaków ubrałoby się tak na co dzień? Styl Szymona jest bardzo wyrazisty i oryginalny, ale mało kto może sobie pozwolić na taką swobodę w ubiorze. Styl Oliviera jest dopracowany w każdym calu, czasem mam wrażenie, że jest nawet zbyt idealny i stąd powszechna opinia, że „Janiak to gogusiowaty Ken”. Trudno by ktoś taki był wzorcem do naśladowania dla przeciętnego Polaka. Hubert Urbański i Tomasz Kammel są rodzynkami, którzy mogliby być wzorcem dla przeciętnego mężczyzny, ale to za mało. Gdzie plasują się ci, którzy od lat w polskich mediach są grają pierwsze skrzypce: Karolak, Adamczak, Szyc, Kondrat, Wilczak, Durczok? W mojej opinii żadna z tych osób nie ma stylu, który wyróżniałby ich na tle innych celebrytów. Gdyby pokazać zdjęcia tych panów z zakrytymi twarzami w ich codziennych stylizacjach, to jestem pewien, że na podstawie ubioru nikt nie rozpoznałby ich nazwisk. Po prostu każdy z nich byłby tak samo przeciętny.
Kolejna sfera życia codziennego, która przyciąga uwagę mężczyzn i mogłaby być „dawcą” autorytetów również ich nie daje. Mam na myśli sport. O stylu naszych piłkarzy już kiedyś pisałem na blogu i właściwie pozostałe dyscypliny niczym specjalnym nie odbiegają od poziomu naszych „kopaczy”. Próżno wśród naszych sportowców szukać polskich D. Beckhamów i nie mam tu na myśli poziomu sportowego.
Polityka, która przez wiele lat była obiektem drwin z powodu pistacjowych garniturów i brudnych butów naszych posłów od jakiegoś czasu zmienia się w pozytywnym kierunku i tutaj widziałbym szanse na znalezienie dobrych wzorców dla przeciętnego Polaka. Przykładem może być tutaj chociażby Donald Tusk, który od dobrych 2-3 lat wygląda naprawdę bardzo dobrze. Doskonale skrojone garnitury, bardzo dobrze dobrane koszule i krawaty, klasyczne i czyste buty – te elementy sprawiają, że premier może być dobrym autorytetem dla „garniturowców” preferujących klasykę i stonowane zestawy. W mojej opinii wizerunek premiera Tuska nie odbiega od wizerunku Sarkozego czy Berlusconiego, ale warto też zwrócić uwagę, że wizerunek „weekendowy” naszego premiera nie jest tak dobry jak ten codzienny – garniturowy. To świadczy o tym, że wizerunek „roboczy-codzienny” jest zapewne dziełem stylisty, natomiast w weekend Donald Tusk ubiera się samodzielnie. Generalnie w sferze polityki widać duże (pozytywne) zmiany wizerunkowe na przestrzeni ostatnich 3-4 lat – ci, którzy dali się przekonać do zmiany wizerunku wyłącznie poprzez ubiór, przekonali się jak bardzo wpływa to na ich notowania. Przykładem może być tutaj chociażby Lepper czy Napieralski.
O tym, że na naszym rynku brak jest autorytetów jeśli chodzi o modę męską może także świadczyć fakt, że poza marką Rage Age i S.Oliver (w obydwu przypadkach marki promował Olivier Janiak), żadna z polskich marek odzieżowych nie zdecydowała się wykorzystanie wizerunku znanej osoby do promocji swojej marki, co na zachodzie jest powszechne. Co ciekawe, w reklamy marek samochodowych, instytucji finansowych czy produktów spożywczych od lat angażowani są polscy celebryci, natomiast nie przypominam sobie w ostatnich latach reklamy marki z branży modowej z udziałem polskiego mężczyzny – celebryty.
Zapraszam do dyskusji o tym, czy dla przeciętnego Polaka istnieją autorytety w zakresie mody męskiej i czy są one w ogóle potrzebne; czy mogą wpływać na wizerunek polskich mężczyzn.
- że prawdziwy mężczyzna nie może zbytnio o siebie dbać, bo jest postrzegany jako gej,
- że otacza nas brzydota (architektura, design) i tak naprawdę nawet najlepszym ubiorem nie wybijemy się z tej „szarzyzny”,
- że dostępność dobrych marek męskich jest w Polsce bardzo ograniczona a bariery cenowe nie zachęcają do zakupów,
- że w Polsce bardzo mało pisze się o modzie męskiej a publikacje prasowe i książkowe są na dość mizernym poziomie,
- że „wygląd nie jest sprawą najważniejszą” itd.
Każdy z tych argumentów na pewno wpływa na obraz polskiego mężczyzny, natomiast ja chciałbym dodać jeszcze jeden argument: „brak autorytetów, brak wzorców”.
Dawno temu, jak zacząłem prowadzić blog, pojawił się pomysł na cykl „Moje ikony stylu”. Założenie było takie, by pokazywać sylwetki polskich mężczyzn, których styl jest godny pokazania i naśladowania. Cykl zakończył się na 3 odcinkach (Robert Kozyra, Janusz Palikot i Tomasz Stańko) i niezwykle trudno było mi znaleźć kolejne osoby o których z czystym sumieniem mógłbym napisać „to jest moja ikona stylu”. Wzorców dobrego stylu jest u nas jak na lekarstwo, a te które są, to postaci niszowe, no bo jaki procent mężczyzn w Polsce kojarzy kto to Kozyra czy Stańko, nie wspominając już o tym, by ktoś zwracał uwagę na to jak oni wyglądają.
