Miejsce, w którym pani działa ma historyczną przeszłość. Proszę opowiedzieć, co panią w tym kawałku świata zachwyciło.
Helena Mańkowska: Nasz pradziadek, hrabia Adam Stadnicki, w 1909 roku kupił uzdrowisko Szczawnica od Akademii Umiejętności, gdyż chciał, aby pozostało ono w polskich rękach. Upiększył je, unowocześnił i zmodernizował. Po wojnie majątek został skonfiskowany i dopiero w 2005 roku pojawiła się okazja, by odzyskać rodzinne dobra. Wtedy to nasz ojciec, Andrzej Mańkowski, postanowił zainwestować środki finansowe w odbudowę dziedzictwa rodzinnego oraz w kontynuację planów swojego dziadka – rozwoju miasta. Wtedy do Szczawnicy przyjechał mój brat Krzysztof, potem Nicolas, a po kilku latach dołączyłam też ja. Nie miałam wtedy pojęcia, że będę pracowała i mieszkała w Polsce, w dodatku w tak pięknym miejscu. Kiedy przyjechałam do Szczawnicy i odkryłam ten kurort, poczułam chyba te same emocje, które czuł mój pradziadek związując się z tym miejscem. Pierwsze było zauroczenie górami, wspaniałą przyrodą, Dunajcem i panującą dookoła ciszą. Następnie przyszło głębokie przywiązanie do mieszkańców – serdecznych, pogodnych i oddanych tradycji. I wreszcie wyzwanie, które się czuje wchodząc do pięknego zabytkowego budynku i ma się chęć, by zaczął tętnić życiem na nowo. To właśnie kombinacja tych czterech elementów cały czas ciągnie mnie do tego miejsca – rodzina, otoczenie, ludzie i wyzwania.
Czy pani narzeczony, książę Jan Lubomirski-Lanckoroński ma udział w pani projektach czy raczej starają się państwo rozdzielać sprawy zawodowe na osobne działania?
Pracując intensywnie nad projektami dużo ze sobą rozmawiamy, dzielimy się punktami widzenia, ale nie pracujemy razem. Jan wspiera mnie w projektach, bardzo często przyjeżdża do Szczawnicy, bo także zauroczył się tym miejscem i jest to dla mnie dużym szczęściem. Jan rozwija i realizuje projekty głównie w nieruchomościach i właśnie niedawno otworzył piękny nowy obiekt w Warszawie – Palazzo Murano. My także mamy poważne projekty i realizujemy je. Jesteśmy ciekawi nawzajem swoich planów i projektów, interesujemy się nimi, jednak nasze życie zawodowe jest odrębne. Każdy z nas osiąga własne cele.
Jest pani w połowie Polką a w połowie Francuzką. Jakie „narodowe” cechy pani lubi w obywatelach tych krajów? Czego jako Polacy byśmy się mogli nauczyć od francuskich braci?
Urodziłam się i wychowałam w Paryżu, więc powiedziałabym, że mam francuskie cechy i zwyczaje. Teraz, mieszkając w Polsce od 10 lat, miałam przyjemność odkryć tę polską stronę rodziny. Jest to silna strona, pełna uniwersalnych wartości. Na początku czułam się bardziej jak Francuzka w Polsce. Teraz chętnie chłonę tę polską kulturę i czuję się wzbogacona wpływem obu narodowości. Francja i Polska to wielkie kraje, z silną historią. Każdy może się od siebie wiele nauczyć. Czuję, że polska młodzież jest dynamiczna, kreatywna i ma ambicje. Młodzi ludzie są radośni, zmotywowani, inteligentni, zachowują wartości rodzinne, a jednocześnie są silni i konsekwentni w biznesie. Kraj ten rozwija się błyskawicznie nie tylko biznesowo, ale kulturowo i społecznie, co bardzo mnie cieszy.
Pani ma piękne motto życiowe „jeśli możesz o czymś marzyć, możesz to również osiągnąć” – jak się spełnia marzenia na taką skalę? Od czego zacząć?
Od marzeń. W życiu bardzo ważnym jest by mieć marzenia zarówno te prywatne, jak i te zawodowe. One pokazują nam cel i dają siłę do działania. Bez marzeń i pasji nie ma energii do realizacji tego czego się pragnie. Jeżeli marzy się o czymś bardzo mocno i dąży się w tym kierunku, to wszystko staje się możliwe.
Odnowili państwo Pijalnię Wód Mineralnych po pożarze sprzed kilkunastu lat. Pamiętam to miejsce z wyjazdów do Szczawnicy i dla mnie było nierozerwalnie związane z pobytem tam. Czy dlatego właśnie państwo odnowili je – dla symboliki i piękna tego miejsca?
