Pani Agnieszko, kiedy zaczęła się pani pasja kosmetologią?
Dr Agnieszka Szpakowska, kosmetolog, ekspert marki Amaderm: Zawsze chciałam być lekarzem, więc postanowiłam zdawać na medycynę na Śląski Uniwersytet Medyczny. W międzyczasie, kiedy pisałam egzamin, mój Tata, który pojechał tam ze mną, wyczytał na tablicy informacyjnej, że zostanie otwarty nowy kierunek – kosmetologia. Rodzice namówili mnie, po egzaminie z medycyny, aby spróbować jeszcze zdawać na kosmetologię. Na medycynę niestety się nie dostałam, zabrakło mi kilku punktów, a na kosmetologię zdałam bez problemu i pomyślałam sobie: „Czemu nie?”. Wcześniej nie miałam pojęcia, czym jest kosmetologia, ale poszłam na studia, zobaczyłam „czym to się je” i zaczęło mi się to po prostu podobać. Tak naprawdę, to przypadek sprawił, że kosmetologia stała się moją pasją.
I jak widać ta pasja rozwinęła się w zawrotnym tempie, dzisiaj prowadzi pani Studio Kosmetyki Profesjonalnej „Strefa Piękna” w Grybowie. Co jest pani nadrzędną misją w prowadzeniu tej działalności?
Chciałabym, aby jak najwięcej osób zaczęło o siebie dbać i bardzo mnie cieszy, że coraz więcej pań i panów to robi. Chcę by kobiety chodziły zadbane, zadowolone, zrelaksowane, bo właściwie po to się przychodzi do gabinetu kosmetycznego, aby się odmłodzić, upiększyć, poprawić wygląd skóry. W gabinecie bardzo ważny jest relaks. Kiedy klientka przychodzi, musi czuć, że istnieje tylko ona, że to jest czas dla niej. Moją misją jest więc to, aby jak najwięcej kobiet zaczęło korzystać z usług kosmetycznych i żeby czerpały z tego jak najwięcej radości, takiej widocznej gołym okiem, aby ten relaks wpływał na komfort ich życia.
Czy zauważyła pani zatem, że coraz więcej jest Polek, które chcą dbać o siebie? Czy dużo klientek do pani się zgłasza?
Bardzo dużo! Oczywiście mogę wypowiadać się tylko w odniesieniu do mojego miasta – Grybowa, jest to nieduża miejscowość, licząca około 5 tys. mieszkańców, ale konsekwentnie da się zauważyć wzrost klientek. Obecnie mam już bardzo ograniczoną ilość miejsca, aby przyjmować nowe osoby, ponieważ mam dużo stałych klientek. Nawet wtedy, kiedy kilka lat temu w Polsce był kryzys, to w branży „beauty” w ogóle nie dało się tego odczuć. Wręcz dziwiłam się temu, ponieważ na zabiegi do mnie zapisywało się coraz więcej osób i było widać, że popyt cały czas jest i ciągle rośnie. Z resztą jest to branża, która ciągle się rozwija, na rynek wchodzą nowe technologie, sprzęty, coraz to nowsze zabiegi… Klientki to widzą i z chęcią z nich korzystają. Zauważają efekty, więc przychodzą na kolejne wizyty.
O jakości usług pani salonu świadczy też pewne wyróżnienie, które pani zdobyła w tym roku, czyli I nagrodę za salon kosmetyczny w plebiscycie Gazety Krakowskiej – „Mistrzowie Urody 2017″. Co oznacza dla pani to wyróżnienie?
Przede wszystkim jest to nagroda przyznawana przez klientki. Kiedy zadzwonił do mnie pan z „Gazety Krakowskiej”, na początku niedowierzałam, że znalazłam się w tym plebiscycie. Nawet nie wiedziałam o istnieniu takiego plebiscytu. Klientki samodzielnie zgłaszają gabinety kosmetyczne do tego konkursu. A to, że zdobyłam pierwsze miejsce w swoim powiecie, to już w ogóle było dla mnie niesamowite! Sam fakt, że ktoś chciał, abym wzięła udział w tej inicjatywie, było dla mnie wyróżnieniem, bo to znaczy, że klientki mnie doceniają i że są zadowolone z moich usług. Jestem im wdzięczna, że zechciały poświęcić swój czas, aby na mnie głosować, wysyłać smsy, itd. Cieszę się, że zostałam doceniona!
