Oskar_Fairy_Kat_Widmańska
Fot. Katarzyna Widmańska
Redakcja
03/10/2013

Okiem Oskara: Ślubny warkocz

Weszły razem. Dwa warkocze. Duże okulary. Wiszący ogromny sweter. – Poproszę trochę końcówki – szepnęła pod nosem.

- Ok – odpowiedziałem, zasmucony trochę, że szału mojej kreatywności to tutaj nie pokażę.

Popatrzyła na moje zdjęcie na ścianie. W stroju baletnicy tańczę na kwiecistej łącę. Potem spojrzała na mnie, znów na zdjęcie i znów na mnie.

- I Pan się nie wstydzi?

- No nie. Wie Pani, to jest sztuka.

- Niech Pan nie pierdoli. Prawie gołą dupą tu Pan wymachuje.

Wulgaryzmu akurat w tych ustach się nie spodziewałem. W głowie szumiały mi jeszcze echa wczorajszej imprezy, więc byłem trochę skołowany i warkoczowym dziewczęciem, i naiwnością pytań.

- Niech Pan chwilę poczeka  – wzięła głęboki oddech. – Może to Pan ma być tym znakiem?

- Ale że co? Ja? Prorokiem?

- Aniołem raczej – powiedziała ze słodyczą dziecka. – Wie Pan, ja pochodzę w porządnej katolickiej rodziny. Od rana do południa modliłam się o to, by zostać zakonnicą. A od południa do wieczora – by znaleźć porządnego i zacnego człowieka na męża. Dopiero wtedy, jak mówi tradycja, będę mogła obciąć warkocze. Pytałam księdza, którą drogę wybrać. Powiedział, żebym poczekała na anioła, który wskaże mi tę właściwą. Miał wprawdzie przyjść we śnie i mieć białe skrzydła, a nie za duże śpiochy i tatuaże. Może mu się trochę pomyliło? No więc modliłam się i czekałam ale sprawy zaczęły się komplikować, bo… no niech Pan do cholery ścina te warkocze.

Nic z tego nie rozumiałem. Niedoszła zakonnica przeklina i drze się na mnie, że nie obcinam na krótko włosów, które najpierw chciała tylko podciąć. I na dodatek zaczyna ryczeć. Na szczęście jesteśmy sami w salonie, choć zaczynałem mieć wątpliwości, czy to na pewno szczęście.

- Bo ja – chlipała coraz głośniej. – Bo ja kocham Kaśkę i choćby nie wiem co, to ani ślubu, ani ślubów nie będzie. I wie Pan co – zmieniła ton na nieco bardziej napastliwy – ani Panu, ani księdzu, ani tatusiowi z mamusią kurwa nic do tego.

Nie wytrzymałem. Utuliłem w ramionach.

- Tak Słońce, nikomu nic do tego.

źródło: www.oskarbachon.pl

Oskar_Fairy_Kat_Widmańska
Oskar_Fairy_Kat_Widmańska
tagi:

Dodaj komentarz

Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.