Doskonale rozumie zmagania swoich podopiecznych i robi wszystko, aby je wspierać. Sama o sobie mówi: „Nie jestem trenerką z pierwszych stron gazet, ale zwykłą dziewczyną, po prostu mamą – taką jak one. I to bardzo się im podoba, bo nie ma między nami żadnej przepaści. Jest za to spora nić porozumienia”.
FIT Magazyn: Czego możemy dowiedzieć się na twoim blogu sportsmama.pl?
Aleksandra Rożnowska: Można na nim znaleźć wszystkie moje treningi, które przygotowałam z myślą o mamach. Mają one różne poziomy zaawansowania. Jednym ze sztandarowych programów, jakie stworzyłam jest akcja „Wróć do figury sprzed ciąży”, którą proponuję każdej świeżo upieczonej mamie po to, aby rozruszać i przygotować ciało do większej aktywności. Jest tam również dużo dawki motywacji. Jak wiadomo, nas kobiety, najbardziej motywuje inna kobieta, która znalazła się w podobnej sytuacji. Dlatego też w zakładce „Motywacja” figurują moje podopieczne – prawdziwe mamy, które zmagają się z codzienną rzeczywistością pieluszek, kupek, kolek, nieprzespanych nocy, itp. Pomimo wszystkiego osiągnęły swój sukces i udało im się zrzucić sporo zbędnych kilogramów, z czego są bardzo dumne. Ja oczywiście tym bardziej! Na mojej stronie można również znaleźć pomysły na pyszne posiłki, zdrowe i szybkie w przygotowaniu, co jest dla mam najistotniejsze.
Czy trudno pogodzić macierzyństwo z osiągnięciem wymarzonej sylwetki?
I tak, i nie. Wszystko zależy od zorganizowania swojego czasu. Każda mama musi dostosować trening do rytmu dnia dziecka, wybrać najdogodniejszą godzinę, czy to w trakcie drzemki, czy też wtedy, kiedy dziecko ładnie się bawi. Jeżeli wpisze swój trening w rytm dnia i systematycznie będzie się tego trzymać, jest w stanie zawalczyć o wymarzoną sylwetkę. Najgorsze, co można zrobić to poddanie się, gdy napotkamy przeszkody, np. przez chorobę dziecka. Czasem przymusowa przerwa w treningu jest nieunikniona, bo ciężko jest trenować, gdy dziecko walczy z wysoką gorączką, ale po chorobie, gdy już wszystko wraca do normy, należy również wrócić do treningów! Macierzyństwo to nie taki straszny diabeł, jak niektórzy starają się pokazać (śmiech). Na pewno nie jest tak beztrosko jak było przed urodzeniem dziecka, ale też wszystko spokojnie można zrealizować. Uważam nawet, że macierzyństwo jeszcze bardziej motywuje do rozwoju i większej walki o lepsze.
Co dla ciebie stanowiło największe wyzwanie?
Pierwsze trzy miesiące macierzyństwa, później już jest z górki (śmiech). Przynajmniej w moim odczuciu.
Stworzyłaś cykl ćwiczeń dotyczący trenowania z dzieckiem w domu i na świeżym powietrzu. Czy możesz wymienić kilka przykładów?
Tak, stworzyłam cykl ćwiczeń „60 dni powrotu do figury sprzed ciąży”, następnie „Nowa Ty w 90 dni” i wiele innych. Na każdym z tych filmików przewija się mój synek. Na początku „pełzał”, później raczkował… Dosłownie na oczach dziewczyn zaczął chodzić! Nie ukrywam, że samo nagrywanie filmików i ich obróbka przy małym dziecku była dla mnie sporym wyzwaniem, ale udało się. Nadal robię to dlatego, żeby po pierwsze pokazać innym mamom, że MOŻNA, jak się chce oraz dlatego, żeby miały kogoś, kto jest im bliski. Nie jestem trenerką z pierwszych stron gazet, ale zwykłą dziewczyną, po prostu mamą – taką jak one. I to bardzo się im podoba, bo nie ma między nami żadnej przepaści. Jest za to spora nić porozumienia.
Od czego powinny zacząć mamy, aby powrócić do formy sprzed ciąży?
Po pierwsze: koniecznie po porodzie należy udać się do ginekologa na konsultację. Następnie, gdy wszystko jest w porządku – wdrażać delikatnie ćwiczenia i obserwować, jak dziecko na nie reaguje. Polecam zaangażować dziecko do ćwiczeń, aby pokazać mu „co mama robi” i tym samym w taki sposób spędzić z nim czas. No i najważniejsze: obrać sobie cel, zrobić plan dnia, zaplanować minimum 3 dni w tygodniu na treningi i po prostu zacząć ćwiczyć. Nie przejmować się porażkami, tylko systematycznie dążyć do celu.
Dobra dieta stanowi spore wyzwanie, szczególnie dla miłośniczek słodyczy. Czy często zdarzają się twoim podopiecznym chwile słabości i uleganie pokusom? Czy istnieje skuteczna metoda, aby poradzić sobie ze złymi nawykami?
Oczywiście! Problem ze słodyczami ma chyba większość z moich podopiecznych. Przy dziecku mamy często zapominają o posiłkach dla siebie i podjadają różne słodkości lub też dojadają posiłek po dziecku, co jest niezmiernie niebezpieczne! W taki sposób zjada się sporą nadwyżkę kalorii. Jedyną metodą jest po prostu uświadomienie sobie efektu, tego, do czego prowadzi takie podjadanie, jak bardzo wpływa niekorzystnie na nasze ciało, itp. Polecam wybrać sobie tylko jeden dzień w tygodniu na „ciasteczka”, a przez resztę tygodnia jeść zdrowo i rozsądnie.
Co chciałabyś przekazać wszystkim mamom na zakończenie tej rozmowy?
Wszystkim mamom chciałabym powiedzieć jedno zdanie: NIEMOŻLIWE NIE ISTNIEJE. Wszystko w naszym życiu zależy od nas samych i od tego, jak wiele serca, cierpliwości i chęci temu oddamy. Tyczy się to zarówno aktywności i powrotu do formy, jak również wychowania dziecka. Wskażmy naszym maluszkom drogę, którą warto iść. Sport nie tylko kształtuje nasze ciało, ale przede wszystkim charakter. Codziennie pokonujemy własne przeszkody i możliwości. Dziecko, widząc jak walczymy o swoje marzenia, będzie miało wzorzec, aby o swoje marzenia w przyszłości również mocno walczyć!
Rozmawiała: Agnieszka Słodyczka
Fot. Archiwum Bohaterki
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.