Kiedy zaczęliśmy rewitalizację Uzdrowiska Szczawnica od razu stało się oczywistym, że nie bylibyśmy w stanie rozwijać atrakcyjności turystycznej tego miejsca bez rozwoju usług dla zdrowia. Pijalnia jest obecna w każdym uzdrowisku na świecie i jest symbolem leczniczego źródła. Dlatego, w 2008 roku postanowiliśmy przywrócić Pijalnię w jej historycznym miejscu. Odrestaurowanie jej było częścią pełnego remontu Willi Szwajcarka, gdzie mieści się także kawiarnia „Café Helenka”. Od tego czasu Pijalnia i cały ten budynek stały się symbolem Szczawnicy wraz z Placem Dietla, który odnowiliśmy w 2012 roku.
Pani rodzina odbudowała także od podstaw znany Dworek Gościnny, który jest obecnie jednym z największych prywatnych teatrów w Małopolsce. Skąd wziął się ten pomysł?
Dworek Gościnny zawsze stanowił bardzo ważne miejsce dla mieszkańców Szczawnicy oraz regionu. Za czasów świetności Uzdrowiska Dworek znany był na całą ówczesną Europę – koncentrował życie towarzyskie i intelektualne, zjeżdżali tutaj artyści oraz przedwojenna śmietanka towarzyska. W 1962 roku budynek został zrównany z ziemią przez pożar pozostawiając jedynie fundamenty. Bryła Dworku odbudowana została zgodnie z pierwowzorem i w 2011 roku oddano go ponownie do użytku, przywracając tym samym jego dawny blask.
Dzisiaj Dworek Gościny to nowoczesne centrum kulturalno-biznesowe, którego serce stanowi multifunkcjonalna sala (idealna jako kino, teatr, sala biznesowa, sala koncertowa), którą z łatwością można zmienić w salę balową dla 300 gości. Stworzony z myślą o najbardziej wymagających wydarzeniach i koncertach, gościł już wielu znakomitych artystów, jak Nigel Kennedy, Leszek Możdżer, Anna Maria Jopek, Zakopower czy orkiestra Aukso. Odbyło się w nim szereg festiwali, dużych kongresów i konferencji dla firm krajowych i międzynarodowych. Planujemy cały czas poszerzać program organizowanych wydarzeń.
Proszę opowiedzieć o pani kolejnych projektach zawodowych – czy to będzie tylko hotel czy ma pani pomysły na nowe realizacje?
Każdego roku, zaczynając od 2008, oddawaliśmy do dyspozycji gości kurortu kolejne budynki, nowe miejsca i atrakcje oraz dodatkowe propozycje poszerzające ofertę Grupy. Działając bardzo dynamicznie przez 10 lat z sukcesem zrealizowaliśmy ponad 20 projektów, w tym hotele, kawiarnie, restauracje, centrum konferencyjny czy stadninę, jak również wyremontowaliśmy przestrzeń i architekturę parkową. W ciągu najbliższych kilku lat zamierzamy wprowadzić Uzdrowisko Szczawnica na najwyższy europejski poziom. Jesteśmy w trakcie zakrojonej na szeroką skalę modernizacji naszej Grupy.
Kolejnym budynkiem, który planujemy otworzyć latem przyszłego roku, jest piękny czterogwiazdkowy hotel Medical Spa liczący 120 pokoi. Jego jedyna w swoim rodzaju architektura – 12-piętrowa, w wyjątkowym pienińskim otoczeniu sprawia, że hotel jest idealnym miejscem do podziwiania walorów krajobrazowych okolicy. Hotel ten oferował będzie wysoki standard obsługi, fitness, siłownię, ogromną strefę Wellness, przestrzeń dla dzieci, sky bar i kilka niespodzianek, które zachowujemy na dzień otwarcia.
To obiekt przeznaczony zarówno dla sportowców, którzy przyjadą przygotować się do zawodów czy biznesmenów na relaksujące zabiegi. Ale przede wszystkim hotel dedykowany będzie dla rodzin i kobiet oferując 1000 m2 powierzchni Medical Spa.
Jak udało się państwu stworzyć miejsce a raczej kilka miejsc, do których zadowoleni goście wciąż wracają?
Sukces tkwi w ludziach i atmosferze. W naszej rodzinie kładziemy mocny nacisk na każdy aspekt – pomieszczenia są dobrze zaprojektowane, ale to serwis ma kluczowe znaczenie. Nawet najpiękniejsze wnętrza nie będą przytulne bez uśmiechu i pozytywnego nastawienia zespołu – od recepcjonistów czy kelnerów, przez houskeeping, po sprzedawców i managerów. Każdy pracownik jest u nas ambasadorem rodziny. Mamy szczęście posiadać świetny zespół, który jest z nami już od wielu lat, co stanowi nasz ogromny atut. Jeśli ludzie pamiętają miejsca, pamiętają ludzi, atmosferę jeszcze bardziej. Zwracamy szczególną uwagę na doświadczenie jako całość, miejsce, scenografię, zapachy, światło, serwis, szczegóły. To właśnie sprawia, że nasze budynki stają się unikalnymi miejscami, jak Modrzewie Park Hotel***** od lat nagradzany przez prestiżowe i międzynarodowe instytucje oraz organizacje tytułem Najlepszy Butikowy Hotel w Polsce i w Europie.
