28/06/2011
Na gołe stopy
Kto oglądał choć część galerii z ostatnich targów mody męskiej Pitti Uomo zapewne zauważył na wielu zdjęciach widok butów zakładanych na gołą stopę. Włosi lubują się w takim sposobie noszenia obuwia w sezonie letnim i jest to tylko jeden z wielu elementów potwierdzających bardzo luźne podejście Włochów do mody męskiej, również tej klasycznej, bowiem widok klasycznego garnituru w zestawie z klasycznymi półbutami bez skarpet nie dziwi już nikogo.
W Polsce od dłuższego czasu można zaobserwować coraz częściej widok gołych kostek i butów zakładanych na gołą stopę. Oczywiście zestaw garnitur + półbuty na gołą stopę to widok niezwykle rzadki, ale mokasyny, trampki czy buty żeglarskie, to już norma.
W Polsce od dłuższego czasu można zaobserwować coraz częściej widok gołych kostek i butów zakładanych na gołą stopę. Oczywiście zestaw garnitur + półbuty na gołą stopę to widok niezwykle rzadki, ale mokasyny, trampki czy buty żeglarskie, to już norma.
Do tematu noszenia butów na goła stopę należałoby podejść z dwóch stron: wizualnej i higienicznej.
Pierwsza kwestia jest dość banalna – albo komuś się ten trend podoba, albo nie. Trudno tutaj szukać „żelaznych zasad”, ponieważ jeśli już ktoś decyduje się założyć buty na gołą stopę, to właściwie traci się punkt odniesienia w postaci klasycznej elegancji, w której nie istnieje coś takiego jak goła stopa. Zatem przy decyzji „na tak” pozostaje kwestia oceny wizualnej, bo w modzie współczesnej, casualowej trudno szukać jednoznacznych reguł typu „to jest dobre”, „to jest złe”. Oczywiście są modele butów, do których goła stopa wydaje się czymś oczywistym (np. buty żeglarskie, espadryle, mokasyny typu „driving mocs”), są też fasony do których można mieć wątpliwości (np. klasyczne loafersy) i są też fasony, które zdrowy rozsądek nakazuje raczej odrzucać (wszelkiego rodzaju półbuty). Z drugiej strony oglądając zdjęcia ze wspomnianych targów Pitti Uomo nie sposób jednoznacznie odrzucić nawet takie połączenia.
Jeśli miałbym się pokusić o pewne sugestie w zakresie zakładania butów na gołą stopę to byłyby one następujące:
- jeśli zakładamy szorty, to buty bezwzględnie na to jakie będą, powinny być zakładane bez skarpety,
- jeśli zakładamy długie spodnie, to najlepiej z gołą stopą prezentują się nogawki wąskie i dość krótkie (odsłaniające częściowo kostkę); ewentualnie nogawki podwinięte – zrolowane,
- moim zdaniem najlepsza faktura skóry buta do noszenia na gołą stopę to matowe nubuki i zamsz; skóra lakierowana na wysoki połysk nie będzie dobrze wyglądać.
Druga kwestia jaką warto poruszyć, to higiena. Wielu mężczyzn kategorycznie odrzuca noszenie butów na goła stopę właśnie ze względu na higienę.
Na początek warto przytoczyć kilka istotnych informacji na temat stóp. Każdy z nas codziennie wydziela ok. 0,8 litra potu, a przy intensywnych ćwiczeniach czy przy dużych upałach, kilkukrotnie więcej. Za wydzielanie potu odpowiedzialne są gruczoły ekrynowe, których duża ilość znajduje się na spodniej części stopy – może ich być nawet 100 tysięcy na jednej stopie. Nadmiar potu może w krótkiej perspektywie powodować podrażnienia skóry (m.in. obtarcia butem) a w dłuższej perspektywie może spowodować powstanie przykrego zapachu wewnątrz butów, za który odpowiadają bakterie i grzyby. Noszenie butów na gołą stopę powoduje, że praktycznie cały pot wydzielany przez stopę jest wchłaniany przez wnętrze buta, oczywiście jeśli jest to skóra naturalna lub płótno, bo sztuczne skóry, guma czy wykończenia poliestrowe nie wchłoną potu. Jeśli dodamy do tego fakt, iż wewnątrz buta mamy temperaturę 37 stopni i wilgotność bliską 100%, to prędzej czy później przykry zapach się pojawi. Warto to wziąć pod uwagę, gdy decydujemy się na noszenie butów na gołą stopę.
Jeśli pomiędzy wkładką buta a naszą skórą pojawia się skarpeta, to sytuacja ta znacząco poprawia kwestię higieny. Dzianina skarpety „przechwytuje” znaczą ilość wydzielanego potu a wieczorem ląduje w koszu z praniem.
Warto zatem rozważyć opcję tzw. „płytkich stopek”, czyli skarpet, które mamy na stopie, ale pozostają one niewidoczne po założeniu butów. W zeszłym roku pisałem o tym na blogu, więc nie będę się dzisiaj rozpisywał. Dodam tyko informację, że skarpety tego typu można w tym sezonie zakupić w H&M, Cubus, Calzedonia i pewnie kilku innych sieciówkach.
Jeśli jednak decydujemy się na zakładanie butów całkowicie na gołą stopę, to doradzałbym następujące rozwiązania:
- nie róbmy tego za często, tzn. jeśli założymy buty na gołą stopę raz na jakiś czas to nic się nie stanie, ale regularne i długie noszenie na goła stopę dość szybko spowoduje powstanie przykrego zapachu,
- po całym dniu noszenia butów na goła stopę dajmy im odpocząć i wyschnąć 2 dni,
- odradzam noszenie na gołą stopę butów wykończonych wewnątrz tkaninami, płótnami itp. – chłoną one pot błyskawicznie,
- stosowanie od początku antybakteryjnych dezodorantów do obuwia – ograniczą one częściowo ewentualny rozwój bakterii i grzybów; stosowanie dezodorantu dopiero wtedy, gdy buty już mają nieprzyjemny zapach jest „musztardą po obiedzie”,
- przemywajmy regularnie wnętrze buta mokrą gąbką i mydłem,
- wymieniajmy w razie potrzeby wkładki o ile są wymienne,
- po sezonie oddajmy buty do sterylizacji – coraz więcej punktów szewskich ma taką usługę,
- na kilka godzin, ocenie stóp może zatrzymać talk do stóp.
Jeszcze do niedawna byłem zwolennikiem noszenia butów zupełnie na gołą stopę, ale moje mokasyny z Ecco zaczęły nieprzyjemnie pachnieć i obecnie mając w perspektywie 10-12 godzin noszenia butów przy wysokiej temperaturze staram się zakładać płytkie stopki.
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.