Też myślałam, że nie. A było tak. Przyjechała do nas z Chicago ciocia Aldonka. No i wypadało ją na Rynek wziąć do Wedla na czekoladę. No poszli w trójkę w cudownych humorach. Babcia w kapeluszu, eleganckim płaszczu i zamszowych rękawiczkach. Dziadzio wyglądał jakby prowadził bloga o przedwojennej modzie. A ciotka? Jak typowa reprezentantka Polonii Amerykańskiej. Wrócili w atmosferze tak lodowatej, że zima w Jakucji to przy tym, co między nimi wisiało, jawiła się upałem. Tzn. zamrożony fochem był dziadzio, bo dziewczyny, sorry starsze panie, chichrały się jak podlotki. Wieczorem, jak dziadzio spożył kolację w milczeniu i wymownie udał się do snu, dopadłam babcię i pytam, co się stało. A babcia, że przecież jeszcze kawał życia przed nią, że figurę ma jak sprzed wojny i w ogóle nie rozumie, dlaczego Franek, czyli dziadek, był zdziwiony tym, że każdy mężczyzna się za nią oglądał.
Ale heca – doniosłem drugą kawę
Żebyś wiedział. Babcia mówiła to z taką oczywistością w głosie, że przyznałam jej rację. Na co włączyła się ciocia Aldonka: też nie wierzyłam, ale Halinka, czyli babcia, powiedziała, że to udowodni. I szła tak z 5 metrów przed nami. I co facet szedł, to najpierw na nią patrzył, a potem szeroko się uśmiechał. Ja byłam zdziwiona, ale Frania raczej to humorem nie napawało. Szedł markotny i jojczył: trzydzieści lat razem i pojęcia nie miałem, że w niej taka podfruwajka. I że te chłopy, jakby w ogóle nie widziały, że ona już niedługo prababcią zostanie. Pyszna kawa i to ciasteczko bajka ale ale wracając do babci i dziadzia, to w opowieści cioci Aldonki jasno wynikało, że dziadzia szlag jasny trafił z zazdrości. Babcia słuchała tej opowieści i nic się nie odzywała, tylko tak dziwnie uśmiechała.
Ale co? Za osiemdziesięcioletnią babcią z całym szacunkiem chłopy się oglądały?
Tak wynikało z ciocinej opowieści. Dopiero dzisiaj rano babcia mi się przyznała, że co szedł mężczyzna, to ona mu po prostu język pokazywała.
CytujSkomentuj
Ale heca no ten Oskar to jest numer a co do zazdrości – to myśle, że jest obecna w związkach w każdym wieku. Oczywiście, mniejsza lub większa, ale raczej zawsze jakoś tam jest.
CytujSkomentuj
Zazdrość nie zawsze jest zabawna jak tutaj. Mój chłopak był o mnie tak zazdrosny że zatrudnił panią detektyw Skrzypek. Przyznał mi się po czasie. Pani mnie sprawdziła i go uspokoiła, ale jak mi powiedział, że mnie sprawdzał to się gniewałam z tydzień.
CytujSkomentuj
Az sobie wygooglowalam z ciekawosci nazwisko pani detektyw.
Serio ludzie robia takie rzeczy?
Co to chlopakowi dalo?
Przepraszam ale warto z nim szczerze porozmwiac, bo zazdrosc umie zniszczyc zwiazek.
Powodzenia, p. Marysiu.