Aneto, jak to jest z tymi naszymi marzeniami? Jaki jest najskuteczniejszy pierwszy krok w drodze do ich realizacji?
Aneta Chmielewska, coach: Kiedy myślimy o naszych marzeniach, najczęściej postrzegamy je jako mgliste. A co się stanie, jeśli zaczniemy myśleć o naszych marzeniach, jak o naszych celach? Możemy je sprecyzować, nadać im konkretny kształt, wytyczyć sobie drogę do ich realizacji wraz z pierwszym krokiem, który trzeba zrobić ku temu, określić tempo, w którym zrealizujemy swój cel. Możemy też wyobrazić sobie, że już ten cel osiągnęliśmy – jak się z tym czujesz? Jak zmieni się twoje życie? A jak to wpłynie na inne osoby z Twojego otoczenia, na Twoją rodzinę, przyjaciół? Określ te wszystkie czynniki, a potem, kiedy jesteś już pewien, że to jest to, czego pragniesz, postaw pierwszy krok!
Wiele osób ma marzenia, które wiecznie pozostają marzeniami, bo te osoby nie sięgną po realizację swoich marzeń. Z różnych względów, czasem są to przekonania, przyzwyczajenia, a może trzeba będzie wyjść ze swojej strefy komfortu, może będzie trudno?
Warto określić czego konkretnie chcemy. Tu przypomina mi się historia pewnej starszej pani, której pomagałam w przeprowadzce z Warszawy do Łodzi. Ta kobieta była bardzo niezadowolona, że musi opuścić swoje mieszkanie i zacząć nowe życie w nieznanym sobie mieście. To, w jaki sposób podsumowała całą tę sytuację, bardzo zapadło mi w pamięci. Otóż ze smutkiem stwierdziła, że przez całe swoje życie otrzymywała wyłącznie to, czego najbardziej nie chciała. Jak widzisz, ona koncentrowała się na tym, czego nie chce. W ten sposób przyciągała to do siebie. Przekieruj swoje myśli i działania na to, czego chcesz i krok po kroku realizuj to.
Zdaję sobie w pełni sprawę z tego, że nie jest to wszystko łatwe. W końcu spójrz, ile mamy niezrealizowanych postanowień noworocznych? To wszystko możesz zrobić sam. Możesz też pracować nad realizacją marzeń korzystając z pomocy coacha, wtedy razem pójdziecie znacznie głębiej. Odkryjecie m.in. Twoją motywację, przekonania czy Twój system wartości, co pomoże Ci również w wielu innych aspektach życia.
A co z marzeniami zawodowymi? Czy coaching kariery i biznesu różni się od tego osobistego? Na czym te różnice polegają?
Czy chcemy tego, czy nie, zawsze życie osobiste i życie zawodowe jest częścią nas samych. Przeplata się ze sobą nieustannie. Przybieramy różne role życiowe, ale trzonem tych ról jesteśmy my sami. Razem z naszymi osobowościami, wartościami, systemem przekonań.
Przez ostatnich kilkanaście lat przyglądałam się ludziom, którzy osiągnęli sukces zawodowy. Wiele lat temu, zainspirował mnie do tego znajomy lekarz, który w bardzo młodym wieku osiągnął wysoką pozycję, zrobił doktorat, cieszył się ogromnym uznaniem wśród pacjentek, otworzył własną klinikę. Był tylko kilka lat starszy ode mnie! Dlaczego jemu to się tak pięknie udało, a innym już nie? To, co łączy najlepszych, to jest jasno sprecyzowany cel, wielka wiara w to, co robią i pełne zaangażowanie. Możesz być najemnikiem, niewolnikiem pracy, której nie cierpisz, lub możesz być napastnikiem. W środku jest zawsze wiara w to, co robisz, w sens tego. Tę wiarę podkopują nam inni ludzie, rodzina dająca „dobre” rady, napotykane trudności, przeszkody, dlatego większość ludzi w końcu poddaje się, nie walczy o swoje. Jaka jest recepta na przezwyciężenie trudności, które zawsze się będą pojawiały? Wracaj do tego, co jest Twoim celem, pielęgnuj to w sobie. Ludzie, którzy osiągają swoje cele przejmują inicjatywę, są aktywni (co zadziwiające, często są to osoby, które wstają bardzo wcześnie rano). I biorą pełną odpowiedzialność za siebie, za innych ludzi, zarówno wtedy, kiedy wszystko się udaje, ale również wtedy, kiedy wszystko się wali.
