Pani Beato, w swojej pracy specjalizuje się pani w makijażu permanentnym brwi. Proszę przybliżyć na czym polega ta niezwykła sztuka?
Beata Bronny, projektant brwi, mistrz makijażu i stylizacji: Kunszt ten polega na wprowadzeniu barwnika pod naskórek w bardzo specyficzny sposób. Podczas rysunku wstępnego brwi, każdy włosek najpierw szkicuję cieniutko zatemperowanym ołówkiem, tworząc projekt idealnie dopasowany do kształtu twarzy, aby wydobyć z niej piękno, odjąć lat i nadać niepowtarzalnego charakteru. Po zaakceptowaniu naszkicowanego ołówkiem projektu, z niezwykłą starannością przystępuję do rysowania każdego z tych włosków specjalnym piórem, aby utrwalić ten efekt wpuszczając barwnik pod naskórek. W taki oto sposób powstaje subtelny rysunek, do złudzenia przypominający prawdziwe włoski brwiowe. Technika ta wymaga zdolności manualnych, wyobraźni, cierpliwości, jak również wyczucia stylu i znajomości trendów urodowych. Usługę dedykuję osobom ceniącym piękno, luksus oraz naturalność.
Pani profesjonalne usługi naprawdę robią wrażenie! Proszę opowiedzieć co znajduje się w pani ofercie?
Wykonuję makijaż permanentny brwi i przeprowadzam szkolenia tej sztuki. Mój styl to brwi naturalne i niegrzeczne. Zabiegi te najchętniej wykonuję dla kobiet, które nie mają swoich brwi wcale, z różnych przyczyn, wtedy efekty są naprawdę spektakularne. Kocham swoją pracę. Coraz częściej trafiają do mnie kobiety niezadowolone ze swoich nieudanych makijaży permanentnych, które skusiły się na zabieg w tanim gabinecie i pokrzywdzone szukają pomocy. Są to klientki bardzo wdzięczne, które często oferują duże sumy za ratunek.
Nieoficjalnie mam w swojej ofercie jeszcze inne cudeńka, są one jednak zarezerwowane dla klientek, które związane są ze mną od lat. Często przyjeżdżają do mnie całymi rodzinami, tj. córka przywozi swoją mamę, babcię, siostrę, przyjaciółkę, sąsiadkę. Znamy się już na tyle, że po prostu kładą się na fotel zabiegowy, a ja robię co potrzeba. Nie muszą mi mówić czego chcą. Mam taki dar, że patrzę na kobiecą twarz i wiem co trzeba i mogę poprawić. Troszeczkę tu, troszeczkę tam, niezauważalna ilość, mniej znaczy więcej. Sprawiam, że wyglądają kobieco, świeżo i delikatnie. To zaufanie, które od nich dostaję jest efektem mojej zaangażowanej wieloletniej pracy. Czasem nie potrzebują nawet konsultacji ani zerkać w lusterko, bo wiedzą, że będzie pięknie. Przyzwyczaiłam się do tego, gdy mówią, że mogę zrobić im, co zechcę.
Co w podejściu do klientów jest dla pani priorytetowe?
Dopieszczona klientka to najlepsza forma reklamy. Dopieszczona klientka to zadowolona klientka. Zadowolona klientka to najlepsza nagroda za wykonaną pracę. Indywidualnie podchodzę do każdej osoby. Każdy mój projekt jest inny, aczkolwiek można w moich pracach dostrzec charakterystyczny styl. Ktoś, kto obserwuje moje portfolio od dłuższego czasu, jest w stanie zauważyć pewne wyróżniające mnie cechy, które są trudne do powtórzenia przez inne osoby wykonujące podobne zabiegi w mojej branży. To jest coś, co sobie wypracowałam latami praktyki, to jest mój styl, to przyciąga określony rodzaj klientek, które się w tym lubują dlatego tak łatwo jest mi pracować, bo każda klientka już wie czego może się spodziewać.
Dobór odpowiedniego makijażu brwi do indywidualnej osoby jest nie lada wyzwaniem. Na co szczególnie należy zwrócić uwagę?
