Mr. Vintage
Mr. Vintage
24/07/2010

Buciory czyli sandały z naszych sklepów

Od kilku tygodni zabierałem się za wpis na temat sandałów męskich z bieżących kolekcji i za każdym razem po przejrzeniu 4-5 stron firm dostępnych na polskim rynku czułem niemoc twórczą spowodowaną skrajnie brzydką ofertą tego rodzaju obuwia.

Problem ten poznałem już w zeszłym roku, gdy postanowiłem zakupić nowe sandały. Wymagania miałem skromne: proste i minimalistyczne sandały skórzane z cienkich pasków, na cienkiej podeszwie. Okazało się, że tak skromne oczekiwania są nie osiągalne w kolekcjach męskich. W końcu udało mi się w Gino Rossi trafić model, który był najbliższy moim oczekiwaniom i służy mi dobrze do dnia dzisiejszego pokazywałem je tutaj.

W tym roku sytuacja jest bardzo podobna. Niby sandałów jest mnóstwo ale problem polega na tym, że ich design i ciężar kłóci się z podstawowym celem tego rodzaju obuwia. Sandały powinny być lekkie zarówno w sensie dosłownym (ciężar), jak i w sensie designu (proste paski, cienka podeszwa).

To co widać w naszych sklepach to dwie kategorie:

1. Sandały sportowe, które nadają się co najwyżej na rower lub na wycieczkę w góry. Wyglądają jak outdoorowe buty turystyczne z wyciętymi dziurami. Ich 2-3 cm podeszwa gumowa sprawia, że na sam widok robi się ciężko i gorąco.

Jeśli już pojawia się tutaj skóra naturalna to tylko w tych droższych markach i w postaci cieniutkiej wyściółki i na zewnętrznej stronie pasków. Od wewnętrznej strony paski te są podszywane sztucznymi tkaninami albo dziwaczną pianką, która niby ma chronić stopy przed otarciami a w rzeczywistości grzeje je i odparza. Pojawia się zatem pytanie: po co skóra na zewnątrz, skoro od środka daje się sztuczne wynalazki? Całą galerię takich butów można obejrzeć w artykule czasopisma Logo "Sandały na upały".

2. Niby eleganckie skórzane sandały a w rzeczywistości buciory na 2-3 cm podeszwie gumowej, które wyglądają nie jak sandały, lecz jak jesienne półbuty z wyciętymi dziurami. Paski są tak szerokie, że praktycznie zakrywają całą stopę skutecznie blokując dopływ powietrza. Zamiast prostych metalowych klamerek stosowane są rzepy niczym w butach dziecięcych. Takie koszmarki znajdziemy w: CCC, Deichmann, Wojas, Gino Rossi, Clarks, Ecco i niestety wielu innych.

To, co wyróżnia wymienione wyżej kategorie to przede wszystkim brzydota i wizualny ciężar, który sprawia, że w połączeniu z prostymi szortami czy spodniami lnianymi wyglądają koszmarnie.

Przyznam szczerze, że z grubo ponad 100 modeli, które widziałem w sklepach i na stronach internetowych zaledwie 3-4 byłbym skłonny uznać za "jako takie" (Bagatt, Zara, Apia, Ryłko), natomiast w tym sezonie nie spotkałem ani jednego modelu, który kusiłby mnie na zakup.

Zadziwiające jest dla mnie to, że polscy producenci i dystrybutorzy boją się postawić na modele proste i minimalistyczne, wykonane w całości ze skóry, czyli zupełnie inne od tych, których jest setki z naszych sklepach. Oglądając sandały w polskich sklepach mam wrażenie, że wychodzą one z jednej fabryki a różni je tylko nazwa.

Czy naprawdę tak trudno jest zaprojektować i wyprodukować model składający się z 3 skórzanych pasków, metalowej klamerki i skórzanej podeszwy? Wydaje mi się, że jest to dużo prostsze i tańsze od produkcji tego, co widzimy na półkach.

Dodaj komentarz

Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.