Jesteś akredytowanym coachem ACC ICF, trenerem biznesu, absolwentką Szkoły Głównej Handlowej w Warszawie i Akademii Dyplomatycznej. Proszę nam opowiedzieć, na czym polega twoja praca, gdyż już samo wykształcenie i doświadczenie sugerują, że nie jest to zajęcie monotonne.
To prawdziwy rollercoaster! Oprócz sesji coachingowych, razem z moim kanadyjskim partnerem prowadzimy firmę szkoleniową, specjalizujemy się w kilku głównych aspektach: szkoleniach biznesowych, w szczególności są to szkolenia z zakresu umiejętności menedżerskich, asertywności, motywowania pracowników, coachingu managerskiego, sprzedaży i obsługi klienta. Szkolimy zarówno menedżerów obejmujących swoje pierwsze, menedżerskie stanowiska, jak i tych bardziej doświadczonych, którzy chcą pogłębić swoje kompetencje zawodowe. Ponadto pracujemy z handlowcami, wpływając na uzyskiwane przez nich wyniki, z osobami pracującymi w działach obsługi klienta. Dużym zainteresowaniem cieszą się tematy związane z motywacją i szkolenia menedżerskie. W odpowiedzi na rosnące zapotrzebowanie naszych klientów, lada dzień ruszamy również ze szkoleniami online.
Mamy również ofertę szkoleń prowadzonych wyłącznie w języku angielskim i tak dla przykładu, mamy bardzo dobry program szkoleń z zakresu negocjacji po angielsku, czy Business Correspondence. Te szkolenia prowadzone są wyłącznie przez Native Speakera, trenera z dużym doświadczeniem biznesowym. I tu wygrywamy na rynku, ponieważ o ile można znaleźć w Polsce szkolenia prowadzone po angielsku, to nie spotkałam się z żadną inną firmą, która ma trenera-native speakera, z tak dużym doświadczeniem zawodowym.
Prowadzimy również kursy języka angielskiego biznesowego dla firm na różnych poziomach zaawansowania. Na pewno nie doświadczamy monotonnego życia. Nigdy nie wiemy, co nowego spotka nas podczas pracy z kolejną grupą.
Łatwiej pracować z klientem indywidualnym czy prowadzić zajęcia dla zespołu?
Indywidualne sesje coachingowe wymagają bardzo dużej koncentracji, maksymalnego skupienia na swoim coachee. Dlatego nie mogę przystąpić do coachingu, kiedy sama czuję się nie najlepiej lub kiedy mam swoje osobiste problemy.
Coaching w Polsce, niestety, nie jest jeszcze rozumiany. Często spotykam się z ludźmi, którzy wygłaszają wręcz zabawne opinie na temat coachingu. Mylą coachów z mówcami motywacyjnymi, krytykują coaching zupełnie nie wiedząc, o co w tym wszystkim chodzi. I mam wrażenie, że te osoby są zupełnie zamknięte na poszerzenie swojej wiedzy w tym zakresie, wcale nie chcą wiedzieć co to jest ten coaching. A szkoda, bo jednak jest to potężne narzędzie. Rewelacyjnie sprawdza się w zarządzaniu, w codziennej pracy z ludźmi, przynosi wymierne efekty. Firmy, które wprowadziły coachingowy styl zarządzania cieszą się większą efektywnością pracy, większym zaangażowaniem i lojalnością swoich pracowników, zdecydowanie lepiej funkcjonują. Przekłada się to bezpośrednio na wyniki takich firm. Ludziom lepiej się pracuje.
Natomiast praca z zespołem wymaga wkładu energii, kreatywności. Nawet kiedy jest gorszy dzień, na salę szkoleniową trzeba wejść tryskając siłami.
Jak przygotowuje się pani do spotkań z klientami indywidualnymi?