Indywidualnym projektem brwi potrafię zdziałać cuda, zmieniam rysy twarzy, dodaję młodzieńczej świeżości, nadaję charakter, wydobywam kobiecość, podkreślam osobowość. Pięknym, charakternym, idealnie dopasowanym rysunkiem brwi jestem w stanie odmienić kobietę.
Za co klientki panią uwielbiają? I dlaczego wracają?
To pytanie nie powinno być kierowane do mnie lecz do nich (śmiech). Dlaczego one mnie uwielbiają i dlaczego wciąż do mnie wracają? Wiem, że tak po prostu jest, zawsze tak było i jest to miłe. Zadawałam to pytanie moim klientkom leżącym u mnie na łóżku zabiegowym na potrzeby tego wywiadu i słyszałam odpowiedzi, że nie ma drugiej takiej jak ja, że tylko w moich rękach czują się spokojnie i pewnie, że dbam o szczegóły, że czują się traktowane indywidualnie, bo to co robię jest piękne, bo jestem najlepsza – ot, takie padały odpowiedzi. Rzeczywiście coś w tym musi być, skoro czekają czasem rok na swój termin, przyjeżdżają do mnie z bardzo daleka. Przejeżdżają 500, 1000 km, aby dostać to, o czym marzą. To miłe. Ja po prostu robię to, co kocham i robię to najlepiej jak potrafię, to cały sekret.
Mówi się, że każda kobieta może być piękna, potrzeba tylko trochę wysiłku… Jak pani traktuje pojęcie „kobiecego piękna”?
Specyfika dzisiejszych czasów, mam na myśli konsumpcjonizm i łatwy dostęp do wszystkiego, powoduje, że kobiety zbyt dużo sobie dodają, kupują, przyczepiają, powiększają, przedłużają, doklejają, i jeszcze dokładają kolejne warstwy… Dają sobie wmówić, że tony tych wszystkich rzeczy są im potrzebne, aby były piękne. Więc zamawiają jeszcze więcej botoksu, więcej przyczepianych włosów. Kobiecego piękna nie mierzy się przecież długością doklejonych rzęs czy rozmiarem powiększonych ust. Kobiety zbyt często otaczają się zbyt dużą ilością rzeczy, które są niepotrzebne. Piękna, czysta cera, jędrna skóra, błyszczące włosy, zdrowa dieta, wyprostowana sylwetka, dotleniony umysł – tym objawia się piękno kobiety. Jeśli makijaż, to lekki, nie sylwestrowy! Jeśli poprawia sobie urodę, to jest to niezauważalna ilość, ale naprawdę niezauważalna. Uśmiech to najpiękniejszy makijaż kobiety, dlatego piękna kobieta to taka, która daje sobie powody do uśmiechu, dba o siebie, rozpieszcza siebie, dogadza sobie, ale zachowuje przy tym klasę i dobry smak, pięknie pachnie, emanuje i zaraża pozytywną energią, jej oczy błyszczą cudownym blaskiem szczęścia.
Jest pani artystką w swoim fachu! Oczywiście w takiej branży wyczucie smaku i wrażliwość artystyczna, jaką pani posiada, to bardzo ważne kwestie. Jakie jeszcze cechy i umiejętności są ważne, do wykonywania tego zawodu?
Uwielbiam czystość, porządek i wysoką higienę otoczenia. Dużą rolę odgrywa w moim życiu minimalizm, indywidualizm i to, że jest mi zupełnie wszystko jedno, co sądzą o mnie inni. Mam swój styl, swoje wartości i priorytety. To, na czym koncentruję swoją uwagę przyciąga tego więcej. Wciąż się czegoś uczę, bo podstawą sukcesu jest wiedza, wyznaczam sobie cele i sama motywuję się do ich osiągania. Wciąż coś buduję, coś poprawiam, naprawiam, bezustannie nad czymś pracuję.
