Lolka, ale co się stało?
Szkoda gadać. Poznaliśmy się w liceum w harcerstwie. On był druhem drużynowym, a ja idealistyczną harcerką. On zresztą był tym ideałem. Mówił, że najważniejsza jest bliskość duchowa; że świat oszalał na punkcie seksu i wyglądu, a zapomniał o miłości. No mówię ci, cudo nie facet. Ślub jak z bajki. Grał mi Stachurę na gitarze, gotował spaghetti, w seksie był czuły i delikatny.
To w czym problem?
No w tym, że czułam, że jakoś się oddalamy. Misiu dalej był taki kochany, ale martwiłam się, że może czegoś innego potrzebuje. Pytałam go, ale on zawsze mnie przytulał i mówił, że kocha mnie jak dawniej. Ale coraz więcej czasu spędzał na komputerze. I zawsze jak wchodziłam, to zmieniał ekran.
Ej pewnie porno oglądał. Wszyscy faceci to robią. Nie ma się czym martwić.
Też tak myślałam. Ale zaczęłam być czujna. I pewnego dnia, gdy miał pilny telefon z pracy, otworzyłam zamknięte okno na jego kompie. I zobaczyłam, że to jakiś czat. Szybko zrobiłam zdjęcie adresu strony i cieszyłam się, jak dziecko, że zrobię Misiowi niespodziankę. Na drugi dzień pojechałam do rodziców i w ich domu zalogowałam się na tej stronie. Misia w sekundę zamierzyłam, bo nie mógł sobie innego pseudonimu jak Bilbo wymyślić. To było proste. Ja zalogowałam się jako Giętka Suzy i napisałam do niego. I się zaczęło.
Przyznałaś mu się, że to ty?
Nie, to był cały plan. Że najpierw poromansuję z nim na czacie, a potem mu powiem, że to ja, rzucimy się sobie w ramiona i nasz związek zyska na świeżości.
Niezłe.
W teorii. Szybko zaczęliśmy świntuszyć na tym czacie. I Misio, sorry Bilbo, zapytał, czy może do mnie mówić brzydkimi słowami. A ja zgadzałam się na wszystko. Wierzyłam, że to droga do odnalezienia Misia. Że jak go lepiej poznam, to zakochamy się w sobie na nowo. No i poznałam lepiej. Przyszedł ten dzień, gdy postanowiłam się odkryć. Przygotowałam kolację, kupiłam bielizną, o jakiej fantazjowaliśmy na czacie, świece. Misio kompletnie zaskoczony. No i mówię mu wszystko. A on zdziwiony kompletnie: “Myszko, Giętka Suzy to naprawdę Ty?”. Mówię: “Tak Biblo, ja, dzięki Tobie odkryłam nowy wymiar siebie”. Na co on z pełną powagą: “Nie wierzę. Jak mogłaś mi to zrobić? Żeniłem się z damą, a Ty się zwykła zdzirą okazujesz”. A tydzień później się wyprowadził. Stwierdził, że on wierzy w miłość a po tym, co ze mnie wyszło, nie mogę być obiektem jego uczuć.
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.