Tuż przed samą sesją dobrze działa wyciszenie, wygaszenie wszystkich emocji czy niepotrzebnych tzw. szumów. Dlatego staram się być przynajmniej pół godziny wcześniej, zanim pojawi się mój coachee. Natomiast nigdy nie mogę zupełnie odciąć się od tego, co wydarzyło się podczas coachingu, więc nawet jeśli sesje coachingowe z daną osobą mają miejsce co dwa tygodnie, to zawsze między sesjami mam mojego coachee w głowie, myślę o tej osobie. I działa to w dwie strony: kiedy jesteś klientem i spotykasz się ze swoim coachem co pewien czas, to i tak między kolejnymi sesjami wykonujesz gigantyczną pracę, proces coachingu dzieje się w podświadomości, masz przemyślenia, kolejne pomysły, dokonuje się zmiana. To niesamowita satysfakcja patrzeć, jak ktoś, z kim pracujesz osiąga swoje cele. Pracowałam kiedyś z młodziutkim chłopakiem, który zrobił przeogromny postęp, miał kilka różnych celów, osiągnął je. Pracowaliśmy długo i nie była to łatwa praca. Ale satysfakcja ogromna!
Coach to dziś taki trochę psycholog. Przychodzą do niego osoby, które szukają nowej drogi. Jak zwykle trafiają do ciebie klienci i jak wyglądają takie pierwsze kontakty? Jakie pytania padają najczęściej?
Pierwsze spotkanie jest spotkaniem, na którym rozmawiamy o tym, czego klient potrzebuje, jakie ma oczekiwania, co chce osiągnąć. A moim zadaniem jest ocenić, czy mogę mu w tym pomóc. Jest to zawsze niezobowiązujące i oczywiście bezpłatne spotkanie. Jeśli mogę pomóc takiej osobie i jest między nami chemia, to dopiero wtedy umawiamy się na sesje coachingowe.
Generalizować nie należy w żadnej sytuacji, ale może umiałabyś zebrać nam kilka ogólnych zachowań czy przekonań, które nas ograniczają, czy to prywatnie, czy zawodowo w ruszeniu z miejsca?
Każdy z nas ma swoje przekonania czy nawyki, które sprawiają, że coś robimy lub czegoś nie robimy. Praca nad zmianą lub wyeliminowaniem takich zachowań jest długa i żmudna. Wyobraź sobie np. nawyk jako ścieżkę wydeptaną na trawie. Chodzisz codziennie tą ścieżką. Teraz, żeby zmienić nawyk, musisz spowodować, że stara ścieżka zarośnie, a Ty wydepczesz inną, nową ścieżkę. Sama świadomość tego, że konkretny nawyk czy przekonanie ogranicza nas, już jest bardzo ważna. Kiedy taką świadomość już masz, to teraz zostaje Ci tylko codzienna, żmudna praca nad sobą. Tu mamy wiele narzędzi coachingowych, z których możemy korzystać w pracy z coachem, natomiast jeśli chcesz sam rozprawić się ze swoimi przekonaniami czy nawykami, zastanów się najpierw skąd one się wzięły, jaka jest ich przyczyna, czy są one wspierające dla Ciebie, zgadzasz się z nimi, czy raczej nie służą Ci, ograniczają Cię. Jakim innym przekonaniem chcesz zastąpić to stare przekonanie? A teraz wyobraź sobie co jest pomiędzy tym starym przekonaniem, a tym nowym, które chcesz mieć?
Trudna robota, prawda?
Większość z nas boryka się również z lękami, mamy swoje gremliny, które powodują, że stoimy w miejscu. Te podświadome lęki kierują zachowaniem. I tak np. lęk przed posiadaniem marzeń. Są ludzie, którzy umniejszają znaczenie swoich własnych marzeń, boją się marzyć. Inni, mając lęk przed porażką, mogą identyfikować się z ofiarą, nie realizują swoich marzeń, nie kończą tego co zaczęli, bo pamiętają z doświadczenia, że się kiedyś coś im nie udało. Podświadomy lęk mówi im, że to się nie uda i tym razem. Są też osoby, które mają lęk przed zdenerwowaniem innych, bo otrzymują z zewnątrz komunikat „nie zmieniaj się”, więc boją się odrzucenia przez inne osoby i stoją bezpiecznie w miejscu („nie mogę tego zrobić ze względu na rodzinę, kulturę, rząd”, „mój mąż mnie nie poprze”, „dzieci zabierają cały mój czas”, itp.). Jeszcze inni, co prawda wiedzą, czego chcą i jakie wartości nimi kierują, ale nie potrafią tego bronić, boją się konfliktów, znajdują powody, dla których czegoś nie robią, nie wyrażają siebie.