Prowadzi pani liczne szkolenia i kursy z makijażu permanentnego. Z perspektywy lat i niezwykle bogatego doświadczenia, na co szczególnie zwraca pani uwagę kursantom? Jakie są pani obserwacje, wnioski?
Osoby, które po ukończeniu szkolenia u mnie decydują się rozpocząć pracę w zawodzie linergisty, z którym to wiąże się duża odpowiedzialność, zachęcam do zapoznania się z przysięgą Hipokratesa, która głosi, by po pierwsze nie szkodzić. Strzec godności wykonywanego rzemiosła. Zabiegi wykonywać według najlepszej wiedzy i rozumu, stale się doskonaląc. Nie nadużywać powierzonego im zaufania. Zachowywać w tajemnicy wszystko to, o czym dowiedzą się w związku z wykonywaniem swego zawodu. By do koleżanek w branży odnosić się bezstronnie i z koleżeńską życzliwością, a swą pracę wykonywać tak, jakby wykonywały ją dla siebie.
Branża beauty wymaga ciągłej edukacji, gdyż technologia, a także trendy kosmetyczne – ciągle się zmieniają. Pani, działając w tej branży od lat, doskonale to rozumie, dlatego proszę powiedzieć, jak bardzo czynnik rozwoju, zdobywania wiedzy, wpływa na pani pracę?
Z tą edukacją i rozwojem u mnie jest tak trochę nietypowo chyba. Z resztą sama nie wiem, może się czepiam. Kiedyś, jeździłam na szkolenia, aby się czegoś nauczyć, dowiedzieć. Wracałam zbudowana, pełna nowinek, z których natychmiast korzystały moje klientki. Później przyszedł taki etap, że klientki pytały, po co znów się szkolę, po co mi te wyjazdy, konferencje, przecież jestem już tak dobra, że chyba niczego nowego się tam nie dowiem? Ja jednak widziałam w tym plusy. Rzeczywiście nie uczyłam się tam niczego nowego, jednak utwierdzenie się w pewnych teoriach, sposobach, technikach pracy itd. powodowało, że potrafiłam siebie ocenić i upewnić się, że rzeczywiście jestem na właściwym poziomie rozwoju zawodowego, i z tego się cieszyłam. Aktualnie jestem w takim punkcie, może zabrzmi to dziwnie, że szkolenia mnie trochę złoszczą, z wieloma rzeczami się nie zgadzam, często słyszę tam bzdury, zdarza mi się, że wydaje mi się, że wiem coś lepiej, coś bym poprawiła, albo zrobiła zupełnie inaczej. Razi mnie również to, że autorytety przekazują swoją wiedzę zmodyfikowaną w taki sposób, aby zwiększać swoją sprzedaż.
W jaki sposób widzi pani dalszy rozwój swojej działalności?
W makijażu permanentnym brwi oprócz ponadprzeciętnych umiejętności specjalisty wykonującego zabieg, kluczowe znaczenie ma wybór odpowiedniego pigmentu, który zapewni bezpieczeństwo oraz doskonały i trwały efekt. Od samego początku swojej zawodowej drogi, szukałam barwnika doskonałego czyli takiego, który w 100 proc. spełni moje oczekiwania. Zgodnie z własną naturą – niezmiennie dążąc do perfekcji – zdecydowałam się stworzyć swój pigment, i tak oto powstał ARCHITECT – mój autorski barwnik.
ARCHITECT to produkt ekskluzywny, opracowany na bazie molekularnej formuły, która w inteligentny sposób dostosowuje się do danego typu urody. Efekt uzyskiwany podczas pigmentacji brwi z użyciem ARCHITECTA jest niezwykle naturalny, a kolor subtelny i nienachlany – jak po dwudniowej hennie. Barwnik marki BRONNY, to produkt w pełni bezpieczny dla zdrowia, co potwierdziły liczne badania w polskich laboratoriach. Testy alergologiczne udowodniły, że pigment w kontakcie ze skórą, nie wykazuje nawet najmniejszego podrażnienia. ARCHITECT to produkt unikatowy, dlatego tym chętniej dzielę się nim z osobami, które tak jak ja, cenią sobie wyłącznie najwyższą jakość. Pigment dostępny jest zarówno dla linergistek, jak i klientek, które mogą go kupić i poprosić swoją linergistkę, aby wykonała zabieg z jego użyciem.
