No cóż, sklepowe wieszaki uginały się od wymyślnych sukienek, jednak ceny też były wymyślne i nie każdą kieszeń. A jak pójść na bal, to w oryginalnej kreacji, jedynej w swym rodzaju, a przede wszystkim niepowtarzalnej? Jak nie gryźć paznokci, że inna kobieta wystąpi w tej samej sukni tylko w innym kolorze? I tu, nieco przekornie, część z Was zapewne zaskoczę swoim pomysłem… Odwiedzając „lumpeks” mamy niemalże 100-procentową pewność, że nasza kreacja się nie powtórzy.
Problemem może być ewentualnie rozmiar, ale jeśli za kieckę zapłacimy grosze to i nie szkoda wydać parę złotych na przeróbkę u krawcowej.
Wspomnę też, że czasami w „second-handach” ceny zdarzają się wygórowane, polecam wówczas poczekać na wyprzedaż, przecenę. Tu obniżki cen zdarzają się średnio co 3 tygodnie, ponieważ częściej niż w standardowych odzieżówkach wymieniają towar. A co jeśli ktoś nam sprzątnie tę jedyną ,upatrzoną? Ja sobie tłumacze wówczas: „No cóż, nie była dla mnie, pewnie znajdę fajniejszą”.
Wielkimi krokami zbliża się wiosna, pora więc pomyśleć o porządkach w szafach. Wychodząc codziennie do pracy kilkakrotnie przekładasz ulubione bluzki, spodnie, przewracasz wieszaki w szafie. Zaczyna się dylemat: no co tu założyć? Ta koszula lekko sprana, spodnie już się znudziły, a w tej bluzce byłam w poniedziałek…
Warto przejrzeć rzeczy, które jeszcze będą modne, które założymy, a które raczej już będą zbędne. Zanim jednak ruszymy na wielkie polowanie, trzeba pomyśleć, co zrobić z odzieżą nam już niepotrzebną.
Tu polecam serwisy aukcyjne, czy portale, na których istnieje możliwość sprzedaży zbędnych rzeczy czy wymianę. Sprzedając niepotrzebne rzeczy wpadnie nam zawsze troszkę dodatkowych pieniążków. Jeśli natomiast na taką sprzedaż brakuje nam czasu zawsze można przekazać te ubrania komuś z rodziny, znajomych czy choćby do domu pomocy społecznej.
Po wielkich porządkach, z czystym sumieniem można ruszyć na wielkie zakupy. A kobieta zawsze chce wyglądać modnie, sexi i oryginalnie. Wcale nie potrzeba fortuny by naprawdę te marzenia się ziściły. Wystarczy wygospodarować trochę czasu i uzbroić się w cierpliwość. W ogóle nie trzeba zabierać ze sobą wypchanego portfela, ani karty kredytowej.
Zakupy w second-handach i polowanie na przeceny, albo odwiedziny w małych sklepikach tudzież na targach, to możliwość stworzenia swojego własnego wizerunku i gwarancja, że masz niepowtarzalną garderobę. Należy też pamiętać, że kupując odzież używaną bardzo często za grosze można trafić na rzeczy z „metką”. Poza tym, ubrania te są bardzo dobrej jakości, nie rozciągają się, mechacą czy spierają.
Obserwując sytuację w moim 30-tysięcznym mieście, dostrzegam, że lumpeksy cieszą się ogromna popularnością, od kilki lat istnieje ich około 10-ciu i wszystkie funkcjonują i mają się całkiem dobrze. Szczerze mówiąc, ja już odzwyczaiłam się od standardowych zakupów. Uwielbiam szmateksy, nieraz spotkałam się z opinią na temat mojej garderoby, że jest na czasie, modna i niepowtarzalna. A ja jestem z tego dumna. Nie wydaję fortuny, a świetnie się czuje w tym, co mam na sobie.
CytujSkomentuj
ja też muszę przejrzeć moją szafę i może się okazać że zostanie niewiele a może to i dobrze
CytujSkomentuj
A ja polecam z wlasnego doswiadczenia spotkanie ze stylistka wlasnie.
A jak sie nie ma kasy to poczytanie o wlasnym typie urody i szukanie pod kolor skory, oczu i wlosow ubran.
Bo taka lekcja wlasnego wygladu to tez zaoszczedzone pieniadze.