Twoja praca to ciągłe interakcje z innymi. Za co lubisz ludzi, bo w tym zawodzie to chyba konieczność?
Chyba dla wszystkich kluczowe znaczenie mają interakcje z innymi. Jest to ważne zarówno w życiu prywatnym, jak i zawodowym. Ludzie coraz częściej doceniają umiejętność budowania relacji, efektywnego komunikowania się z innymi, czy to w pracy, czy w relacjach osobistych, chcą wiedzieć jak być bardziej asertywnym, jak odmawiać, żeby być w zgodzie z sobą, a jednocześnie nie urazić drugiej strony. Mamy coraz więcej zapytań o szkolenia właśnie z zakresu komunikowania się, czy asertywności w pracy, ale również, co cieszy – coraz więcej osób interesuje się tym, w jaki sposób motywować swoich pracowników do pracy. Do niedawna pracodawcy nie chwalili swoich pracowników, nie motywowali ich do pracy, za to chętnie krytykowali.
Poprosimy o kilka rad dla przyszłych kobiet biznesu, które zaczynają swoją zawodową przygodę.
Przede wszystkim nie poddawać się zbyt szybko. Początki są trudne, myślę, że większość przedsiębiorców tego doświadcza. Martwimy się, czy zarobimy na ZUS, rachunki, opłaty… to normalne. Najważniejsze to przetrwać ten najtrudniejszy, początkowy etap, gdzie pracujemy dużo i ciężko, a mamy z tego mało. Potem role się prawdopodobnie odwrócą.
I jeszcze o coś dla tych z nas, które akurat znajdują się na zawodowym rozdrożu. Jak wrócić z powodzeniem na biznesowe tory?
Zmiany są nieodłączną i nieuniknioną częścią życia. Myślę, że w takim przypadku powinnyśmy dokładnie przeanalizować, co jest dla nas lepsze z kilku różnych punktów widzenia, ale wrócić również do samych korzeni, do naszych osobistych wartości, przypomnieć sobie, co jest dla nas ważne i dlaczego.
Jakie jest twoje największe zawodowe marzenie?
W tajemnicy zdarza mi się marzyć o dobrej emeryturze…
Gdybyś nie była coachem, zostałabyś…
W dzieciństwie marzyłam o tym, żeby zostać sekretarką, bo sekretarki miały telefon na biurku, który w czasach mojego dzieciństwa był rzadko spotykanym przedmiotem. Na całe szczęście dosyć wcześnie odstąpiłam od tego zamiaru.
Z czego jesteś w tej chwili najbardziej dumna na gruncie zawodowym?
Najbardziej dumna jestem z tego, że mimo trudności, dopięłam swego. Nie było łatwo, bo pracę szkoleniowca zaczynałam jako trener wewnętrzny w jednej z firm, ale kiedy pracodawca dowiedział się o mojej ówczesnej zagrożonej ciąży, wspaniałomyślnie postanowił nie przedłużać mojej umowy. Po interwencji działu HR moja umowa była przedłużana co miesiąc na kolejny miesiąc. Pracowałam do końca ciąży w ten sposób. Kiedy mój synek miał 3 miesiące, zdobyłam akredytację coachingową w International Coach Federation, ucząc się nocami i podczas karmienia małego, po czym zdecydowałam się na podwyższenie kwalifikacji trenerskich. Nie mając środków na to, wymyśliłam, że skorzystam z dotacji. Odwiedziłam najbliższy urząd pracy tuż przed jego zamknięciem w przeddzień Sylwestra i poprosiłam o dwie rzeczy: dobry kurs trenerski i dotację na rozwój firmy. Nic innego nie chciałam. Dostałam wszystko w ciągu trzech miesięcy!
Rozmawiała: Dagmara Wójcik – Jędrzejewska
Redakcja: Anna Chodacka – Penier, Aneta Zadroga
Niniejszy materiał pochodzi z E-booka „Akcja 100 na 100. Wybitne Polki”, do przeczytania tu (Uwaga! E-book jest DARMOWY!):
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.