Problem polega zatem na tym, że wzorców i autorytetów próżno szukać wśród osób „z pierwszego planu”, których regularnie widuje się w telewizji, prasie czy internecie, czyli tam, gdzie przeciętny mężczyzna mógłby je zobaczyć. Jeśli zadałbym Czytelnikom bloga pytanie, który polski serial czy film według nich wybija się na tle innych pod względem stylizacji męskich postaci, to chyba byłby problem ze wskazaniem, bo większość jest na tym samym przeciętnym i nijakim poziomie. Brak jest postaci, które zapadają w pamięć ze względu na ubiór i cały wizerunek. Jeśli chodzi o postaci z programów telewizyjnych, to zapewne padłyby nazwiska Majewski, Janiak, Urbański czy Kammel. Pierwszym dwóm stylu nie można odmówić, ale pojawia się pytanie jak wielu Polaków ubrałoby się tak na co dzień? Styl Szymona jest bardzo wyrazisty i oryginalny, ale mało kto może sobie pozwolić na taką swobodę w ubiorze. Styl Oliviera jest dopracowany w każdym calu, czasem mam wrażenie, że jest nawet zbyt idealny i stąd powszechna opinia, że „Janiak to gogusiowaty Ken”. Trudno by ktoś taki był wzorcem do naśladowania dla przeciętnego Polaka. Hubert Urbański i Tomasz Kammel są rodzynkami, którzy mogliby być wzorcem dla przeciętnego mężczyzny, ale to za mało. Gdzie plasują się ci, którzy od lat w polskich mediach są grają pierwsze skrzypce: Karolak, Adamczak, Szyc, Kondrat, Wilczak, Durczok? W mojej opinii żadna z tych osób nie ma stylu, który wyróżniałby ich na tle innych celebrytów. Gdyby pokazać zdjęcia tych panów z zakrytymi twarzami w ich codziennych stylizacjach, to jestem pewien, że na podstawie ubioru nikt nie rozpoznałby ich nazwisk. Po prostu każdy z nich byłby tak samo przeciętny.
Kolejna sfera życia codziennego, która przyciąga uwagę mężczyzn i mogłaby być „dawcą” autorytetów również ich nie daje. Mam na myśli sport. O stylu naszych piłkarzy już kiedyś pisałem na blogu i właściwie pozostałe dyscypliny niczym specjalnym nie odbiegają od poziomu naszych „kopaczy”. Próżno wśród naszych sportowców szukać polskich D. Beckhamów i nie mam tu na myśli poziomu sportowego.
Polityka, która przez wiele lat była obiektem drwin z powodu pistacjowych garniturów i brudnych butów naszych posłów od jakiegoś czasu zmienia się w pozytywnym kierunku i tutaj widziałbym szanse na znalezienie dobrych wzorców dla przeciętnego Polaka. Przykładem może być tutaj chociażby Donald Tusk, który od dobrych 2-3 lat wygląda naprawdę bardzo dobrze. Doskonale skrojone garnitury, bardzo dobrze dobrane koszule i krawaty, klasyczne i czyste buty – te elementy sprawiają, że premier może być dobrym autorytetem dla „garniturowców” preferujących klasykę i stonowane zestawy. W mojej opinii wizerunek premiera Tuska nie odbiega od wizerunku Sarkozego czy Berlusconiego, ale warto też zwrócić uwagę, że wizerunek „weekendowy” naszego premiera nie jest tak dobry jak ten codzienny – garniturowy. To świadczy o tym, że wizerunek „roboczy-codzienny” jest zapewne dziełem stylisty, natomiast w weekend Donald Tusk ubiera się samodzielnie. Generalnie w sferze polityki widać duże (pozytywne) zmiany wizerunkowe na przestrzeni ostatnich 3-4 lat – ci, którzy dali się przekonać do zmiany wizerunku wyłącznie poprzez ubiór, przekonali się jak bardzo wpływa to na ich notowania. Przykładem może być tutaj chociażby Lepper czy Napieralski.
O tym, że na naszym rynku brak jest autorytetów jeśli chodzi o modę męską może także świadczyć fakt, że poza marką Rage Age i S.Oliver (w obydwu przypadkach marki promował Olivier Janiak), żadna z polskich marek odzieżowych nie zdecydowała się wykorzystanie wizerunku znanej osoby do promocji swojej marki, co na zachodzie jest powszechne. Co ciekawe, w reklamy marek samochodowych, instytucji finansowych czy produktów spożywczych od lat angażowani są polscy celebryci, natomiast nie przypominam sobie w ostatnich latach reklamy marki z branży modowej z udziałem polskiego mężczyzny – celebryty.
Zapraszam do dyskusji o tym, czy dla przeciętnego Polaka istnieją autorytety w zakresie mody męskiej i czy są one w ogóle potrzebne; czy mogą wpływać na wizerunek polskich mężczyzn.
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.