Mr. Vintage
Mr. Vintage
30/12/2010

Subiektywne podsumowanie 2010 roku

Dzisiejszym wpisem chciałbym dokonać subiektywnego podsumowania roku 2010 w modzie męskiej, ze szczególnym uwzględnieniem rodzimego rynku. Poniżej w dużym skrócie przedstawię wydarzenia, trendy, zjawiska, które w mojej ocenie przykuwały największą uwagę osób zainteresowanych modą męską. Od razu zaznaczam, że rodzimy rynek mody męskiej jest wyjątkowo nudny i przewidywalny, więc niczego odkrywczego tutaj nie przedstawię. Oto moje obserwacje tego, ci się działo w modzie męskiej:

1. Rage Age
Jeszcze rok temu byłem pełen obaw czy marka Rage Age, stworzona zupełnie od podstaw, o dość wysokich cenach i mocno awangardowych projektach jak na polskie warunki, znajdzie dla siebie miejsce na polskim rynku poza 2-3 salonami firmowymi. Okazało się, że w roku 2010 właściciele Rage Age otworzyli kolejne salony i obecnie jest ich 8 (w tym 3 poza granicami Polski: Londyn, Madryt, Mediolan). O wspólnym projekcie Rafała Czapula i Rafała Bauera było w tym roku wyjątkowo głośno. Żadna inna marka męska nie zrobiła takiego zamieszania w polskich mediach jak Rage Age. Bilbordy, reklamy w wielu czasopismach, relacje telewizyjne, sesje z udziałem ubrań Rage Age, żywe dyskusje internetowe, znakomite sesje zdjęciowe, pokazy kolekcji robione z rozmachem dawno niewidzianym na polskim rynku – tego wszystkiego mogli zazdrościć nawet najwięksi gracze na polskim rynku odzieżowym. Wspomniane dwa pokazy kolekcji (styczeń i październik) zorganizowane wspólnie z Male Man, były bez wątpienia największymi imprezami roku jeśli chodzi o modę męską. Tak profesjonalnie przygotowanych pokazów mody nie robiła nawet Vistula za swoich najlepszych czasów, jeszcze z Rafałem Czapulem jako głównym projektantem. Otoczka stworzona wokół Rage Age i oczywiście same projekty sprawiły, że kolekcje Rage Age znikały błyskawicznie ze sklepów, a osoby, które liczyły na ceny wyprzedażowe raczej były zawiedzione brakiem towaru podczas wyprzedaży.
To, co działo się wokół marki Rage Age w roku 2010 budzi ogromny respekt, a to jeszcze nie koniec planów duetu Czapul&Bauer.

2. Renesans krawiectwa i szewstwa miarowego.
Garnitury i koszule szyte na miarę, buty szyte na miarę – te tematy w tym roku były wyjątkowo głośno poruszane w mediach internetowych i tradycyjnych w kontekście mody męskiej. W gazetach i czasopismach pojawiło się kilka dobrych artykułów na ten temat m.in. autorstwa Wojtka Szarskiego, autora bloga Macaroni Tomato. Nawet jeden z numerów L'Eclat (czasopismo lifestylowe klientów Noble Banku) był w całości poświęcony tematyce tradycyjnego krawiectwa i szewstwa. To wszystko świadczy o ty, że Polacy zaczynają dostrzegać wartość produktów szytych wg indywidualnych zamówień, w pojedynczych egzemplarzach. W komentarzach do tematu Grupa trzymająca modę męską pisałem o tym, że Jerzy Mazgaj w jednym z wywiadów prasowych mówił, że marki z jego portfela (m.in. Hugo Boss, Ermenegildo Zegna czy Burrbery) notują spadki obrotów nawet o 30%. Czy powodem są szczuplejsze portfele polskich konsumentów? Niekoniecznie, bo jednocześnie w podobnym tempie rośnie ilość zamówień w firmach i pracowniach zajmujących się zarówno szyciem pasowanym (made to measure) i krawiectwem miarowym (bespoke). Dotyczy to zarówno garniturów, koszul i całej reszty. To może świadczyć o tym, iż część polskich klientów dotychczas wybierających znane światowe marki oferujące drogi produkt „z wieszaka” (np. garnitur Bossa za 3 tys zł, lub E.Zegna za 15 tys zł), przerzuca się na produkty tańsze, mało znanych polskich pracowni, ale szyte pod indywidualne zamówienie z najlepszych tkanin i jakościowo wielokrotnie lepszych. To segment rynku odzieżowego/obuwniczego, który moim zdaniem będzie się w najbliższych latach rozwijał wyjątkowo dynamicznie i stabilnie.

