Co pan ostatnio kupił żonie?
Torebkę.
Podobała się jej?
Bardzo.
Rozumiem, że zna pan świetnie gust żony?
To jest tak, że wchodzę do sklepu i potrafię żonie kupić buty. Najczęściej tej firmy, której ja noszę. Żona ma ze cztery pary butów ode mnie. Czasem też kupię jej jakąś wodę toaletową.
Czy jest coś, czego zazdrości pan innemu mężczyźnie?
Niekoniecznie mężczyźnie. Zazdroszczę każdemu, kto potrafi grać na fortepianie, albo na saksofonie, albo w ogóle na jakimkolwiek instrumencie. Nigdy się tego nie uczyłem, choć mówią mi, że mam ładne palce, że mógłbym grać na fortepianie. Zazdroszczę np. Krzyśkowi Majchrzakowi, którego też darzę przyjaźnią, a on fantastycznie gra.
Jerzy Baczyński, dziennikarz 20-lecia (plebiscyt Radia Zet, przyp. red.) powiedział, że w pracy musi się przyjaźnić z ludźmi. Czy pan uważa podobnie? Mam tu na myśli zażyłość ze współprowadzącym „Szkła kontaktowego”…
To, że z Sianeckim się przyjaźnimy, nie ma większego wpływu na pracę.
Ani nie pomaga, ani nie przeszkadza?
Czasami przeszkadza. Kiedy mamy ciche dni, to przeszkadza bardziej. Na przyjaźń, w ogóle trzeba bardzo uważać. Trzeba ją podlewać, szanować i chronić. Staram się nie robić przykrości ludziom, chyba, że kilka trudnych słów trzeba im powiedzieć, żeby im się lepiej pracowało. Generalnie myślę, że ludzie nie mają większych problemów, żeby ze mną pracować.
Rozmawiała Anna Chodacka
O tym, co Grzegorz Miecugow myśli internecie, a co go pociąga w kobietach, przeczytacie w papierowym wydaniu EksMagazynu dostępnym w salonach Kolportera w Krakowie i Warszawie, oraz w e-wydaniu, które możecie zamówić na naszej stronie.
]]>