Przy tak aktywnym życiu łatwo się zatracić. Jaką wskazówkę by pani miała dla kobiet, które szybko i aktywnie żyją, mają swoje biznesy, dom, rodzinę i przyjaciół – jak to wszystko pogodzić? Czy pojęcie „czas wolny” istnieje dla pani? Jak pani ładuje akumulatory?
Przez ostatnie lata koncentrowałam się bardzo mocno na pracy i naszych projektach. Posiadanie wolnego czasu, w przypadku prowadzenia biznesu rodzinnego, nie jest proste, gdyż nawet jak nie przebywa się w pracy to myśli nadal krążą wokół bieżących tematów.
Jednakże, w ostatnim czasie staram się znaleźć równowagę pomiędzy życiem prywatnym a zawodowym, by mieć także czas dla siebie i swojego narzeczonego, jak również przyjaciół i rodziny. Ten wspólnie spędzany czas mocno ładuje moje akumulatory. Lubię także pływać dla relaksu i oderwania myśli, czy pójść na długi spacer lub konną przejażdżkę po górach. Szczawnica i jej okolice są stworzone do tego. Najważniejsze, to znaleźć własny balans pomiędzy biznesem a życiem prywatnym.
Jak silną wagę przykłada pani do tradycji a gdzie siłą rzeczy (czas, prowadzenie biznesu etc.) wchodzi nowoczesność?
Tradycja zawsze była dla mnie i mojej rodziny bardzo ważna. Widać to także w naszych realizacjach rewitalizacji Szczawnicy, gdzie staramy się łączyć ducha tradycji, regionu z nowoczesnością, nowymi rozwiązaniami technicznymi czy udogodnieniami. Tradycja to element, który nas definiuje i powinniśmy o niego dbać, ale żyjemy w coraz bardziej zaawansowanym świecie i nowoczesność przenika już chyba każdą sferę naszego życia i biznesu. Będąc blisko tradycji i historii nie oznacza, że nie można żyć w zgodzie z obecnymi czasami oraz nowoczesnością.
Co by pani mogła doradzić osobom, które chcą zainwestować w odnowienie jakiegoś pięknego, historycznego miejsca. Jak nie stracić fortuny i się nie zniechęcić w chęci przywrócenia blasku danemu obiektowi?
Odnawianie starych obiektów to fascynująca rzecz i wspaniałe uczucie. Przywracanie dawnego blasku i obserwowanie jak ponownie tętni życiem. Wymaga to sporo wytrwałości, konsekwencji w dążeniu do celu oraz cierpliwości, bo znacznie trudniej odnowić niż wybudować nowe.
Doświadczeniem zawodowym z pani kariery można by obdzielić kilka osób. Czy to sprawa znakomitej organizacji dnia czy naturalne predyspozycje do prowadzenia biznesu?
Zanim przyjechałam do Polski pracowałam w wielu różnych firmach prezentujących różne rodzaje biznesu – agencja reklamowa (bbDO), luxury business (Cartier), dystrybucja (Le Printemps), prasa (Hachette Filipacchi, Reed Business Information). Zawsze podobała mi się różnorodność, która nauczyła mnie dobrej organizacji i współpracy z ludźmi. Teraz doceniam to doświadczenie, które niezwykle pomaga w poruszaniu się w biznesowych zawiłościach. Ponadto, w prowadzeniu biznesu nigdy nie jest się samemu. To zespół odpowiednich ludzi na właściwych miejscach.
Pani definicja kobiety sukcesu to…?
Dla mnie kobieta sukcesu to pasja w działaniu, pozytywna energia, która motywuje także cały zespół. Sukces bierze się z bycia silnym, zmotywowanym, skupionym na działaniu oraz wierze w swoje marzenia i możliwości. Każda kobieta ma w sobie, bez wątpienia, ogromne możliwości i talent, które tylko czekają by je uwolnić.
Rozmawiała: Dagmara Wójcik – Jędrzejewska
Redakcja: Anna Chodacka – Penier, Aneta Zadroga
Niniejszy materiał pochodzi z E-booka „Akcja 100 na 100. Wybitne Polki”, do przeczytania tu (Uwaga! E-book jest DARMOWY!):
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.