Właściwie nic nie musiała robić. 16-letnia dziś Greta mogła mieć takie same problemy, jak jej rówieśniczki. Żyje dostatnio w Szwecji, jednym z najszczęśliwszych i najbogatszych krajów świata. Ale nie dawała jej spokoju świadomość, że świat, jaki znamy, kończy się na jej oczach. Że, gdy dorośnie, jej dzieci i wnuki będą miały nieporównanie cięższe życie.
Strajk dla klimatu
Kryzys klimatyczny nie jest wymyślony, od lat panuje konsensus wśród naukowców. Różnią się co najwyżej prognozy – ile nam zostało do podniesienia się temperatur o kolejny stopień i jak drastyczne mogą być tego skutki. A Szwecja, choć znana z niskiego zaludnienia i cudownych, zielonych krajobrazów, wcale nie jest zwolniona z problemu.
– Szwecja często jest stawiana za wzór. Ale jeśli uwzględnimy naszą całkowitą emisję, jesteśmy jednym z dziesięciu najgorszych krajów w przeliczeniu na mieszkańca. Gdyby wszyscy żyli tak bogato jak my, potrzebowalibyśmy ponad czterech planet wielkości ziemi. […] Bogate kraje, jak Szwecja, muszą zmniejszać emisję o co najmniej 15% co roku, według Uniwersytetu Uppsala. Robiąc to umożliwimy biednym krajom podniesienie standardu życia, inwestycje w infrastrukturę – jak drogi, szkoły, szpitale, wodę pitną – którą my już mamy.
To jedna z pierwszych zarejestrowanych wypowiedzi publicznych Grety z późnego lata 2018, gdy zaczęła publicznie strajkować przeciwko zmianom klimatu. Zasada strajku była prosta: w każdy piątek zamiast do szkoły szła pod siedzibę szwedzkiego parlamentu i spędzała dzień na pikiecie. Najpierw sama z kartką „Skolstrejk for Klimatet”, później z coraz liczniejszym gronem innych osób, myślących podobnie.
Jesienią 2018 jej historia zaczęła obiegać świat i doprowadziła do rozpowszechnienia ruchu „Fridays for Future”, czyli „Piątki dla Przyszłości”. Już w listopadzie i grudniu masowe wyjścia ze szkół odbywały się w piątki w wielu krajach, od Alaski po Chile, od Hiszpanii po Polskę.
16-latka cierpi na zespół Aspergera i dla osób z tym problemem robi naprawdę wiele samą swą obecnością w debacie publicznej. Pokazuje, że to zaburzenie rozwoju nie dyskwalifikuje. Ba, może nawet pomagać. Są teorie, że bez tego nie umiałaby tak dobrze, strategicznie myśleć. Bowiem, gdy przyszła już sława i zaproszenia do wywiadów z całego świata, Greta powiedziała wprost: – Myślę, że to przez moje bycie dzieckiem. Gdy ja coś mówię, dorośli czują się winni. Kiedy oskarżam ich o kradzież naszej przyszłości, to im jest bardzo głupio.
Od Katowic do Davos
W Polsce Gretę poznaliśmy po jej wyjątkowo chwytliwym wystąpieniu na światowej konferencji ONZ w Katowicach. Oto na scenę wyszła dziewczynka i spokojnym tonem powiedziała takie rzeczy, że niektórych zamurowało. Wystarczyły jej do tego 4 minuty. Oto zapis krótkiego wystąpienia:
– Musimy powiedzieć sobie jasno, niezależnie jak bardzo to będzie niezręczne. Mówicie tylko o ekologicznym wzroście, bo boicie się utraty popularności. Mówicie tylko o pójściu naprzód, choć macie tak samo złe pomysły, jak te, które nas tu doprowadziły. Naprzód nawet wtedy, gdy jedynym rozsądnym wyjściem jest hamulec bezpieczeństwa. Nie jesteście nawet wystarczająco dojrzali, by postawić sprawę jasno. Nawet to musimy za was robić my, dzieci. Ale mnie nie obchodzi bycie popularną. Obchodzi mnie klimatyczna sprawiedliwość i planeta do życia. Nasza cywilizacja jest poświęcana na rzecz korzyści bardzo wąskiej grupy ludzi, by dalej zarabiali olbrzymie ilości pieniędzy. Nasza biosfera jest składana w ofierze, by bogaci mogli żyć w luksusie, w krajach jak mój. Cierpieniem wielu płacicie za luksusy nielicznych. W roku 2078 będę obchodziła 75 lat. Jeśli będę miała dzieci, może spędzą ten dzień ze mną. Może mnie o was spytają. Dlaczego nic nie robiliście, gdy jeszcze można było. Niby kochacie swoje dzieci ponad wszystko, a na ich oczach kradniecie im przyszłość. Dopóki nie skupicie się na tym, co trzeba zrobić, zamiast na tym, co politycznie wykonalne – nie ma dla was nadziei. Musimy utrzymać paliwa kopalne w ziemi i skupić się na sprawiedliwości. A skoro rozwiązania w obecnym systemie są zbyt trudne do osiągnięcia, to może trzeba zmienić ten system? Nie przyjechaliśmy tu, by błagać światowych przywódców, by się przejęli. Ignorowaliście nas dotąd i będziecie to robić dalej. Już nie ma wymówek i niedługo braknie czasu. Przyjechaliśmy tu powiedzieć wam, że zmiana idzie, czy się wam to podoba, czy nie. Prawdziwa siła drzemie w ludziach. Dziękuję.