Czy oprócz wykonywanego zawodu ma pani jeszcze inne pasje, zainteresowania? Jak stara się pani spędzać czas wolny, jeśli znajdzie chwilę czasu na relaks?
Gdybym miała jednocześnie kilka żyć, w każdym robiłabym coś innego, mam kilka zawodów i chciałabym mieć ich jeszcze więcej, bo wiele rzeczy mnie interesuje. Z wykształcenia jestem handlowcem, skończyłam też szkołę ekonomiczną o profilu finanse i rachunkowość, zdobyłam legitymację instruktora nowoczesnych form aerobowych by prowadzić zajęcia w szkole tańca, miałam etap, gdy całkowicie wciągnęło mnie robienie tatuaży, prowadziłam salon kosmetyczny. Makijażem permanentnym zajmuję się od 7 lat, od 5 lat prowadzę szkolenia, a raczej inspiruję do tej sztuki. Rzeczy, którymi zajmuję się w życiu to zazwyczaj moje hobby, nie oddzielam tego od pracy. Moja praca to moja pasja i wykonuję ją dla relaksu.
Jakie cechy powinna mieć każda kobieta biznesu? Co doradziłaby pani kobietom, które chciałaby prowadzić działalność na własny rachunek?
Myślę, że każdy powinien przefiltrować swój pomysł na biznes przez to, co lubi robić. Osobiście uważam, że biznes najlepiej jest budować na pasji. Należy też być świadomym swoich możliwości oraz silnych i słabych stron, aby móc w pełni je wykorzystywać. Ja od początku dokładnie wiem czego chcę i konsekwentnie do tego zmierzam. Cechy, które pomagają mi w pracy to dociekliwość, spostrzegawczość, nieustanne dążenie do tego, aby rzeczy stały się jeszcze lepsze. Zadowalam się małą ilością ale najwyższej jakości. Albo robię coś najlepiej jak potrafię, albo nie robię tego wcale. Za każdym razem kiedy wykonam jakąś pracę wiem, że można byłoby wykonać ją jeszcze lepiej. Każdego poranka, a wstaję wcześnie, pijąc kawę myślę, co by tu dziś ulepszyć, udoskonalić. To dążenie do polepszenia jest we mnie bardzo silne, napędza mnie ale też i zniechęca. Jest moim najbardziej surowym krytykiem. Wymaga ode mnie jeszcze więcej, gdy wydaje mi się, że daję z siebie wszystko. To mnie przytłacza, czasem nawet hamuje i dołuje bo nigdy nie jestem z siebie tak naprawdę zadowolona, ale też prowokuje mnie to do podejmowania kolejnych wyzwań. Tak już mam, że wymagam od siebie bardzo dużo.
Co jest kluczem do sukcesu?
Miłość do tego, co się robi, entuzjazm, determinacja, wiedza i wytrwałość.
Co wywołuje u pani uśmiech na twarzy, szczęście?
Zapach powietrza po burzy. Widok pola kwitnącego rzepaku. Zapach główki noworodka. Pierwszy kiełkujący krokus wiosną. Zapach bzu. Radość dzieci biegających boso w letnim deszczu. Śpiew ptaków. Widok pierwszego motyla w roku. Tęcza. Widok kobiety karmiącej piersią. Bukiet konwalii. Soczystość pąków drzew. Życzliwość nieznajomych. Ostatni jesienny liść, który nie chce spaść. Wersety z Pisma Świętego. Krzaki dzikich malin. Spacer na bosaka po trawie wilgotnej od porannej rosy. Nowo narodzone zwierzęta. Złote gody. A ponad wszystko największe szczęście, uśmiech i dumę wywołują we mnie moi synowie, 23 letni Mateusz i 15 letni Emmanuel.
Rozmawiała: Agnieszka Słodyczka (Jarząbek)
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.