Błyszczące dodatki i gadżety są w sezonie letnim 2010 r zarezerwowane nie tylko dla kobiet. Do tej pory głównie kobiety mogły cieszyć się z posiadania cyrkonii, brylantów, kamyczków Svarowskiego i innych błyszczących dekoracji. W tym sezonie śmiało zabłyszczeć mogą także Panowie, bo drobne świecidełka można coraz częściej spotkać na powierzchni pasków do spodni, spinek do mankietów, krawatów i wielu akcesoriów takich jak: zapalniczki, papierośnice, wizytowniki.
A co na to etykieta? Otóż według zasad savoir vivre’u („Poradnik dobrych manier” autorstwa Arantxa G. de Castro) eleganccy Panowie generalnie powinni powstrzymywać się od jakiejkolwiek biżuterii. Z wyjątkiem spinek do mankietów i zegarka, które są wyznacznikami dobrego stylu. Wszelkie inne ozdoby – łańcuszki, bransolety, sygnety, nie są dzisiejszym synonimem elegancji i luksusu. Skąd zatem nieustanne skłonności mężczyzn do nabywania różnego rodzaju ozdób? Okazuje się, że to całkowicie naturalne – w czasach zamierzchłych nasi męscy przodkowie próbowali poprzez biżuterię uwydatnić swój status majątkowy, lub przynależność do elitarnego rodu.
Dziś niestety, wielu Panom brakuje w tym względzie dobrego smaku. A może nie? Zapytaliśmy kilka kobiet, co myślą o męskich błyskotkach. Oto ich opinie:
Agata, 34-letnia szefowa portalu dla kobiet: Kiedyś sygnety na męskich dłoniach i różnego rodzaju łańcuszki na szyi wydawały mi się nie do przyjęcia. Kojarzyły mi się głównie z panami wizytującymi często różnego rodzaju siłownie, a wieczorami wyłaniającymi się na ulice w sportowym obuwiu w poszukiwaniu łatwego, szybkiego i ordynarnego seksu. Ale pewnego dnia poznałam pewnego mężczyznę, który nosił egzotyczny łańcuszek na szyi rzemyki na nadgarstku. Pomijając to, że na początku znajomości wzięłam go za wylansowanego gbura, okazał się bardzo inteligentnym i wartościowym mężczyzną. Zatem punkt widzenia zależy od miejsca patrzenia. Teraz męska biżuteria wydaje mi się dość kokieteryjna, ale taką kokieterię jestem w stanie zaakceptować, o ile nie jest przesadzona. Facet obwieszony złotymi i srebrnymi ozdobami, który przypomina choinkę to nadal jest dla mnie granica nie do przejścia.
Zofia, 30-letnia nauczycielka: Kiedy słyszę „męska biżuteria”, od razu mam w oczach czterdziestoletniego pana z brzuszkiem od piwa, z ogromnym złotym sygnetem na palcu, który ma podkreślać zasobność jego portfela. Zdecydowanie odpada! Jedyne, co akceptuję, to cienki srebrny łańcuszek z delikatnym wisiorkiem, ale noszony wyłącznie do dżinsów. Uważam też, że spinki do mankietów, dobrze dobrane, są jak najbardziej do przyjęcia. Wszelkie kolczyki, bransoletki, grube łańcuszki na szyi odpadają. Jest jeden wyjątek. Mój kolega nosi na nadgarstku bransoletkę zrobioną z gitarowej struny. Jest muzykiem i uważam, że taka ozdoba doskonale do niego pasuje.
Kalina, 28-letni marketingowiec: Ogólnie uważam, że biżuteria jest niemęska i panowie nie powinni nosić tego typu rzeczy. A jeżeli już muszą, niech robią to dyskretnie i niech to będą rzeczy, które nie rzucają się w oczy. Wszelkie sygnety, łańcuchy i inne przesadzone świecidełka, są dla mnie synonimem obciachu.
Magdalena, 26 -letnia ekspedientka w salonie jubilerskim: z biżuterią mam do czynienia na co dzień i mogę jedynie podsumować, co obserwuję. Otóż, jeśli chodzi o elegancką biżuterię – to spinki do mankietów są aktualnie bardzo gustownym dodatkiem, zgodnie z salonowymi wymogami. Natomiast jeśli chodzi o styl bardziej sportowy, to bardzo często wybierane są srebrne łańcuszki i bransolety typu „figaro” i „pancerka”- typowe męskie sploty. Panowie bardziej ekstrawaganccy wybierają bardziej fantazyjne sploty, lub biżuterię ze stali nierdzewnej połączonej z dodatkami skórzanymi, lub gumowymi. Ciekawe jest jednak to, że wciąż to kobiety najczęściej wybierają biżuterię dla swoich partnerów. Oni sami dla siebie rzadziej kupują męskie akcesoria. Czyli zakupy męskiej biżuterii są najczęściej podyktowane kobiecymi potrzebami. Dziwne, prawda?
Izabela, 32-letnia kulturoznawczyni: Lubię jak mężczyzna podkreśla w jakiś sposób swoją osobowość i jeśli zauważam oryginalną biżuterię – to jest to dla mnie sygnał, że ten ktoś może też mieć nieszablonowy sposób myślenia i postrzegania świata. Ważne jednak, aby biżuteria męska była dyskretna i „ze smakiem”. Myślę, że szczegóły w dużym stopniu świadczą o człowieku – i to dotyczy zarówno męskich, jak i damskich dodatków.
Wszystkie pytane kobiety chórem stwierdziły, że biżuteria męska powinna być dyskretna. A zatem może nie ma w tym nic złego, że w tym sezonie modne są maleńkie błyszczące kamyczki, wpinane do guzików, pasków, zegarków i spinek do mankietów? Jeśli tylko akcesoria mają nieprzesadny kształt i dekoracje, a dodatkowo są zakładane do odpowiedniego stroju i pod konkretną okazję, z pewnością będą wyglądać stosownie. Warto pamiętać o tych podstawowych zasadach, bo nawet najbardziej męski i oryginalny splot naszyjnika lub bransolety będzie wyglądał nieciekawie, jeśli panowie ubiorą go, na przykład, do wykonywania prac fizycznych.
CytujSkomentuj
Wszystko w granicach zdrowego rozsądku, wszystko dozwolone dopóki nie razi. Chociaż osobiście wolę się jednak nie obwieszać, do tego jest – jak napisano w artykule – choina i Boże Narodzenie!
CytujSkomentuj
Uwielbiam jak mężczyzna ma ładne spinki do mankietów, albo elegancki pasek i zegarek. Bez kamyczków – zdecydowanie. Z drugiej strony, co jest totalnym zaprzeczeniem,lubię Latynosów w etnicznej biżuterii z rzemyków i naturalnych dodatków, bo to po prostu wpisane jest w ich kulturę i usposobienie. Również przyciąga, tylko inaczej niż eleganckie spinki:)