Zanim zaczęły się brawa, było parę trudnych sekund ciszy. Greta nie zamierza milczeć, ale też nie chce popadać w skrajności. Na swoim koncie na Twitterze poinformowała wszystkich, że dziękuje za zaproszenia z całego świata, ale byłoby hipokryzją przesiadanie się z samolotu na samolot, gdy ruch lotniczy jest jednym z ważniejszych powodów rosnących emisji. Dlatego właśnie pojawiła się w Katowicach – można tam dotrzeć stosunkowo ekonomicznie i ekologicznie. Dlatego również postanowiła pojechać do Davos, gdzie w styczniu zjechali się najbogatsi z całego świata. Pociągiem. Spakowała kanapki, dwa banany
– W takich miejscach jak Davos ludzie lubią opowiadać historię swojego sukcesu. Ale taki sukces przychodzi za niewyobrażalną cenę. W sprawie zmian klimatu już musimy przyznać, że zawiedliśmy. Dorośli mówią „jesteśmy winni młodemu pokoleniu, by dać im nadzieję”. A ja nie chcę waszej nadziei, nie chcę waszej dobrej wiary. Chcę, żebyście wpadli w panikę. Chcę, żebyście poczuli strach, który ja czuję każdego dnia. A potem macie działać. Działać, jakby był stan kryzysowy, jakby palił się nasz dom. Bo on się pali – alarmowała podczas swojego wystąpienia na szczycie ekonomicznym w Davos.
Czy liczy, że najbogatsi ludzie świata jej wysłuchali? Nie ma się co oszukiwać, w Davos niepopularne tematy są spychane na boczny tor. Np. panel dyskusyjny o unikaniu opodatkowania przez miliarderów umieszczono w najmniejszej sali, przyszło 15 osób. A jednak Greta stając przed najbogatszymi nie miała żadnych skrupułów. Podczas gdy prowadząca jeden z paneli dziennikarka „Washington Post” sama broniła swoich rozmówców przed pytaniem o wyższe opodatkowanie ich zysków, Greta wyszła przed tłum najmożniejszych tego świata i powiedziała im:
– Niektórzy mówią, że wszyscy odpowiadamy za zmianę klimatu. Ale to nieprawda. Bo jeśli wszyscy są winni, to nikt nie jest odpowiedzialny. A ktoś jest odpowiedzialny. Niektórzy ludzie, niektóre firmy, niektórzy decydenci wiedzą dokładnie, jakie bezcenne wartości poświęcają, by dalej zarabiać niewyobrażalne sumy. I wielu z was na tej sali należy do tej grupy.
Po tym wystąpieniu młoda Szwedka otrzymała liche oklaski na sali, które zresztą musiał zacząć sam Bono, ale na świecie zrobiło się głośno. Naomi Klein stwierdziła: „trzeba niebywałej odwagi, by pojechać do Davos i powiedzieć władcom wszechświata w twarz, że świadomie podpalają świat dla zysku”.
Greta nie ma złudzeń, że swoimi wystąpieniami jest na razie bardziej atrakcją wielkich imprez niż traktowanym poważnie uczestnikiem. – Mam wrażenie, że wielu ludzi mnie wysłuchało. Ale chyba nie słuchali ci najważniejsi. Bo dopóki nie będzie na nich presji, by robili to, co konieczne, to będą to dalej ignorować. A nie słuchają.
Jednak działa dalej, bo ma poczucie, że musi. Już nie ma czasu, by tylko liczyć na innych. I słusznie, skoro efekty widać. Gdy ona występowała w Davos na ulice Brukseli wyległo w zainspirowanym przez Gretę proteście 30 tysięcy nastolatków, a dwa dni później w kolejnej demonstracji już 70 tysięcy! Podobne tłumy wylały się na ulice Kolonii i fala idzie dalej. 15 lutego strajki szkolne mają odbyć się w całej Wielkiej Brytanii, po 18 tygodniach ok. 70 tysięcy nastolatków co piątek opuszczało zajęcia dla klimatu.
Co ciekawe, Greta do Davos zabrała też swój transparent strajkowy. Dlaczego? Jak to, był piątek, trzeba strajkować! Od ok. 30 tygodni w każdy piątek spędza z transparentem na powietrzu, choćby wiało, padało, śnieżyło.
Dziś 16-latka ma poparcie większości międzynarodowych organizacji na rzecz zmian klimatu czy najpopularniejszego wg sondaży polityka USA – Berniego Sandersa. Przede wszystkim jednak ma za sobą ludzi. Zainspirowani przez Gretę internauci zaczęli zmieniać swoje myślenie o konsumpcji. Na szwedzkim instagramie powstał profil, który śledzi wielkie gwiazdy rodzimego showbiznesu i z każdym luksusowym wyjazdem wylicza emisję dwutlenku węgla. Gdy zadają gwiazdom niewygodne pytania o 4-5 ton dwutlenku węgla, natychmiast są blokowani. A jednak ten nietypowy trolling działa – wymusza refleksję u najbogatszych, którzy najbardziej korzystają z dobrodziejstw tego świata. I pomyśleć, że zaczęło się od wagarów jednej dziewczynki!
CytujSkomentuj
Bardzo pozytywna postać. Widziałam już gdzieś jej wystapienie i przyznam że jestem totalnie pod wrażeniem Grety. Taka młodziutka a taka mądra. Szkoda że dzieci w jej wieku raczej myślą o tym, by napić się Coli z plastikowej butelki czy kupić kolejny plastikowy gadżet. Oby takich jaka ona było więcej i by nieśli kaganek oświaty do młodych