3. Social media i działania internetowe.
Jeszcze kilka miesięcy temu narzekałem na poziom stron internetowych polskich marek z branży fashion. Wiele się zmieniło przez ostatnie miesiące i obecnie stwierdzam, iż polskie marki zaczynają dostrzegać siłę internetu. Większość marek dysponuje już profesjonalnymi stronami internetowymi, a dodatkowo poszerza swoje działania w oparciu o serwisy typu Facebook czy Twitter. Kilka marek zdecydowało się także na prowadzenie własnych blogów, co również potwierdza siłę tych kanałów komunikacji z konsumentem. Subskrypcje znajdujące się na stronach internetowych marek, nie są już „martwymi okienkami", lecz stają się realnym narzędziem w walce o klienta. Profile Facbookowe nie są już tylko wizytówką z podstawowymi danymi firmy czy marki, lecz stają się prawdziwym narzędziem komunikacji z klientem. Korzyści z tego są dla obu stron: marka dostaje błyskawiczne informacje zwrotne a także może szybko reagować na „kłopotliwe sytuacje” (przykładem może być szybka reakcja marki Reserved, która właśnie na Facebooku „łagodziła” sprawę ze zdjęciem pewnej blogerki wykorzystanym bez jej zgody przez projektanta Reserved), a klient dostaje różne informacje o wyprzedażach czy kupony rabatowe.

4. Blogi męskie.
W minionym roku powstało wyjątkowo dużo blogów podejmujących tematykę mody męskiej. Cieszy mnie to ogromnie, bo pisałem już kiedyś o tym, że moda męska jest w Polsce wyjątkowo ubogo podejmowana przez media tradycyjne (czasopisma, telewizja, książki). Blogi o modzie damskiej już od 2-3 lat zdobywają coraz większą popularność i stają się realnie opiniotwórcze w tematyce mody damskiej. Myślę, że mijający rok był przełomowy dla blogów o modzie męskiej. Stale rosnące zainteresowanie moim blogiem a także innych blogów męskich świadczy o tym, że ten kierunek rozwoju społeczności internetowej się utrzyma.

5. TK Maxx.
Długo polscy konsumenci musieli czekać na wejście znaczącego gracza na rynku outletowym i wreszcie doczekaliśmy się. Co prawda polska oferta TK Maxx nie jest tak dobra jak chociażby jej brytyjskich sklepów, ale jak mówi przysłowie „na bezrybiu....”. TK Maxx nie zaniedbało męskiej części odbiorców i działy męskie są całkiem przyzwoicie zaopatrzone, w przeciwieństwie do wielu innych sieci outletowych. Gdy byłem pierwszy raz w warszawskim TK Maxx przy Marszałkowskiej, to byłem bardzo mile zaskoczony. Było to kilka dni po otwarciu i sklep był naprawdę porządnie zatowarowany w męskie kolekcje i nie miałbym najmniejszych problemów, aby wybrać dla siebie kilka kompletnych zestawów dobrej jakości i w przystępnej cenie. Później nie było już tak dobrze, ale jak ktoś ma cierpliwość, to zawsze coś tam „wygrzebie”.


Osobiście
Jeśli miałbym podsumować moje własne decyzje modowe w mijającym roku, to wskazałbym na:
- Uwielbienie do granatu. Jeszcze 1-2 lata temu kolor granatowy był dla mnie nudny, „dziadkowy” i nijaki. Najchętniej wybierałem brązy i wszelakie jego odcienie. Przełom nastąpił mniej więcej wtedy, gdy zacząłem prowadzić blog. Od tamtego momentu granat zaczął stopniowo wchodzić do mojej szafy wypierając brąz. W roku 2010 przybyło mi: 3 granatowe marynarki, 3 granatowe kurtki i kilka koszul z granatową kratą lub prążkiem. Obecnie to mój ulubiony kolor.