Co uwielbia pani w swojej pracy?
Kontakt z ludźmi. Moimi klientami są głównie kobiety, oczywiście przychodzi również kilku panów, ale stanowią oni zdecydowaną mniejszość. Panie jednak wiodą prym w tej branży i z przyjemnością dbają o siebie. Uwielbiam to, że przychodzące do mnie kobiety są zadowolone, że widzą efekty mojej pracy i wracają! To właśnie efekty i zadowolone klientki cieszą mnie najbardziej. Również to, że polecają mnie kolejnym osobom. To duża radość, kiedy dzwoni do mnie nowa klientka i mówi, że ktoś mnie polecił i z przyjemnością także skorzysta z moich usług.
Jest pani również wykładowcą w Krakowskiej Wyższej Szkole Promocji Zdrowia. Czy kierunek związany z kosmetologią zapewnia studentom odpowiednie przygotowanie do przyszłej pracy w zawodzie? Jak ocenia pani ten kierunek pod względem poziomu w Polsce?
W Krakowskiej Wyższej Szkole Promocji Zdrowia wykładam od 10 lat. Jest to pierwsza uczelnia w Małopolsce, która zaczęła kształcić kosmetologów i nie przesadzając, jest to najlepsza uczelnia w regionie. Uważam, że jeżeli student chce wynieść wiedzę z uczelni, to ją wyniesie. Wiadomo, że studenci są różni. Jedni przychodzą z pasji, inni – ponieważ nie mieli innego pomysłu na siebie. Kto kim zostanie, życie samo pokaże. Poziom uczelni jest naprawdę wysoki i kształci ona studentów wielokierunkowo. Studenci mają kontakt z najlepszymi markami kosmetycznymi, mają szereg różnego rodzaju szkoleń, na których mogą dodatkowo podnosić swoje kwalifikacje. Jeśli student jest żądny wiedzy, to naprawdę będzie świetnie przygotowany do pracy. Z roku na rok studentów przybywa, otwieramy coraz więcej grup. Na początku były to tylko studia licencjackie, teraz są magisterskie i jest na nie olbrzymi popyt. Uczelnia cieszy się dużą popularnością. Studiują na niej zarówno osoby, które ukończyły już szkoły kosmetyczne i chcą zrobić sobie studia wyższe, dokształcić się, ale też takie, które przychodzą od razu po maturze i chcą w ten sposób zacząć swoją przygodę z kosmetologią. Tego typu uczelnie przygotowują także pod względem praktycznym, gdyż ćwiczenia odbywają się na pracowniach kosmetycznych, gdzie studenci na sobie wykonują zabiegi, aby dopracować swoje umiejętności manualne. Jest również cały szereg wykładów, wiele związanych stricte z medycyną: dermatologia, alergologia, anatomia czy fizjologia. Studenci uczą się również mikrobiologii, genetyki oraz chemii kosmetycznej, organicznej, nieorganicznej i wielu innych przedmiotów, dzięki którym zdobywają naprawdę niesamowitą wiedzę. I jeśli tylko chcą, to wychodzą w pełni wyedukowani.
W dobie tak bardzo dynamicznie, rozwijającej się branży, wybór, jeśli chodzi o kosmetyki, jest naprawdę ogromny. Konsumenci również stawiają producentom coraz większe wymagania. Czym powinniśmy się kierować przy wyborze, aby odpowiednio zadbać o swoją skórę?
