- Ja. Obcasem w głowę. Wielokrotnie. Kazikową głowę.
- Marta, przecież ten twój chłop to koszykarz jest. Jak ty tam w ogóle doskoczyłaś?
- Sama nie wiem. Takiej furii to nigdy w życiu nie miałam. Zaczęło się od tego, że stwierdziłam, że on jest jak beton – Marta jeszcze nie usiadła, a już mówiła – Dla niego świat był czarno-biały. Miał swoje mecze, komputer, co dwa tygodnie – obiad u mamusi, co drugi dzień – pożycie seksualne ze mną. Rozumiesz, nic finezji, radości życia, nie mówiąc o emocjach. A ja ciągle jakieś nowe warsztaty, terapia, rozwój osobisty. Kazik że przesadzam, że czakry to tylko marketing, że jakie w nim wewnętrzne dziecko, jak on ma prawie czterdziestkę na karku. Czekaj bratku, myślę sobie, nawet nie wiesz, jak zaniedbane masz w sobie swoje dziecko. I kupiłam mu taką podprogową płytę, co to ma takie wibracje, że otwierają czakrę serca, i wrzuciłam mu magiczne kamienie do torby z laptopem. I wahadełkiem mu zupę pomidorową sprawdzałam. Myślałam, że coś się zmieni, otworzy w nim. Chociaż te nasze seksy jakieś inne.
- Widzę, że zastosowałaś zmasowany atak.
- Bo czułam, że Kazik tam w środku jest taki wrażliwy. A ten coraz dłużej zaczął przy komputerze siedzieć, coraz dziwniejsze teksty udostępniać na fejsie. Pewnego dnia podszedł do mnie i powiedział, że musimy porozmawiać. Tak się cieszyłam, że teraz będziemy kroczyć wspólną drogą rozwoju. Kazik zrobił zieloną herbatę, usiadł w kwiecie lotosu i mówi: Marta, od pewnego czasu bardzo się zmieniłem, otworzyłem na siebie i świat. Czekałam na podziękowanie, że to dzięki mnie, że te książki i rozmowy. A on ciągnie dalej. Odkryłem, jak bardzo zamknięty dotychczas byłem. I wybacz szczerość, ale postanowiłem żyć w pełnej prawdzie. Czuję w swoim sercu, że to ty mnie ograniczasz. Stoisz w miejscu, a ja chcę być z kobietą, która będzie mi towarzyszyła w poszukiwaniu prawdy o sobie i świecie. A w ogóle co ty wiesz o seksie tantrycznym?
Ten seks tantryczny to był gwóźdź do trumny. A może raczej ostateczny powód, by ściągnąć czerwone szpilki. Bo te albumy ze zdjęciami o seksie tantrycznym to ja mu podrzucałam, gdzie tylko się dało.
- Że co? Że ja cię ograniczam? – wrzasnęłam – ty bydlaku, któremu się wydaje, że wystarczy Dalajlamę w „Super Expresie” zobaczyć, żeby móc się naczelnym buddystą świata tytułować, pieprzony Panie Minutka z korporacyjnym PR. A ten, patrzy na mnie miną Oświeconego, że widzi, że mam kłopoty z agresją, co jeszcze bardziej potwierdza jego wewnętrzne przeczucie; że seks to otwarcie duszy na duszę, a nie tanie koronki i czerwone szpilki. To zdjęłam te, kupione za pożyczoną od Kaśki kasę, szpilę i jak go nie zacznę okładać. Kazik powiedział, że należy do Ruchu Pokoju na świecie i zwyczajnie wezwał policję. Teraz mam sprawę, a on od poniedziałku przeszedł na żywienie energią słoneczną.
CytujSkomentuj
Oskarku, błagam, nie przestawaj pisać!
CytujSkomentuj
Uśmiałam się:)
CytujSkomentuj
Fryzjer, to podobnie jak taksówkarz zawód związany z byciem trochę psychologiem i konfesjonałem. Zazdroszczę ciekawej pracy