Anna Belda: Od pierwszego zabiegu w multiMEDICA 9 września 1996 roku, wykonanego przez zmarłego w grudniu 2017 mojego Męża, Marka Beldę postawiliśmy sobie założenie, że Pacjent jest najważniejszy. Pacjent operowany u nas nigdy nie był anonimowy. Staraliśmy się tworzyć atmosferę domowej kliniki medycznej, tak aby stres związany z zabiegiem był jak najmniejszy i nie była to żadna strategia marketingowa. Po prostu empatyczne podejście do pacjenta. Staraliśmy się stworzyć miejsce, w którym pacjent będzie czuł się bezpieczny i aby miał poczucie, że trafił w dobre ręce wspaniałego fachowca.
W jaki sposób znalazła się pani w tym miejscu zawodowym, w którym jest pani obecnie?
Zawsze chciałam pracować w służbie zdrowia, fascynował mnie świat szpitala, ceremoniały panujące w oddziale szpitalnym, magia sali operacyjnej. Wybrałam szkołę pielęgniarską, potem zaczęłam pracować jednocześnie w szpitalu i w naszej małej klinice. Zaczynaliśmy od 2 gabinetów, sali zabiegowej i były po 2 łóżkach dla pacjentów, którzy pozostawali pod moją opieką po zabiegu. Wszystko zawdzięczam mojemu śp. Mężowi. On nauczył mnie wszystkiego. Jego słowa „Pacjent jest najważniejszy” są aktualne i nigdy nie będę myśleć inaczej.
Jakie zasady przyświecają pani w prowadzeniu biznesu?
Nigdy nie myśleliśmy o prowadzeniu klinki jako o biznesie. Skończyłam studia na wydziale socjologii. Moje zainteresowanie to socjologia medycyny. Nie mogłam pojąć jak pacjent może być klientem, jak można stosować określenia np. opieka terminalna. Najbardziej przemawia do mnie marketing relacji. Pacjent jest partnerem. Nie jestem zwolenniczką korporacji medycznych, gdzie pacjent może pozostawać anonimowy. Nie wyobrażam sobie prowadzenia firmy medycznej z więcej niż 10 łóżkami. W małych miejscach jest czas na rozmowę i wsparcie dla pacjenta. Szacunek dla pacjenta to jest najważniejsze.
Jak radzi sobie pani z odpowiedzialnością i codziennym stresem, który towarzyszy chyba każdemu przedsiębiorcy?
Bywa różnie, jak w życiu. Dużą dawkę stresu funduje całemu mojemu wspaniałemu personelowi NFZ. Od roku walczę z systemem, który pozbawił finansowania takie małe placówki jak nasze. Cóż z tego, że wygraliśmy sprawę w sądzie, gdy miałam ciężkie ostatnie 5 lat. Walczyliśmy z chorobą nowotworowa Męża, ten rok to był czas żałoby. Ogromne poczucie odpowiedzialności za personel. Nie jest łatwo i wiele bezsennych nocy za mną.
Ma pani jakieś sprawdzone sposoby na relaks?
Jak tak się zastanowię, to w ostatnim czasie mało go miałam. Moja 10-letnia córeczka daje mi energetycznego kopa. Lubię swój dom, ogród i domek nad jeziorem. To taki mój „domek na drzewie”, mam tam też swoją „skrzynkę miłości” i „niszczarkę”. Jak tam jadę to wszystko porządkuję w głowie i nabieram dobrej energii i niweluję złą.
Z czego jest pani zawodowo najbardziej dumna?
Jestem dumna z multiMEDICA – to najlepsza klinika. Jestem dumna z tego, że mam wspaniałych ludzi w pracy obok siebie i mogę na nich zawsze liczyć.
Na rynku w pani branży panuje ogromna konkurencja. Czym stara się pani wyróżnić, na co kładzie nacisk? Co ceni sobie pani najbardziej w relacjach z pacjentami?
Już o tym wspominałam, tylko szacunek dla pacjenta, empatia i nadzieja, że można mu pomóc w dążeniu do zdrowia.
Jak ważne jest podążanie za własnymi zainteresowaniami przy kreowaniu swojej marki?
Moje zainteresowania to wizja mojej kliniki, miejsca, gdzie pacjent nie jest narzędziem do zdobywania pieniędzy. Nie znajdzie u mnie pracy najlepszy profesor czy praktyk, który nie jest dobrym człowiekiem dla pacjenta. Zdarzało mi się takich spotkać w czasie choroby mojego Męża, ale z litości nie wspomnę nazwisk.
Jaki jest pani przepis na sukces? Wyzwania na najbliższe lata to? Jak łączy pani karierę z życiem prywatnym?
Chciałaby znać przepis na sukces. Obecnie to „d..a w kamień i do przodu” to wyzwanie na najbliższe lata. Swoją prace nie nazywam karierą. Raczej to wyzwanie, odpowiedzialność za każdego pacjenta, który zaufa multiMEDICA i zechce powierzyć swoje zdrowie naszym fachowcom. Zadowoleni pacjenci to sukces zawodowy i prywatny.
Jaką radę dałaby pani początkującym bizneswomen?
Wierzyć we własne możliwości, powinno być się twardą dla problemów i miękką dla ludzi. Pasja, niezależność, upór nawet, jak czegoś nie potrafisz to próbuj. Mimo załamań. Słuchać mądrych ludzi, własnej intuicji i tak wspinać się po tej drabinie każdego dnia od celu do celu.
Niniejszy materiał pochodzi z E-booka „Akcja 100 na 100. Wybitne Polki”, do przeczytania tu (Uwaga! E-book jest DARMOWY!):
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.