Kosmetyków na rynku rzeczywiście jest cały ogrom, dlatego wybór jest trudny. To, na co trzeba zwracać przede wszystkim uwagę, to skład. Niestety jesteśmy w dużej mierze otoczeni chemią i im mniej jej dostarczamy w kosmetykach, tym lepiej. Bardzo popularne są kosmetyki hipoalergiczne, czyli takie, które mają w sobie jak najmniej substancji, które mogłyby wywołać uczulenie czy podrażnienie skóry. Kosmetyki te nie mają w swoim składzie lub zawierają ich bardzo ograniczoną ilość: barwników, konserwantów oraz substancji zapachowych. Jednym z producentów takich preparatów jest firma Amara, z którą współpracuję. Firma ta produkuje dermokosmetyki marki Amaderm, skierowane dla potrzeb skóry delikatnej alergicznej, atopowej, czyli bardzo wymagającej. Są to kosmetyki hipoalergiczne, które charakteryzują się tym, iż w swoim składzie zawierają mocznik, jako główny składnik aktywny. Mocznik, to substancja o doskonałych właściwościach nawilżających oraz delikatnie złuszczających, w zależności od tego w jakim stężeniu występuje w kosmetyku. Polska marka Amaderm, to jedna z nielicznych marek, która w składzie swoich kosmetyków posiada mocznik w tak wysokich stężeniach. Kosmetyki Amaderm mają również ograniczoną ilość substancji uczulających, właściwie pozbawione są konserwantów, substancji zapachowych oraz barwników. I właśnie głównie na to trzeba zwrócić uwagę, czyli na skład, po to, aby dostarczać naszej skórze to, co jest jej najbardziej potrzebne i aby eliminować to, co jest zbędne. Tak samo jak w żywieniu. Wiadomo, że należy starać się, aby odżywiać się zdrowo i pożytecznie. Czasami mamy ochotę na coś mniej zdrowego, ale nie jest to wtedy dobre dla naszego organizmu. Bardzo podobnie jest z kosmetykami.
Czym jeszcze charakteryzują się produkty marki Amaderm i jak je najskuteczniej stosować?
Marka ma w swoim asortymencie balsam do ciała i kilka rodzajów kremów. Krem regenerująco-złuszczający, rekomendowany jest głównie do skóry stóp, ma bardzo duże stężenie mocznika, bo aż 30%, dzięki czemu ma właściwości silnie zmiękczające naskórek, usuwa obumarłe komórki naskórka i pobudza go do regeneracji. Jest to preparat, który zdobył w 2016 roku nagrodę w kategorii „pielęgnacja stóp”, jako najlepszy wybór konsumentek. W linii znajdziemy również krem nawilżający do skóry twarzy. Zawiera mocznik w stężeniu 5%, ma on gęstą konsystencję, dlatego jest polecany głównie dla skóry bardzo suchej, atopowej, łuszczącej, która wymaga dogłębnego nawilżenia. Dzięki gęstej konsystencji doskonale sprawdza się jako „zimowy krem ochronny” w mroźne dni, gdyż dobrze zabezpiecza skórę przed wpływem negatywnych czynników zewnętrznych, z tego względu mogą po niego sięgnąć osoby ze zdrową, normalną cerą. Jest również krem nawilżająco-regenerujący z 15% zawartością mocznika, który jest idealny do pielęgnacji łuszczącej się i popękanej skóry, jest to doskonały produkt do pielęgnacji suchej i podrażnionej detergentami skóry rąk. Natomiast nawilżający balsam do ciała doskonale sprawdza się nie tylko w przypadku skóry suchej i atopowej, ale właściwie jest on polecany dla każdej osoby, która czuje po kąpieli nadmierną suchość skóry, objawiającą się uczuciem ściągania, zaczerwieniem czy świądem. Balsam ten szybko się wchłania i bardzo dobrze spełnia swoje zadanie, czyli nawilża i delikatnie natłuszcza skórę. Dlatego preparaty marki Amaderm są stworzone z myślą o pielęgnacji całego ciała.
A jakie są pani wymagania, jeśli chodzi o skórę? Na co sama zwraca pani też uwagę, przy wyborze kosmetyków pielęgnacyjnych?
Oczywiście tak samo – skład. Ja jestem osobą, która lubi zmieniać kosmetyki, z tego względu, że chcę spróbować wszystkiego co wchodzi na rynek, dlatego nie przywiązuję się do produktów. Niemniej jednak, jeżeli coś bardzo mi odpowiada, to do tego wracam. Takim moim ulubionym produktem jest wspomniany już balsam do ciała marki Amaderm. Pomimo tego, że sama nie mam skóry alergicznej, to jest to kosmetyk, który świetnie się wchłania i cudownie nawilża. Zdecydowanie to mój numer jeden! Skład to jest to, na co sama zwracam uwagę i uczulam też moje klientki, aby patrząc na kosmetyk sprawdzały jego właściwości, ponieważ po składzie można rozszyfrować jakie działanie ma dany preparat pielęgnacyjny.
Dla kogo są dermokosmetyki? Powinny po nie sięgać głównie osoby uczulone, z bardzo wrażliwą skórą, czy też z ich właściwości może skorzystać każdy?