- Kolorowe spodnie. Jeszcze 1-2 lata temu w mojej szafie były prawie wyłącznie spodnie brązowe lub jeansy. W tym roku kolorystyka zdecydowanie się zmieniła a spodnie w „innych” kolorach stały się moją słabością. Przybyło wiele ciekawych kolorów: czerwone, zielone, fioletowe, pomarańczowe, żółte, chabrowe, bordowe.

- Za swoje najlepsze decyzje zakupowe uznałbym: brązowe buty żeglarskie Timberlanda, a z łupów z drugiej ręki: marynarkę Loro Piana, granatową bosmankę i czerwone sztruksy Oscara Jacobsona.

Jeśli chodzi o kolekcje pokazywane na światowych tygodniach mody, to na mnie największe wrażenie zrobiły:
Wiosna-lato 2010:
Ermenegildo Zegna – doskonała, klasyczna kolekcja ale w bardzo świeżych kolorach.
Hermes – piękna kolekcja oparta na prostych i minimalistycznych fasonach z dużą ilością kolorów ziemi: szarości, khaki i brąz.
Trussardi 1911 – kolekcja oparta na stylu „marine” mnie zauroczyła, podobnie jak klimaty safari.

Jesień-zima 2010:
Canali – szarość, szarość i jeszcze raz szarość. Pozornie nuda, ale dla mnie to fantastyczna kolekcja.
Gucci – choć osobiście nie przepadam za tą marką, to kolekcja jesień-zima była świetna. Budrysówki, bosmanki, aksamitne marynarki – te elementy w tym roku bardzo często za mną chodziły.


Jakie są moje prognozy na 2011 rok dla rodzimej mody męskiej?
1. Sklepy internetowe. Zbliżający się rok może być przełomowy dla rynku sprzedaży internetowej w branży odzieżowo-obuwniczej. Już rok 2010 przyniósł kilka ciekawych debiutów sklepów internetowych (m.in. sklep Vistuli i Wólczanki, Timberlanda), ale będzie ich jeszcze więcej. Sprzedaż internetowa będzie odgrywać coraz większe znaczenie a obecnie Polska jest mocno zacofana w sprzedaży przez internet. Nie mamy jeszcze „polskiego Asosa” czy odpowiednika Yoox.com, więc może ten rok przyniesie coś ciekawego.

2. Krawiectwo miarowe i szewstwo. Sądzę, że rok 2011 może przynieść jeszcze większe zainteresowanie produktami szytymi na indywidualne zamówienie. Powrót do tradycyjnego krawiectwa jest widoczny na całym świecie, tak samo będzie w Polsce.

3. Dalszy rozwój działań poprzez social media. Utrzymywanie stałych i bliskich relacji z klientami będzie jednym z głównych działań marketingowych firm z branży fashion. Aktywność na Facebooku i You Tube, aplikacje na iPady, kupony rabatowe… - tym marki i firmy będą nas zachęcać do jeszcze większej lojalności.

4. Rozwój outletów. W Polsce, w porównaniu do pozostałych krajów europejskich widać 2 luki w branży odzieżowej: marki luksusowe z najwyższej półki i outlety. Sądzę, że w najbliższych miesiącach czeka nas kilka otwarć dużych outletów (m.in. kolejne TK Maxx).

5. Reaktywacja Bytomia. W lipcu 2010 prezesem Bytomia został Michał Wójcik, były prezes Vistuli, Reportera oraz Vistuli&Wólczanki. Marka Bytom, dotychczas kojarzona z klasyczną nudą i ofertą dla 40-50 latków pod rządami Michała Wójcika może przejść proces reaktywacji podobny do tego, jaki przeszła Vistula za jego prezesury. Jeśli dodamy do tego informację, że w radzie nadzorczej Bytomia zasiada również Rafał Bauer – jeden z głównych graczy na polskim rynku odzieżowym, to możemy być świadkami ciekawej zmiany strategii jednej z najbardziej znanych polskich marek.


A Wy, jakie macie wspomnienia po mijającym roku pod kątem mody męskiej? Jaka marka czy jakie wydarzenia zrobiły na Was największe wrażenie? Które kolekcje podobały się najbardziej? Co było dla Was „zakupem” roku? Jakie macie prognozy dla mody męskiej na 2011 rok?

Dodaj komentarz

Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.