Eksmagazyn.pl

EksMagazyn: Spotykamy z okazji premiery twojej książki „PytAnia o Hollywood”. Jak wybierałaś fragmenty do niej, czy było trudno?
Tak, zdecydowanie było ciężko. Niektóre historie nasuwały mi się od razu, a nad innymi chwilę się zastanawiałam. Jak wyjęłam wszystkie zgromadzone przeze mnie materiały na kartach pamięci, to miałam dylemat. Zdziwiłam się, że o wielu wywiadach sama zapomniałam, ale z drugiej strony po siedmiu latach i paruset wywiadach, może się to zdarzyć.

W książce, momentami, bardzo konkretnie nazywasz gwiazdy, np. że ktoś jest nudziarzem. Czy nie boisz się tak dosadnie o nich pisać?
Aż tak surowa dla nich nie jestem. Z jednej strony piszę o moim wrażeniu, a z drugiej staram się też ich zrozumieć, wytłumaczyć. Nie sądzę, że jestem surowym krytykiem.

Gdy rozmawialiśmy ostatnio, chyba rok temu, powiedziałaś, że najbardziej jako rozmówca zawiódł cię Clive Owen. Czy coś na twojej liście „rozczarowań” się zmieniło?
Ta lista „faluje”. Ale faktycznie gdy sięgam pamięcią, to rozmowa z Clivem Owen’em była jednym z moich z największych rozczarowań, bo bardzo długo na to spotkanie czekałam. Polubiłam go po roli w filmie „Bliżej” i dlatego myślałam, że fajnie by było zrobić z nim wywiad. Miałam wrażenie, że jest bardzo inteligentnym, nieco sarkastycznym, lekko cynicznym Anglikiem, a okazał się delikatnie mówiąc mało ciekawym rozmówcą.

Jaki jest Brad Pitt?
Na rozmowę z Bradem również dosyć długo czekałam, nie mogę powiedzieć, że się zawiodłam, ale nie okazał się on moim najlepszym rozmówcą. Brad nie ma czegoś takiego, co ma np. Will Smith czyli zdolności do syntezowania swoich myśli. Dla mnie najlepsze wywiady, to takie, gdy pada jakaś złota myśl, kiedy mogę powiedzieć do siebie: „Ale to ładnie powiedziane”. Brad niestety nie ma takiej umiejętności, albo już mu się nie chce.

Jak będzie wyglądała promocja książki „PytAnia o Hollywood”?
Na pewno na przełomie listopada i grudnia odbędą się spotkania autorskie. Będzie również promocja medialna, czyli głównie wywiady w radiu, prasie, telewizji. Jak już napisałam książkę, to teraz czas na należytą promocję, bo szkoda, żeby taki potencjał gdzieś zaginął.

Dlaczego akurat teraz wydałaś książkę?
Zwlekałam z tym dosyć długo, choć wiele osób już wcześniej mnie namawiało do jej napisania. Zawsze myślałam, że jeszcze nie teraz, że mam za mało materiału i tak to odkładałam. Jednak gdy udzielając wywiadów, co chwilę opowiadałam te same historie, pomyślałam – może rzeczywiście pora to wszystko spisać! Teraz więc, gdy będą mnie pytać np. o mój najlepszy wywiad, czy kulisy spotkań z gwiazdami światowego formatu, będę mogła odesłać do książki (śmiech).

A co z powieścią, którą pisałaś jakiś czas temu?
Odłożyłam ją chwilowo na półkę. Wierzyłam, że rozpiszę się w „Pytaniach o Hollywood”. Faktycznie tak się stało, bo historie do tej książki  sypały mi się jak z rękawa. Pisało mi się niesamowicie łatwo. Powieść pisze się dużo trudniej, bo każdą stronę, którą napiszę niesie za sobą, to, że już nie będę mogła jej napisać ponownie. Pisząc powieść zastanawiam się, czy w dobrym kierunku poszłam, czy dany wątek, który zakończyłam nie powinien być kontynuowany i tak dalej. Do powieści jednak powrócę.

Jakie są twoje plany w związku z przerwą w pracy, która cię niebawem czeka? Czy ktoś cię zastąpi w Dzień Dobry TVN?
Mam zamiar pracować do końca roku. Nie wiem jak to się wszystko potoczy, niczego nie determinuję, bo życie pisze różne scenariusze. Myślę o wszystkim dzień po dniu, krok po kroku. Czas pokaże!
Rozmawiał: Łukasz Kędzior