Dermokosmetyki to kosmetyki hipoalergiczne, o obniżonym potencjale uczulającym, które generalnie dostępne są tylko w aptekach i mają za zadanie pielęgnować skórę oraz ją leczyć i regenerować. Są to przeróżne produkty (kremy, balsamy, mleczka, toniki, płyny micelarne, żele do mycia) przeznaczone do cer problematycznych np. z trądzikiem pospolitym czy różowatym, do cery starczej, wtedy mają działać bardzo odżywczo, liftingująco, przeciwzmarszczkowo, a także do pielęgnacji delikatnej skóry dziecka. Nie mniej jednak, dermokosmetyki głównie dedykowane są dla skór alergicznych, wrażliwych, które nie tolerują większości substancji pielęgnacyjnych i właśnie do tej grupy zaliczane są preparaty Amaderm, czyli są one typowo dostosowane do cery wrażliwej. Niemniej jednak, mogą być stosowane przez wszystkie osoby, które borykają się z nadmierną suchością skóry.
Prowadzi pani bardzo aktywne życie zawodowe i godzi pani karierę z rolą młodej matki. Jaka jest pani recepta na zdrowy balans pomiędzy pracą, pasją i rodziną?
Jest to trudne. Myślę, że każda kobieta, która jest aktywna zawodowo i ma rodzinę, ma swoją własną receptę. Mój mąż bardzo wspiera mnie w moich planach, dążeniach zawodowych, zajmuje się dzieckiem, kiedy ja nie mogę i to jest to moje „clue”! (śmiech) Czyli po prostu wsparcie ze strony rodziny. Wszystko trzeba dobrze sobie zaplanować, poukładać. Jak pracuję, to skupiam się na pracy, ale w domu staram się odkładać telefon na bok i maksymalnie poświęcić czas rodzinie, mężowi i mojej córce. Nie zawsze udaje mi się to do końca, bo nieraz przynoszę pracę do domu, ale jednak bardzo się staram.
A udaje się pani znaleźć wyłącznie czas dla siebie?
Niekoniecznie! (śmiech) Ale urlop i wyjazd z rodziną to świetny sposób na odcięcie się od spraw bieżących. Czas dla siebie staram się znaleźć wieczorem, kiedy córka pójdzie już spać, wtedy mam chwilkę, kiedy mogę usiąść, poczytać książkę, coś obejrzeć w telewizji, odstresować się. W ciągu dnia jest to trudne, ale na przykład kiedy jadę z Grybowa do Krakowa na wykłady, to tutaj bardzo sprzyjają mi autobusy! I bardzo lubię taki rodzaj transportu, ponieważ to jest ten czas, kiedy mogę poświęcić go wyłącznie sobie. Mogę usiąść, na spokojnie poczytać książkę, zgłębić swoją wiedzę, poczytać artykuły albo zwyczajnie zostać ze swoimi myślami, zastanowić się nad planem. Myślę, że większość kobiet tak ma. Chwytamy te momenty w swoim napiętym grafiku, na przykład jadąc samochodem, komunikacją miejską, itp., wtedy mamy chwilę, by wszystko sobie przemyśleć lub zwyczajnie odpocząć.
Jak wyglądają pani obecne plany na przyszłość?
Moim marzeniem jest stworzyć „Day SPA” w Grybowie, w którym panowałaby intymna atmosfera, stworzona do relaksu, aby klienci czuli się jak najbardziej komfortowo. Wykonywane byłyby tam zabiegi kosmetyczne i masaże na twarz oraz całe ciało, a ponadto znajdowałaby się tam strefa saun i basen. Ale to takie moje marzenie, które mam nadzieję, że się ziści. Chcę rozwinąć swój gabinet, chcę się nadal kształcić, chodzić na szkolenia, które uwielbiam. Nawet, jeśli są one podobne do siebie, to z każdego z nich mogę coś nowego „wyłapać”, nauczyć się… Moim planem na przyszłość jest doskonalenie siebie, czego konsekwencją będą zadowolone przez cały czas klientki!
Rozmawiała: Agnieszka Słodyczka (Jarząbek)
CytujSkomentuj
Poznałam te kosmetyki jakiś czas teemu i byłam bardzo zadowolona. Gładka skóra, bez nierówności czy okazjonalnych plamek i wyprysków. Ciekawe czy jest coś nowego z tej linii bo nie sprawdzałam.